tag:blogger.com,1999:blog-65820249169964082892024-02-19T07:18:04.163+01:00Istnieję by czytaćAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/07000567684349124378noreply@blogger.comBlogger156125tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-610624431537847082015-04-15T10:46:00.000+02:002015-04-15T10:46:47.036+02:00Save me - niemy krzyk Raskolnikowa<span style="font-size: large;">Lubię lektury. Ot co. Nie ma w nich tej nowoczesności ani świeżości - jak we współczesnej literaturze - tylko przedwieczne zabobony, ale to w końcu kolebka naszej kultury. Jedynie skrawek a i często dobór jest nietrafiony. Błąd oświaty. Chociaż przecież nieomylni, wysokopostawieni, rzekomo wykształceni politycy wiedzą, co jest najlepsze dla młodych. Trochę <em>bullshit</em> bo gówno wiedzą. Ale nie narzekam na lektury, bo "Pan Tadeusz" oraz "Zbrodnia i Kara" są moimi ulubionymi, a to nie koniec listy. Jednak zaczęłam się zastanawiać jak to jest, że większość mojej klasy nawet nie zniża się do wypożyczenia lektury z biblioteki natomiast sięgają po dość ubogie opracowania i streszczenia. W dodatku jedynie po to aby zaliczyć przedmiot.</span> <span style="font-size: large;">Fajnie, że w ogóle znają tytuły a co lepiej przygotowany nawet zna imię głównego bohatera. Nie twierdzę, że jestem alfą i omegą, znawcą wszystkich ksiąg, ale dostrzegam w lekturach jakąś mądrość i są dla mnie dość ciekawe (mniejszość ale zawsze). </span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;">Więc gdzie jest pies pogrzebany? Wydaje mi się, że w ogóle w dzisiejszych czasach mniej się czyta. Może to stereotypowe myślenie, bo w kręgu moich znajomych jednak większość czyta książki z przyjemnością. Natomiast mam odczucie, że na książki zwyczajnie nie ma się czasu. Nauka, obowiązki i ogłupiające strony internetowe. "Internety" dorwą każdego. Priorytety - lepiej przeczytać streszczenie i sprawdzian z lektury napisać na dwa a resztę zaoszczędzonego czasu przeznaczyć na matematykę (z której prawdopodobnie ledwo się zdaje) lub przedmioty, które nas interesują.</span><br />
<span style="font-size: large;">Inną sprawą jest psychika. Jeśli od małego wmawiają ci, że masz czytać te nie inne książki bo to twój obowiązek to przepraszam bardzo ale niech się nie dziwią, że ich nie czytamy. Jak germanizacja Polski się szerzyła to choćby w piwnicach i po kryjomu uczono się i czytano w języku ojczystym. Z drugiej jednak strony gdyby lista lektur była określona jako "dla chętnych" to prawdopodobnie tych zainteresowanych ze świecą by szukać. Las rąk normalnie. Nie wydaje mi się, żeby w tym temacie cokolwiek się zmieniło.. ale któż to wie. Ja nie żałuję żadnej przeczytanej lektury, jak była nudna albo napisana zbyt ciężkim językiem to odkładałam na bok i dziękowałam ale może innym razem. Do niektórych powieści trzeba też zwyczajnie dorosnąć. Tylko często nasza edukacja w tym temacie kończy się niestety na szkole średniej a i głównie w liceach bo technika i zawodówki na co innego kładą nacisk. Nikt nie powiedział, że do lektur powracać nie można, tylko powiedzmy sobie szczerze.. czy są aż tak wartościowe i interesujące, żeby pamiętać o nich mając prace, dom i rodzinę? Co ambitniejszym na pewno się chce, ale większość społeczeństwa to <em>leniwcy. </em></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-79951838900940551592015-04-08T10:24:00.000+02:002015-04-08T10:24:13.808+02:00Piąta fala. Bezkresne morze - Rick Yancey<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/231000/231369/312800-155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/231000/231369/312800-155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Piąta fala #2</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Czy "Bezkresne morze" mnie zaskoczyło? I tak i nie. W pewnym sensie spełniło moje oczekiwania. Było tak jak się spodziewałam. Dalsza walka, właściwie bitwa o każdy oddech. O możliwość istnienia. Akcja pędzi jak szalona, co jest cholernym plusem tej książki. Nie miałam tego wrażenia, że coś mnie przyciąga i nie puszcza póki nie dojdę do ostatniej strony, ale to napięcie i upływający między palcami czas dawał takiego kopa: <i>nie waż się przestawać. Czytaj dalej! To jest ważne!</i> I takie tam. Ale z drugiej strony nie mam pojęcia tak na prawdę co się dzieje. Początek był genialny. <3 No i to by było na tyle. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Sama książka została podzielona na dwie części. Pierwsza obejmowała wszystkich bohaterów, natomiast druga, o dziwo, dotyczyła jedynie Ringer. No i wtedy kurtyna wspaniałości opadła. Nic nie mam do tej postaci, ale narracja pierwszoosobowa - w jej osobie - doprowadziła mnie do szaleństwa. Moim zdaniem Rick źle to wykombinował. Byłoby to ciekawe, gdyby nie te przeskoki czasowe i niedokładność. Czytanie z jej perspektywy miało mi ułatwić zrozumienie fabuły, ale to jest tak jakby Ringer ukrywała myśli przed samą sobą. Mam wrażenie, że pisanie z jej perspektywy było wymuszone. W dodatku, jeśli miałam lepiej ją poznać, jako postać, to nie wyszło. Rozumiem ją chyba mniej niż wcześniej. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Sam pomysł z podziałem narracji jest okej. W "Piątej fali" się sprawdził. I tym razem widzimy oczyma m.in. Cassie, Ringer czy Pączka. Ale jest pewien element, którego na miejscu autora bym nie wprowadziła. Otóż w połowie książki jakiekolwiek wzmianki na temat pozostałych bohaterów (pomijając Ringer i Filiżankę) ustają. Domyślam się, że w trzeciej części wszystko się wyjaśni, ale wygląda to tak jakby Yancey wolał zająć się samą Ringer a nieprzyjemny motyw Cassie zostawił sobie na potem. Nie wiem czy nie starczyło mu kreatywności by zająć się tą kwestią, czy była to po prostu spontaniczna decyzja, którą uznał za słuszną, ale w moim odczuciu to niewypał. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Aczkolwiek, muszę przyznać, że fabuła staje się coraz ciekawsza. Ale i mniej przeze mnie zrozumiała. Vosh jako postać jest genialna. Manipulacje i sztuczki jakimi się posługuje namieszały mi w głowie. I choć patrzyłam oczami Ringer, która teoretycznie nadążała nad nowymi nowinkami, to ja kompletnie się pogubiłam. Być może za drugim podejściem uda mi się to wszystko zrozumieć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia;">Skrycie mam nadzieję, że trzecia część wynagrodzi mi całe niezadowolenie związane z dwójeczką. Ale też nie przesadzajmy. Była to ciekawa lektura. Nie wiem czy warta swojej ceny ale przynajmniej okładka jest piękna. :D</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-38999143116427636302014-09-13T19:02:00.000+02:002014-09-13T19:02:07.901+02:00"Śmierć letnią porą" - Mons Kallentoft<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/63000/63790/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/63000/63790/155x220.jpg" height="320" width="226" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white;"><b><i> Komisarz Malin Fors #2</i></b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: inherit;">Lato się skończyło, a dni są coraz zimniejsze i krótsze. Troszeczkę tęsknimy za tym ciepłem, prawda? Nie przesadzajmy, bo zima jeszcze nas nie zastała, aczkolwiek ten kto zaczął szkołę lub powrócił do pracy po urlopie wie o czym mówię. Tęsknota się zaczęła. Natomiast jeśli chcecie na trochę przedłużyć i zatrzymać te chwile to może przeczytacie "śmierć letnią porą"? Nie będzie tam widoków rodem z Barcelony czy coś, ale upał z pewnością poczujecie. