Emily i Chris mieszkają po sąsiedzku. Poznali się dzięki swoim rodzicom ,a właściwie ich przyjaźni. Cofając się w przeszłość, nie potrafią przypomnieć sobie chociażby jednego wspomnienia z dzieciństwa, które nie byłoby związane ze wspólnym spędzaniem czasu. Z biegiem lat ich relacja przechodzi wiele transformacji i ostatecznie w szkole średniej zostają parą. Ich życie komplikuje się podczas pewnego tajemniczego wieczoru. Dźwięk telefonu, który w tym czasie rozbrzmiał w sypialniach ich rodziców, wywrócił ich życie do góry nogami. Prawda jest straszna. Emily umiera po postrzale w głowę. Natomiast Chrisowi udaje się przeżyć. Niestety, nie wszystko jest takie proste jak się wydaje...
Para tej nocy była sama, więc kto zabił Emily?
A może to było samobójstwo?
Od tej chwili to Chris staje się podejrzanym tej obrzydliwej zbrodni.
Jaka jest prawda? I czy ktoś w nią uwierzy?
W ciągu ostatnich miesięcy przeczytałam już kilka książek Jodi Picoult. Każdej z nich udało się mnie oczarować w mniejszym, lub większym stopniu. Jednak w "Karuzeli uczuć" odnalazłam coś czego się nie spodziewałam. Książki poświęcone nastolatkom od zawsze wydawały mi się infantylne. Przeważnie jest w nich wiele łzawych kwestii, impulsywnych wyborów... Tutaj było coś całkiem innego. Zobaczyłam sylwetki młodych ludzi, którzy wbrew opiniom wszystkich, potrafią świadomie podejmować decyzje, być odpowiedzialnym lub wyznawać nawet najbardziej gorzką prawdę. Zobaczyłam dwójkę bohaterów, którzy odzwierciedlali moje marzenia co do tego jak może wyglądać pierwszy poważny związek.
Jednak po zapoznaniu się z całością opowieści, moje zdanie na ten temat diametralnie się zmieniło. Pod pozornym płaszczykiem tak zwanej tandety, autorce udało się przemycić gamę różnorodnych emocji. Rozbudowane portrety psychologiczne bohaterów nadały historii prawdziwości i sprawiły, że powieść czytało się jednym tchem!
Zwykle autorzy skupiają się tylko i wyłącznie na głównych bohaterach. Jodi Picoult kocham za to ,że łamie te niepisane zasady. Czasami trudno się połapać, kto tak naprawdę jest w jej książkach najważniejszy. "Karuzela uczuć" pokazała historię miłości Chrisa i Emily oraz to co Chris przeżywał po swoim zatrzymaniu przez policję. Picoult przyjrzała się także emocjom towarzyszącym rodzicom tej dwójki. W sumie to chyba ten ostatni aspekt zrobił na mnie największe wrażenie. Wcześniej ich relacje były tak silne, że diametralna zmiana ich stosunków musiała sprawić, że z każdym słowem mówiłam do siebie mentalne "Wow".
Emily, przykuła moją uwagę, ponieważ po raz pierwszy spotkałam się z tak złożoną postacią. Na zewnątrz perfekcyjna nastolatka, aby w środku okazać się zagubionym wrakiem człowieka. Coś zdumiewającego... Kolejną intrygującą sprawą okazał się jej lęk przed bliskością. Zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Dzięki temu w pewien sposób odnalazłam w niej cząstkę siebie. Czytanie o tym było dla mnie tym bardziej przełomowym momentem znajomości książek Picoult. Dzięki temu upewniłam się, że za jakiś czas na pewno powrócę do tej historii. Może wtedy zrozumiem ją inaczej? Kto wie?
Zakończenia powieści, na szczęście nie udało mi się przewidzieć. Chyba nikt nie będzie w stanie. Może umówmy się tak, jeżeli komuś się uda, to dajcie mi znać, będę miała kogo podziwiać i wielbić ;)