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: white;">I tym razem Kallentoft daje nam dawkę przesyconych, przytłaczająco dokładnych opisów. Nic w tym złego, ma to swój urok. Szczególnie przydatne, jeśli chcemy poznać główną bohaterkę Malin, jej przyjaciół no i cóż.. ofiary. Wyjątkowo upalne lato daje we znaki, a okres sielanki zakłóca wałęsająca się naga, zgwałcona dziewczynka. Nic nie pamięta - ale może i lepiej. Prawdziwe piekło rozpoczyna się, gdy ofiarami ataków stają się inne młode dziewczyny. Porwania, zabójstwa, gwałty.. nie ma schematu. Jak można się domyśleć rozprzestrzenia się niepokój, ludzie zatrzymują córki w domu, ale to nie wystarczy. Nigdy nie wystarcza. A Malin ma osobiste motywacje by złapać oprawcę. W końcu jej córka może znaleźć się w niebezpieczeństwie...</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: white;">Ta część jest bardzo podobna do jedynki (<a href="http://istnieje-by-czytac.blogspot.com/2014/07/ofiara-w-srodku-zimy-mons-kallentoft.html" target="_blank">RECENZJA</a>) . Istnieje dużo nawiązań do tej części, co mnie cieszy. Znaczy, czasem się wspomina o osobach z jedynki. Opisy są bogate, i intrygujące, ale za dużo w tym filozofii przez co po pewnym czasie ma się serdecznie ich dosyć. Fabuła jest dobra, ale dość przewidywalna. A dobry kryminał na końcówce powinien przyprawiać nas o zawał serca. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white;"><br /></span>
<span style="background-color: white;">Nie wiem co Mons robi (pewnie to przez opisy) ale strasznie lubię tych bohaterów. Każdy ma wyraźną sylwetkę, i do każdego mam inny stosunek. Podoba mi się też pociągnięty wątek życia prywatnego pani komisarz. Jest to ciekawe, i nie przyćmiewa śledztwa. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Nie wiem czy wspominałam o tym w recenzji pierwszej części, ale teraz dość uważnie przyglądałam się sprawie kontaktu Malin ze zmarłymi. Znaczy, to trochę tak, że w akcję utworu są wstawione myśli, refleksje duchów. Czasem tylko opisują co czuli gdy umierali, jak to wyglądało z ich punktu widzenia i jak mają się teraz, już po śmierci. A niekiedy starają się doradzać Malin. Wiadomo, że ich nie usłyszy, ale to ciekawe bo mam wrażenie, że ci zmarli bardzo liczą na pomoc w złapaniu ich mordercy. I nie mogą zaznać spokoju, póki Malin nie rozwiąże sprawy. Jest to strasznie wciągające, choć przyznam, że czasem nie miałam już sił tego czytać, po tych całych opisach, zbędnych elementach mój mózg się wyłączał. Można to zaliczyć do dość dużego mankamentu tej książki. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Taaak, mam radę. Jeśli ktoś nie lubi soczystych opisów, dużej dawki prywaty w kryminałach, i lekkiej przewidywalności to niech nawet nie tyka tej serii. Aczkolwiek jest to naprawdę intrygująca pozycja, niestandardowy kryminał, bo ma w sobie dużo innych motywów. Może trochę przypomina obyczajówkę.. nieważne. Miłego czytania!<br /><br />Ps. Kompletnie teraz z Agatą nie mamy czasu, przez co leciutko zaniedbałyśmy bloga, ale z przykrością musimy stwierdzić, że na jakiś czas tak pozostanie. :c<br />Pozdrawiamy! </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-77976645624654599502014-08-30T10:15:00.000+02:002014-08-30T10:15:32.104+02:00Co zrobić, gdy nie ma się czasu na książki? <div style="text-align: center;">
<i><b>Co zrobić, gdy nie ma się czasu na książki? </b></i></div>
<br />
Ten problem jest znany chyba każdemu miłośnikowi książek. Ci, co nie czytają i tak mają to w dupie i się nie przejmują - szczęściarze. Natomiast my, cóż mamy począć, gdy straaaasznie chce nam się czytać, ale przychodzi się styranym z pracy/szkoły, ma inne obowiązki na głowie i wory pod oczami od niższej niż sugerowana dawki dziennego zapotrzebowania na sen. Tak właśnie mamy razem z Agatą. Obydwie pracujemy, mamy typowe obowiązki domowe i no chciałoby się zostać przy zdrowych zmysłach i od czasu do czasu spotkać ze znajomymi. A gdzie wolna chwila na książki? NIE MA.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.novahouse.pl/grafika/agencja_nieruchomosci_jak_skrocic_czas_sprzedazy_nieruchomosci_4x_big.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.novahouse.pl/grafika/agencja_nieruchomosci_jak_skrocic_czas_sprzedazy_nieruchomosci_4x_big.jpg" height="238" width="320" /></a></div>
<br />
To smutna prawda. I choćbym nie wiem jak kombinowała stać mnie jedynie na kilkanaście stron w tramwaju i to przy odrobinie szczęścia, kiedy to znajdę miejsce do siedzenia. Jednak myśl o błogich chwilach z książką, w innej rzeczywistości, powraca niezachwianie.<br />
<br />
Przy śniadaniu, w drodze do pracy, w pracy, w drodze do domu, przy myciu naczyń, przy kolacji, przed snem. A ja chciałabym przedstawić wam dzisiaj dwa warianty tego, co można zrobić w takiej sytuacji.<br />
<br />
<i><b>Z perspektywy typowego książkomaniaka:</b></i><br />
<br />
Generalnie taki - ktoś - może zrobić - nic. Tylko narzekają, smucą się i przeklinają na brak czasu. Jestem w stanie to zrozumieć, bo bywają takie chwile kiedy na głowie ma się tyle spraw, że nawet nie odczuwa się braku czytania. Dopiero potem nadchodzi wielki kac, z powodu braku książek.<br />
<br />
<b><i>Z perspektywy super-hiper-pozytywnego książkomaniaka:</i></b><br />
<br />
Myślę o książkach CAŁY CZAS.<br />
<br />
* Przy śniadaniu czuję się jak Katniss i Peeta przed igrzyskami.<br />
Przypadek? Nie sądzę.<br />
* Gdy jadę tramwajem POCHŁANIAM strony jak głodny chomik orzeszki. Ostatnio kontroler biletów musiał mnie stuknąć w ramie bo kompletnie przepadłam w książce + miałam słuchawki na uszach. Mieszanka wybuchowa.<br />
* W pracy, na ile mogę, układam moje książki w stosy wg kolejności przeczytania, oczywiście w myślach. Raz za razem. Tak, tak, jestem świadoma, że nie starczy mi czasu na ich przeczytanie bo zaraz kończy się termin biblioteczny, ale pocieszam się faktem, że są gdzieś tam w moim domu i czekają na mój powrót. ;3<br />
* wracając nocnym autobusem do domu myślę jedynie o nocnych łowcach, wyobrażając sobie, że zaraz przyjdzie po mnie przystojny Jace i.. nono, kochane Dary Anioła. <3<br />
* A tuż, tuż przed spaniem leżę i rozmyślam. Kiedy byłam młodsza właśnie przed snem puszczałam wodze fantazji. Tworzyłam własne światy, własnych bohaterów, często umieszczając samą siebie w centrum wydarzeń. Lubiłam wyobrażać sobie, że mam jakąś moc albo specjalne umiejętności. Teraz robię to samo, tylko bardziej w formie książki. :)<br />
<br />
<b>Więc jak, czy to rzeczywiście jest tak, że nie mając czasu przestajemy myśleć o książkach? U mnie z pewnością tak nie jest! </b>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-31898352149186248942014-08-28T16:58:00.002+02:002014-08-28T17:18:28.984+02:00Dla fana Sherlock'a małe co nieco...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://images6.fanpop.com/image/photos/35600000/Mine-very-banal-wallpaper-sherlock-on-bbc-one-35620650-2560-1440.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://images6.fanpop.com/image/photos/35600000/Mine-very-banal-wallpaper-sherlock-on-bbc-one-35620650-2560-1440.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<br />
Wielbiciele, wielbicielki.. doszły mnie słuchy, że wszyscy kochają <b>Sherlocka</b>. I choć jest on na mojej liście "spraw, które muszę załatwić przed śmiercią", to nie przejawiam zbyt intensywnej fascynacji tą postacią. Ale, że zgłosiła się do mnie dobra koleżanka z prośbą (błaganiem), żebym jako blogger wzięła udał w konkursie.. no to jestem. Bla, bla, bla konkurs jak konkurs, niejeden by powiedział, ale tutaj nagrodą jest biografia samego <b>Benedict'a Cumberbatch'a</b>! Czyli, odtwórcę serialowego Sherlocka. Nie lada gratka. Pewnie niejedna jego fanka już odlicza dni do premiery, która notabene będzie miała miejsce <b>9.09.2014</b> !<br />
<br />
<br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; line-height: 14px;">" </span><span style="background-color: white; line-height: 14px;">Poznaj Benedicta „Sherlocka” Cumberbatcha! </span></span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br style="line-height: 14px;" /><span style="background-color: white; line-height: 14px;">Aktora znanego i uwielbianego przede wszystkim jako odtwórcę postaci Sherlocka Holmesa w bijącym rekordy popularności serialu BBC </span><br style="line-height: 14px;" /><br style="line-height: 14px;" /><span style="background-color: white; line-height: 14px;">Detektyw, potwór, adwokat, naukowiec, malarz, komik, szpieg – lista rewelacyjnych ról Benedicta Cumberbatcha jest długa. Grał już ikoniczne osobowości współczesnego świata, postaci historyczne i kultowych bohaterów literackich. </span><br style="line-height: 14px;" /><span style="background-color: white; line-height: 14px;">Wciąż rosnącą popularność zawdzięcza udziałowi w filmach: „Piąta władza”, „Zniewolony. 12 Years a Slave”, „Sierpień w hrabstwie Osage”, „W ciemność. Star Trek” czy „Hobbit”. </span><br style="line-height: 14px;" /><span style="background-color: white; line-height: 14px;">Bez wątpienia jednak największą sławę przyniosła mu tytułowa rola współczesnego, ekscentrycznego detektywa w serialu „Sherlock”. </span><br style="line-height: 14px;" /><br style="line-height: 14px;" /><span style="background-color: white; line-height: 14px;">Barwne życie osobiste tego idola kobiet oraz wspaniała, błyskotliwa kariera aktorska czynią Benedicta Cumberbatcha idealnym bohaterem fascynującej książki. </span><br style="line-height: 14px;" /><br style="line-height: 14px;" /><span style="background-color: white; line-height: 14px;">Prawdziwa gratka dla fanów Benedicta Cumberbatcha! </span><br style="line-height: 14px;" /><span style="background-color: white; line-height: 14px;">Jedyna taka biografia! "</span></span></i><br />
<div style="text-align: right;">
~ Taki opis widnieje na stronie wydawnictwa REPLIKA</div>
<div style="text-align: right;">
<a href="http://replika.eu/index.php?k=ksi&id=515" target="_blank">LINK</a></div>
<br />
<br />
Dla przyjaciół zrobię wszystko, także, Szysza, wisisz mi piwo. ^^ Nie ma nic za darmo, life is brutal.<br />
<br />
Jednym z warunków było opublikowanie posta na ten temat, panie i panowie, oto post. Trzymajcie kciuki i jeśli chcecie sami weźcie udział. Buziaki! <br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<i><b><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.2000007629395px; text-align: center;">Benedict Cumberbatch to marka sama w sobie. </span><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; line-height: 18.2000007629395px; text-align: center;">Biografia serialowego Sherlocka Holmesa Wydawnictwa Replika na wyciągnięcie ręki!</span></b></i></div>
<div style="text-align: left;">
<b style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2000007629395px; text-align: center;"><i><br /></i></b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/t1.0-9/10659315_946854958664540_5741162412260270180_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/t1.0-9/10659315_946854958664540_5741162412260270180_n.jpg" width="409" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-50544639046759579642014-08-03T15:37:00.001+02:002014-08-03T15:37:29.928+02:00"Dziewięć żyć Chloe King. Upadła" - Liz Braswell <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/159000/159383/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/159000/159383/155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Dziewięć żyć Chloe King #1</i></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></b></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wiecie, że uwielbiam Kobietę Kot? To jeden ze stu moich ulubionych filmów. Zawsze intrygowało mnie jak Halle Berry wije się i kopie tyłki <i>bad guys</i>. Moim skrytym marzeniem jest, żeby moja kotka (która nazywa się Fiona - nie wiem o czym myślałam nadając jej to imię) wielbiła mnie i zawsze przy mnie była, a jak przypadkowo się zabiję uratowała mnie z opresji i zamieniła w seksowną oraz niebezpieczną <i>Catwoman</i>. Marzenia..</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ale Chloe gdzieś zmieściła się w granicach mojej wybujałej wyobraźni, i choć kotów tam nie było, to zyskała pewne zdolności. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Po tym jak umarła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Umarła! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Taaak, Chloe jest szesnastolatką adoptowaną z Rosji, która w swoje urodziny umarła, a potem wstała jak niby nic i zaczęła spoufalać się z mężczyznami na lewo i prawo. Oprócz niepohamowanej żądzy, zyskała umiejętność szybkiego biegu, wysokich skoków i wysuwania pazurków. Dużo sypia, ma dobry wzrok.. upodabnia się do kota. A na dodatek jest na celowniku Bractwa Dziesiątego Ostrza. Czy zdoła zachować swoje dziewięć żyć? Jakie tajemnice zostają przed nią ukryte? Kto jest przyjacielem a kto wrogiem?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mam niezdrowe wrażenie, że ta książka jest zwyczajnie dziecinna i niedbale napisana. Nie wiem dla jakiej grupy wiekowej byłaby odpowiednia, ale ja już raczej się do niej nie zaliczam. Dla mnie to było dość puste, bez wyrazu. Przyznam, że potencjał jest bardzo duży. Motyw ludzi posiadających cechy kocie jest dość znany, ale nie przypominam, żeby ktoś ostatnio go wykorzystał (oprócz filmu). Uważam, że wybór szesnastolatki na główną bohaterkę zamiast osiemnastolatki, na przykład, był błędem. Zyskalibyśmy więcej naturalności i ostrości. Ale nie mi pouczać autorkę, stało się i się nie odstanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chloe jako postać mnie zawiodła, ale i zaskoczyła. Z jednej strony to jeszcze zagubiona nastolatka, która spokojnie mogłaby udawać dziecko z podstawówki. A z drugiej umie się odnaleźć w sytuacji i nie postępuje bezmyślnie. Chodzi do pracy po szkole, umawia się ze starszym chłopakiem.. i z rówieśnikiem. Z kwiatka na kwiatek, ale to wciąż niezrównoważona nastolatka. Jej kreacja jest dualistyczna, i mam tylko nadzieję, że w drugiej części Liz Braswell coś z tym zrobi. Choć, już pod koniec książki zauważyłam, że Chloe się zmieniła i być może trochę dojrzała. To dobry znak. </span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Bardzo mało opisów, a jeśli już jakieś były to głupkowate i niepotrzebne. Jedynie co ratuje cały zarys książki to opisy walki i to w jaki sposób Chloe odkrywa swoje nowe umiejętności. To jak przeskakuje z budynku na budynek, jak przekracza swoje granice jest przedstawione w naprawdę ciekawy sposób. Walki nie było zbyt wiele, ale to co otrzymaliśmy było dobre. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jest dużo tajemnic, ale bez tej mrocznej aury, tylko po prostu mało jest opisane. W książce panuje chaos, mało który element został przemyślany. Prowokują czytelnika, bo on myśli, że to coś istotnego a potem te elementy są pomijane i właściwie się do nich nie wraca. W dodatku, o zgrozo, występuje ogrom kolokwialnych wyrażeń, które być może są dość "cool" dla gimnazjalisty, ale dla mnie niestety już nie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie jest to żadna wymagająca powieść, i nigdy taką być nie miała. Czytało się ją dobrze, mimo całych </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">tych</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">moich narzekań. To taka lektura na jedną noc, lub jeden dzień, gdzie jest po prostu przyjemnie. Ale nie należy oczekiwać niczego więcej. Myślę, że sięgnę po następne części, być może już w najbliższym czasie. Ciekawi mnie co będzie dalej a to już coś. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/184000/184028/161277-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/184000/184028/161277-155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dziewięć żyć Chloe King #2</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/207000/207492/230648-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/207000/207492/230648-155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dziewięć żyć Chloe King #3</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">ohh, ale druga i trzecia część mają piękne okładki! Kurcze, dlaczego jedynka ma taką brzydką?</span><br />
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-88082281052517709722014-08-01T12:16:00.000+02:002014-08-01T12:16:18.766+02:00"Przez bezmiar nocy" - Veronica Rossi<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/181000/181069/170327-155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/181000/181069/170327-155x220.jpg" height="320" width="226" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Przez burze ognia #2</b></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: left;">
Kolejna dawka silnych wrażeń. Po wydarzeniach w jedynce Arii i Perry'emu przyjdzie się spotkać tylko na chwilę. On zajęty jest plemieniem, za które jest odpowiedzialny. A ona otrzymała misję odnalezienia Wielkiego Błękitu. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Burze eterowe się nasilają. Tam gdzie kiedyś było względnie bezpiecznie teraz króluje lęk o następny dzień. Każdy chce znaleźć Wielki Błękit. Ale nie każdemu będzie to dane. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Liczyłam, że autorka nas czymś zaskoczy, coś uwydatni, ale właściwie jedyne co czułam to zimny oddech na swoim karku mówiący: <i>szybciej, szybciej, już niedaleko do Wielkiego Błękitu</i>. </div>
<div style="text-align: left;">
Bezsensowna jest wiedza, że główny cel tej książki to dotarcie do bezpiecznej przystani zwanej Wielki Błękit. Pierwsza część była odpowiednia, poznajemy bohaterów i wgl, ale dwójeczka nie wniosła niczego nowego. Była tylko spoiwem łączącym pierwszy tom z trzecim. I nie powinno dać się tego odczuć.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Spodziewałam się też jakiegoś wyjaśnienia skąd eter właściwie się wziął, ale niczego takiego nie otrzymałam. Jestem bogatsza w wiedzę o tym świecie, ale nie jest to ani wyraźne ani przejrzyste. Natomiast bohaterów polubiłam jeszcze bardziej, o ile się da. Uważam, że Aria i Perry są dla siebie stworzeni, i pomimo, prób na które są wystawiani, nie poddają się i walczą o miłość. A muszę napomknąć, że właściwie 2/3 książki są od siebie odseparowani (buuu).Wprowadzono kilku nowych bohaterów, a może trafniejszym określeniem byłoby, że poznajemy tych, o których już była mowa. Podoba mi się transformacja Arii. Z zagubionej i niewinnej zmieniła się w prawdziwą wojowniczkę. Ale mam żal, że jej przemiana nie została ukazana, tylko "stała się" pomiędzy częściami. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: Georgia, 'Times New Roman', Times, serif; font-size: 13px;"><i><b>Miłość to niesforny ptak, którego nikt nie może oswoić.</b></i></span></blockquote>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Akcja jest powolna i nudna, i naprawdę nic takiego się nie dzieje (no może oprócz końcowych stron) ale pochłonęłam ją jak gąbka wodę. Przeleciało mi <i>hop bęc</i> i już. Mam takie uczucie, że mogłabym wielokrotnie ją czytać i by mi się nie znudziła. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Styl pisania Rossi właściwie się nie zmienił, nic nie zauważyłam. Natomiast opisy uczuć ewidentnie są atutem ten serii. To niezwykłe jak samym słowem można tak niedyskretnie wpływać na czytelnika. To wina pobudzanych emocji. I choć dzieje się niewiele, to każdy rozdział obfity jest w kształtowanie relacji, delektowanie się uczuciami. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie uważam żeby to była najlepsza środkowa część <i>ever, </i>ale liczę, że Wielki Błękit będzie wart poświęcenia. :) </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/161000/161054/155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/161000/161054/155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przez burze ognia #1<br />
<a href="http://istnieje-by-czytac.blogspot.com/2014/07/przez-burze-ognia-veronica-rossi.html" target="_blank">RECENZJA</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/224000/224903/286492-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/224000/224903/286492-155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przez burze ognia #3</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-76737058702025199432014-07-29T12:52:00.002+02:002014-07-29T12:52:56.522+02:00"Dotyk Julii" - Tahereh Mafi <div>
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/139000/139417/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/139000/139417/155x220.jpg" height="320" width="225" /></a><br />
<div style="text-align: center;">
<i><b>Dotyk Julii #1 </b></i></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Beznadziejna tylna okładka. Nic tam nie ma. Tylko pusta paplanina "<strike>Zostałam przeklęta</strike>. Mam niezwykły dar". Przyznaję, wygląda to świetnie i intryguje. Ale żadnych konkretów. Otworzyłam pierwszą stronę i <i>bach! </i>tak poirytowana już dawno nie byłam. Kreski. <b>Nierówne kreski! </b>Nie jestem pedantką, ale przekreślenie zaczynające się u dołu i kończące się u góry to nie mój <i>top. </i>Dobra, wybaczyłam bym, w końcu nie jestem bez serca, ale każde przekreślenie żyło swoim własnym życiem. Jedne kończyły się na ostatniej literze, inne kompletnie poza literami - udręka. Oczywiście główna bohaterka od 264 dni była zamknięta w więzieniu, rozumiem, że można lekko zbzikować, ale ona mówi coś takiego: "Jestem zaskoczona, że nie zapomniałam ludzkiej mowy". Nie mogła mówić do siebie? -.- Przez pierwszych kilkanaście stron poziom agresji wzrósł u mnie z zera do tysiąca, wyobraziłam sobie jak rozrywam książkę na kawałki i palę w ognisku. Ale całe to negatywne nastawienie zniknęło, gdy w jej celi pojawił się chłopak, nie byle jaki - w sekundzie zapomniałam, że zdążyłam znienawidzić tę książkę.<br />
<br />
Narracja pierwszoosobowa jest moją ulubioną. Jest bardzo intensywnie, wszystko przybiera kształty jakbym spoglądała na nie własnymi oczami. Nie tylko czytam. Staję się tym kto prowadzi narrację. Jak dla mnie, od dzisiaj mogę być Julią. ^^ Ona nie dotykała, ani nie była dotykana od bardzo dawna. Jest zlękniona, że mogłaby kogoś zabić. Znalazła się w więzieniu, a gdy dołącza do niej Adam, rodzi się między nimi coś intymnego. Ale także rozpoczyna się czas zmian. Będzie musiała stanąć przed decyzjami w jaki sposób wykorzystać <strike>umiejętność</strike> dar. Jest także Warner, postać, wydaje mi się bardzo złożona. Pragnie władzy, ma ku temu warunki, ale pomimo brutalności, jest w nim coś dobrego, co polubiłam. Mam nadzieję, że w dalszych częściach też będzie grał jedne z pierwszych skrzypiec.<br />
<br />
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/218000/218659/264357-155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/218000/218659/264357-155x220.jpg" /></a>Wszystko jest owiane tajemnicą. Nie do końca znamy genezę tego świata, właściwie w ogóle uważam, że został kiepsko przedstawiony. Bardzo dużo się o nim wspomina, o sytuacji politycznej, ale to wszystko jest dla mnie niespójne. Domyślam się, że specjalnie tak zrobiono. Julia była prawie rok w więzieniu, więc została jakby pominięta w wydarzeniach, które miały miejsce. No i gdyby od razu autorka wszystko wyjaśniła, mogłoby być nudno. Ale nie został podany nawet rok. Nie wiem czy to teraźniejszość czy przyszłość, mogłabym zgadywać ale lubię wiedzieć na czym stoję. Nawet nie wiem czy mam sobie wyobrażać otoczenie jako tożsame z naszym czy jako zupełnie coś nowego, bo niby jest podobnie, ale zupełnie inaczej. Jakby trwała tam wojna, albo już było po wojnie... sama nie wiem. Za to opisy są bardzo dobre. Uczuć. Relacji. Oraz wnętrz, Julia zwraca uwagę nawet na głupie dywany rozłożone na podłodze.<br />
<br />
Jest gorąco, seksownie i burzliwie. Czytając miałam gromadkę kolibrów w brzuchu. Motylki. Lub cokolwiek tam chcecie. Wiem, że to zabrzmi naiwnie i pewnie mało to was interesuje, ale czułam się jakbym miała gorączkę, której nie mogę zbić. Nie powiem dlaczego, bo byłby to spoiler, ale chyba każdy był lekko przytłoczony natężeniem tych wszystkich wrażeń. Uwaga była skupiona na dwójce głównych bohaterów. I jak najbardziej jest to romans. Ale nie zapomniano też o innych wątkach. Są tacy, którzy chcą zmienić świat i wykreować go po swojemu, na własnych warunkach, używając przemocy oraz tacy, którzy się buntują.<br />
<br />
Jestem bardzo ciekawa jak to się ułoży. Jestem spragniona dotyku Julii, bo można powiedzieć, że mnie naznaczyła. I już nie potrafię o nich zapomnieć. Pióro Tehereh mnie zaskoczyło. Bardzo lekko się czyta, wręcz pochłania. A w dodatku jest innowacyjne. Jeśli powiem, że to nowa era dla literatury, niestety będzie to przesada, ale rzeczywiście czułam, że to coś innego, nowoczesnego. Chociażby te irytujące przekreślenia. <strike>Ale ja ich nienawidzę.</strike><br />
<br />
Ps. Które wydanie wam się bardziej podoba - ze szklaną sukienką czy okiem?<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/181000/181065/153470-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/181000/181065/153470-155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dotyk Julii #2</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/214000/214345/264501-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/214000/214345/264501-155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dotyk Julii #3</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-47169751249027478082014-07-22T22:32:00.000+02:002014-07-22T22:32:47.472+02:00"Mała dziwka" - Jackie Collins<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/135000/135804/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/135000/135804/155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<br />
Powiem wam jak odbieram zamysł tej książki. Według mnie miało zostać w niej ujęte życie bogaczy oraz przekornie, biedaków. Sama autorka należy raczej do grupy ludzi, którzy nie muszą martwić się o to ,co pod koniec miesiąca włożyć do garnka. Podejrzewam, że od gotowania ma swoich ludzi. Ale co z tego? Nawet jeśli początkowo wyobraziłam ją sobie jako lalunię, która chciała pochwalić się swoim "wyimaginowanym" talentem pisarskim,<span style="color: red;"> </span>to po tej lekturze nie mogę powiedzieć, że nic z tej lektury nie wyciągnęłam. Przeciwnie, nauczyłam się całkiem sporo. I nie tylko tego, że, ludzie wyżej postawieni są cholernie wpływowi, ale przede wszystkim, że należy brać z dystansem życie gwiazd.<br />
<br />
Trzeba być odważnym albo spragnionym rozgłosu, aby zatytułować książkę "Mała dziwka". To własnie on mnie zaintrygował. Chyba spodziewałam się czegoś pokroju "Pięćdziesięciu twarzy Greya", ale to nie o sam erotyzm chodzi. "Mała dziwka" zwyczajnie pokazuje jakie rozkoszne i puste jest życie celebrytów.<br />
<br />
Rozdziały podzielone są na osoby, których one bliżej dotyczą. Annabelle, Denver, Carolyn i Bobby.<br />
<br />
<b>Annabelle</b> jest rozpieszczoną, mega seksowną snobką. Prowadzi agencję "Pań na telefon" i wydaje jej się, że to idealny biznes. Wykorzystuje wszystko i wszystkich, ale generalnie nawet nie pałałam do niej nienawiścią. Jest z niej typowa córeczka hollywoodzkich gwiazd.<br />
<br />
<b>Denver</b> to świetna bohaterka. Taka, która się rozwija w trakcie powieści. Można określić ją jako "ta mądra", bo rzeczywiście mimo, że żyje w kolebce burżujów - Los Angeles, to nie poddaje się urokowi tego miejsca i zostaje prawnikiem. Jak dla mnie jest jedyną pełną postacią, i szczerze ją lubię.<br />
<br />
<b>Carolyn </b>to kobieta, która próbuje zatrzymać swojego szefa-kochanka od odejścia, ściemą o ciąży. Błagam. Natomiast bardzo się cieszę, że później porządnie za to oberwała, bo wspomniany szef-kochanek nie za bardzo chce rozwodu z żoną, szczególnie że jest senatorem i ma.. reputację.<br />
<br />
A <b>Bobby </b>jest cudowny. To bogaty i wpływowy mężczyzna, młody, piękny i z pasją. Nie jest głupi ani rozpuszczony, świetnie radzi sobie w życiu celebrytów, i uczciwie pracuje.<br />
<br />
<a href="https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQGJhY6RjbNmd3gxZWtkRePtYCPaNTLa1xPuSqX0RZrY-tQsbDvJQ" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQGJhY6RjbNmd3gxZWtkRePtYCPaNTLa1xPuSqX0RZrY-tQsbDvJQ" /></a>Tę czwórkę łączą więzi. Ale i dzielą wątki. Nie było głównego motywu, na którym opierałaby się opowieść ale przynajmniej kilka niespójnych, które mąciły mi w głowie. Nie wiedziałam czy mam się skupić na zabójstwie matki Annabelle czy porwaniu Carolyn. To drugie było o wiele lepiej opisane, i jakoś wpływało na bohaterów, natomiast ten pierwszy wątek towarzyszył nam od początku ale zdawał się być jedynie tłem. Co mnie strasznie poirytowało. Mogło być to wykorzystane jako dodatkowy element, przekształcić te wypociny w kryminał albo coś, a tu zero szczegółów śledztwa. Po prostu umarła matka, nikt się tym nie przejmuje ale każdy o tym mówi, a na koniec nagle dostajemy wiadomość kto był sprawcą. Nie spodobało mi się to.<br />
<br />
Oprócz tego byłam ogromnie znużona. Było to intrygujące ,ale akcji właściwie brak. Dużo dialogów, mało opisów, bardziej takie wstawki, żeby czymś wypełnić strony. Jest to lekka lektura, jak się ktoś postara, to znajdzie tam jakieś przesłanie, ale było to jedynie dreptanie po płyciźnie, na granicy, gdzie przy następnym kroku mogłaby się czaić głębia. Ale nie podążyło to w tym kierunku dlatego jestem trochę zawiedziona, ale i zaskoczona, bo początkowo i tak na wiele nie liczyłam. Jakby komuś wpadła w łapki to na lato z pewnością będzie przyjemna. :)<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-19036564172134578542014-07-20T11:30:00.000+02:002014-07-20T11:30:23.789+02:00"Ogród wspomnień" - Amy Hatvany <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/170000/170112/118779-155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/170000/170112/118779-155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<br />
Wiecie, chyba dla każdego przychodzi taki czas w życiu kiedy zastanawia się jak wpłynęło na niego dzieciństwo, że dziś jesteśmy tym kim jesteśmy. Myślę, że wszyscy noszą w sercu żal, związany z okresem kiedy nie byliśmy jeszcze w stanie się obronić. Dzieciństwo. Co mogliśmy zrobić w wieku dziesięciu lat? Nic. Wszystko zależało od osób, którzy sprawiali nad nami pieczę. A co jeśli sobie z tym nie radzili? Co jeśli wywołali u nas łzy każdej nocy, wykreowali potwory spod naszego łóżka i pokazali nam czym jest smutek, złość i lęk? Czy będąc dorosłym można wybaczyć błędy rodziców sprzed lat? Jak można przebaczyć, skoro to nas definiuje a koszmary przychodzą. Wciąż przychodzą...<br />
<br />
Jeśli dobrze się zastanowimy, to każdy z nas może być taką Eden. Główna bohaterka jest już dorosła, ale wciąż nie może uwolnić się od przeszłości. Od bardzo dawna nie miała kontaktu z ojcem, i czas by go odszukać. Jest już gotowa. Gotowa wybaczyć, że się poddał. <b>Gdy miała dziesięć lat ojciec był jej całym światem. A ona jego promyczkiem, rozpraszającym wszystkie cienie.</b> David był chory psychicznie, właściwie nie wiadomo było co mu dolega, ale nie radził sobie sam ze sobą. Powoli wkraczał w ciemność ,aż go owładnęła. Próbował popełnić samobójstwo i od tamtego czasu się nie widzieli. Nie wrócił do domu, zabrano go do szpitala i tyle. A dwadzieścia lat później Eden chce go odszukać, bo nigdy nie przestała go kochać.<br />
<br />
Od początku się wie, że to opowieść pełna goryczy, jednak niezwykłe były te nikłe iskierki, momenty kiedy zaśmiałam się, czując pozytywne emocje, chociaż w następnym odruchu upominałam się, że ma to być dramat pełen żalu. Bo własnie, główna bohaterka poszukuje ojca i odnajduje miłość swego życia. Przeplecione są melancholijna determinacja by nawiązać kontakt z tatą oraz odnajdywanie bezpieczeństwa w ramionach mężczyzny, który, notabene, pomaga osobom bezdomnym. Przy tej znajomości towarzyszyły mi igraszki motylków w brzuchu, przyjemnie łaskotały. Miło było widzieć, że dziewczyna ma takie wsparcie. Uczucia oparte na zrozumieniu.<br />
<br />
<i>2010 - obecność.</i><br />
<i>od 1989 - przeszłość.</i><br />
Rozdziały zostały podzielone na osoby - oczami Eden lub jej ojca - oraz lata. Dokładnie została opisana sytuacja, a raczej ciąg zdarzeń w przeszłości. To jak postępowała choroba Davida. Jak z tym czuła się Eden. Co przeżywał jej ojciec. No i teraźniejszość, czyli głównie poszukiwania i powoli ulatująca nadzieja.<br />
<br />
Poruszone są wątki nie tylko bezdomności, chorób psychicznych i zagubienia, ale także ogólnych problemów. Prostytucja, uzależnienia, alkoholizm. Czasem życie na dnie jest jedyną szansą na przetrwanie. <b>Ojciec Eden tułał się po świecie i starał uspokoić potwory w głowie</b> - nieważne gdzie był i co robił, ważne, że nie poddał się śmierci.<br />
<br />
Bohaterów występuje mało, ale każdy jest istotny i doprecyzowany. Z paroma wyjątkami. Ale zawsze znajdą się jakieś niuanse. Zwróciłam uwagę na dużą ilość nazw. Nie są przytłaczające, wręcz odwrotnie, urzeczywistniają historię. Gdy przyglądałam się okładce, zawsze osądzałam autorkę za tytuł. Wydawał mi się protekcjonalny i zużyty, ale nie wyobrażam sobie innego. Już nie. Bo wszystko nabrało sensu, i teraz widząc myśląc o nim, zakręca się łza w oku. .<br />
<br />
Polecam ją każdemu, który miał trudną sytuację w dzieciństwie, albo ma żale do rodziców. Ja sama takie mam, wobec ojca. Wciąż nie jestem gotowa, nie tak jak Eden, aby się z tym zmierzyć. Ale ta książka otworzyła mi oczy na pewne sprawy i dodała otuchy. Taką książkę chciałabym mieć na ciężkie dni, kiedy przeszłość nie daje wytchnienia.<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-46362080081626965732014-07-16T19:41:00.000+02:002014-07-16T19:41:07.164+02:00See Bloggers, czyli kolejne spotkanie w Sopocie!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_a10lv-WbM5X2g-3U7gFPrm16sRtuDpwNn_6fCBkfq7rgEP-E440VgRYr2nmBNVgOcd23nowL7EQtKQwyV_f_OHDa62SDG60bf4asDH-dnk8sjxqfF4G4Wrv6epm7QAgqjVktNf3Sdklz/s1600/bvy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_a10lv-WbM5X2g-3U7gFPrm16sRtuDpwNn_6fCBkfq7rgEP-E440VgRYr2nmBNVgOcd23nowL7EQtKQwyV_f_OHDa62SDG60bf4asDH-dnk8sjxqfF4G4Wrv6epm7QAgqjVktNf3Sdklz/s1600/bvy.png" height="150" width="400" /></a></div>
Właściwie nie mamy was zbyt wielu informacji do przekazania, oprócz tej, że 16 i 17 sierpnia tego roku w Sopocie odbędzie się ogólnopolskie spotkanie blogerów <b>See Bloggers</b>. Nie ogranicza się ono jedynie do moli książkowych natomiast przyjmie blogerów o całej gamie tematycznej. Spodziewam się spotkać tam autorów blogów modowych, życiowych, a nawet "trochę o kuchni" itp. O ile oczywiście razem z Agatą dostaniemy się na listę. <b>Miejsc jest 150 a zapisy ruszają już w ten piątek! </b><br />
<b><br /></b>
A co konkretnie dla nas - blogerów przygotowują? Dzień pierwszy ma być typową grą wstępną. Plażowanie, chillowanie i poznawanie się. Natomiast następnego dnia mają odbywać się prelekcje. Z pewnością skończymy ten dzień mając większą wiedzę o blogowaniu, z poradami i nowymi pomysłami na siebie. Kto będzie przeprowadzał wykłady i o czym one będą mówić to wciąż tajemnica, chociaż organizatorzy powoli uginają się pod naszą siłą woli i zdradzają dzień za dniem co raz więcej informacji. A właśnie, jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, możecie znaleźć profil See Bloggers na facebooku.<br />
<br />
To świetna okazja aby się spotkać, nauczyć czegoś nowego, pogadać, no i przede wszystkim poznać nowych ludzi. Taka wartość jest nieoceniona. A domyślam się, że ten <i>event</i> sprowadzi do Sopotu wielu fajnych i godnych poznania blogerów.<br />
<br />
Cóż, jeśli wszystko pójdzie dobrze, to do zobaczenia w sierpniu! Buziaki! ;*<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-36012969715639987902014-07-14T18:56:00.000+02:002014-07-15T10:31:02.920+02:00,,Zakochać się" - Cecelia Ahern<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://wydawnictwoakurat.pl/images/Zakochac_sie_OKLADKA_www.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://wydawnictwoakurat.pl/images/Zakochac_sie_OKLADKA_www.jpg" height="320" width="204" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
Życie... dla jednych największy dar od losu ,aby dla innych być istnym koszmarem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Takie dwa różnorodne podejścia do tego tematu prezentują Adam Basil i Christine Rose. Ich znajomość zaczyna się dosyć nieszablonowo ,ponieważ poznają się podczas próby samobójczej Adama ,kiedy to usiłuje skoczyć z mostu. W wyniku niesamowitego szczęścia ,kobiecie udaje się namówić tajemniczego nieznajomego do odłożenia decyzji o zakończeniu swojego życia. Niestety ,umowa jaką zawierają ma jeden, nieznoszący sprzeciwu warunek. Christine ma czas do 35 urodzin Adama (czyli około dwa tygodnie) ,aby przekonać go do tego ,że życie ma sens. Jeżeli jej się nie uda ,mężczyzna popełni samobójstwo ,a kobieta mu w tym nie przeszkodzi. Od tej chwili rozpoczyna się walka z czasem ,który przemija nieubłaganie. </div>
<div style="text-align: right;">
Czy wysiłki Christine przyniosą skutek?</div>
<div style="text-align: right;">
Jak się potoczą losy tej dwójki?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Twórczość Cecelii Ahern znam od dawna. Nie ukrywam ,że wszystkie jej książki darzę sympatią ,dlatego z wielką przyjemnością zabrałam się za ,,Zakochać się". Po raz kolejny nie zawiodłam się na tej wyjątkowej historii ,która mimowolnie przywołała wspomnienie mojej kwietniowej wizyty w kinie ,kiedy oglądałam ,,Naukę spadania". Opis widoczny na okładce powieści sprawił ,że od razu przeniosłam się z uśmiechem do tego dnia ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dodatkowo cieszy mnie fakt ,że wygląd okładki najnowszej powieści Ahern doskonale współgra z czytaną przeze mnie książką ,,Sto imion". Nie ,żebym była pedantką ,ale kwestia wizualna ma dla mnie chociaż minimalne znaczenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sam zamysł historii poprzez wyraźne podobieństwo do wspomnianego przeze mnie wcześniej filmu ,traci dość dużo na oryginalności. Ale w pewnym momencie książki przestało mi to przeszkadzać. Tak bardzo zainteresowałam się postacią Adama ,że straciłam głowę i przestałam racjonalnie myśleć! Połączenie tajemnicy ,pięknej buzi i nutki sarkazmu zmiksowanej ze skłonnościami autodestrukcyjnymi to coś ,co zrobiło na mnie ogromne wrażenie i dlatego w tym momencie powinny się rozlec wielkie brawa dla autorki. ;)<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/21/33/212133/7596753.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/21/33/212133/7596753.3.jpg" height="320" width="215" /></a></div>
W książce znalazła się jedna rzecz ,która wybitnie mnie irytowała. Christine... Niby taka empatyczna, miła i pomocna ,ale cały czas wydawała mi się bezosobowa oraz nijaka. Sam fakt, że nie umie żyć bez poradników ,wprawiał mnie w zdumienie i jednocześnie znużenie. Osobiście, bardzo cenię bohaterów wyjątkowych ,mających w sobie iskrę energii. Niestety Christine mi tego nie zapewniła ,jednakże w pewnym sensie zastąpił ją Adam. Dziewczyna kryła w sobie niesamowitą tajemnicę ,która ostatecznie sprawiła ,że częściowo mogę jej wszystko wybaczyć.<br />
<br />
Książka jest skonstruowana tak ,że wszystko dzieje się wedle harmonogramu. Sama budowa rozdziałów, przywodzi mi na myśl poradniki ,tak bardzo uwielbiane przez Christine. Jest to moim zdaniem miłe nawiązanie do treści książki ,sprawiające ,że przyjemniej się ją czyta.<br />
<br />
Historia mimo swojej pesymistycznej tematyki jest bardzo wesoła! Pokazuje ,że można wyjść na prostą z każdej ,nawet najtrudniejszej sytuacji. Z przymrużeniem oka prezentuje losy ,początkowo obcych sobie ludzi ,których los splata ze sobą tak mocno ,że nie mogą się od siebie uwolnić. ,,Zakochać się" to doskonała propozycja czytelnicza dla wszystkich ludzi chcących docenić to co ich otacza oraz dostrzec małe rzeczy ,na które na co dzień nie zwraca się uwagi. Powieść daje nadzieję na lepsze jutro i skłania do refleksji. Jeżeli lubisz tak sugestywne książki ,nie czekaj. Zmień swoje spojrzenie na świat, chociaż na chwilę! Przeczytaj najnowszą książkę Ahern ,a na pewno to osiągniesz. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<span id="goog_1072648683"></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07000567684349124378noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-468611324779283082014-07-12T14:19:00.000+02:002014-07-16T11:36:21.664+02:00Spotkanie z blogerami, autorami... a może nad morze?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimOSk7w4uK1j_0LriYlFazVdWQji0Cc0XGQgL2ptcnF1xNDNabBuZ8MRh_f3PvvdV_c6VtKSek8eylkQTXE3xHX0nfyhuLh-0k5XBE68E5Au-COWXm6u0C_jc5qIDGjRnYBtS4rvnxwmGC/s1600/huhuhu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimOSk7w4uK1j_0LriYlFazVdWQji0Cc0XGQgL2ptcnF1xNDNabBuZ8MRh_f3PvvdV_c6VtKSek8eylkQTXE3xHX0nfyhuLh-0k5XBE68E5Au-COWXm6u0C_jc5qIDGjRnYBtS4rvnxwmGC/s1600/huhuhu.jpg" height="213" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Iza Tusk</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Czas na relację! W sobotę miałyśmy okazję uczestniczyć w spotkaniu blogerów w Sopocie, co tu dużo mówić - było cudownie! Tak jak i w zeszłym roku (</span><a href="http://istnieje-by-czytac.blogspot.com/2013/07/spotkanie-blogerow-w-sopocie.html" style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;" target="_blank">tu wpis</a><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">) organizatorkami były Beatka z "</span><a href="http://cowartoczytac.blog.pl/" style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;" target="_blank">Co warto czytać?</a><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">" oraz Bookfa z "</span><a href="http://bookfa.blox.pl/html" style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;" target="_blank">Lost.in.the.library</a><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">". Jesteście świetne, bardzo dziękujemy za trud jaki włożyłyście w przygotowania. :) Kto nie był na "A może nad morze? Z książką 2" niech wyrywa włosy z głowy i już teraz odnotuje w kalendarzu spotkanie wakacyjne na 2015 rok (na które bardzo liczymy ;p). </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIxLoJlNgsiPEQvln6X2_X48OF4SYVERGbojcznMDdmi0AtyfTevcQR8XtfyMY3S2D4cmk5EhHUupXnzwWKbIpO2jm94hIzqLAz7xiYrpr07MJPLJJfFRVCqTo-xcOCjiMO4a80su4XyJR/s1600/hm.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIxLoJlNgsiPEQvln6X2_X48OF4SYVERGbojcznMDdmi0AtyfTevcQR8XtfyMY3S2D4cmk5EhHUupXnzwWKbIpO2jm94hIzqLAz7xiYrpr07MJPLJJfFRVCqTo-xcOCjiMO4a80su4XyJR/s1600/hm.jpg" height="186" width="320" /></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Co się działo na spotkaniu? Przede wszystkim dużo rozmawialiśmy. Było nas około trzydziestki. Możecie to sobie wyobrazić? Piękny letni dzień, bardzo gorąco, multum turystów, otwarcie sezonu, skromnie ubrane tancerki, kibice rozgrywek piłkarskich (bo przecież mundial wciąż trwa) oraz my - zapaleni czytelnicy, przez niektórych zwani molami książkowymi. Mimo, że w Zatoce Sztuki hałas sięgał prawdopodobnie ponad skalę akceptacji to my, zacięci w bojach, dalej dyskutowaliśmy, próbowaliśmy szczęścia w losowaniach i sprawdzaliśmy swoją pamięć fotograficzną w przygotowanym quizie. Wcale nie było łatwo się dogadać, bo stół był długi a wokół strasznie głośno, dlatego nie dałyśmy rady porozmawiać z każdym, ale może za rok uda się zorganizować jakieś cichsze miejsce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie ma co dużo się rozpisywać na ten temat, w takich spotkaniach obowiązkowo się uczestniczy. Szczególnie, że istniała możliwość swobodnego porozmawiania z autorami, a nawet wybłagania dedykacji. Takim sposobem poznałyśmy m. in. Małgorzatę Piekarską, Marzenę Nowak czy Ewę Formellę. A od pana Mirosława Tomaszewskiego mamy kilka miłych słów spisanych na egzemplarzach "Pełnomocnika", otrzymać książkę razem z dedykacją to zaszczyt!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgilgu2sLySDCalmZZ5mtljgrruYjf71piw5iAkMLgJcAma3Ze14EShLmPBaJ7HOTR5KOZ6ZxBZkLQEGyuDIhbl9bcx06ZQvuKTGD-JTc39o4u_I1tVa3Uy2c98nqiwNMtcS8sWjPUxDKHH/s1600/100_3580.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgilgu2sLySDCalmZZ5mtljgrruYjf71piw5iAkMLgJcAma3Ze14EShLmPBaJ7HOTR5KOZ6ZxBZkLQEGyuDIhbl9bcx06ZQvuKTGD-JTc39o4u_I1tVa3Uy2c98nqiwNMtcS8sWjPUxDKHH/s1600/100_3580.JPG" height="320" width="254" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Moje zdobycze (Sandry)</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A, mówiąc o książkach, wypadałoby pochwalić się zdobyczami. Bardzo dziękujemy sponsorom, którzy w tym roku byli wyjątkowo hojni. Nie możemy także zapomnieć o wymianie książkowej - <i>bookcrossing</i>, idealny sposób na odświeżenie swojej biblioteczki. :) W każdym razie, powrót do domu rowerami (dbamy o ekologię.. a raczej oszczędzamy na biletach) nie był taki prosty, obładowane książkami wlekłyśmy się niemiłosiernie. Muszę pamiętać, żeby na następny rok zainwestować w porządny koszyk! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie da się opisać ile zyskałyśmy przez te kilka godzin spędzonych w Zatoce, ale.. zasłodziłyśmy się ogromnymi babeczkami ( zawartość masła była zabójcza). Blogerzy, których uwielbiamy i czytujemy nabrali wyraźnych kształtów - oni mają twarze, każdy inną, i bardzo wiele do powiedzenia! Także my, chyba stałyśmy się im bliższe. Porozmawiałyśmy z autorami, nie tylko o samych książkach ale także jak zabrać się do pisania, skąd czerpać inspirację. Bardzo pouczające, a przede wszystkim motywujące. Jeśli kiedykolwiek zaczęłabym pisać, to właśnie ten moment określiłabym jako brzask jakichkolwiek myśli na ten temat.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jeszcze raz chciałybyśmy podziękować organizatorkom (dwóm Beatom ^^), sponsorom oraz wszystkim obecnym. Tym, którzy byli najbliżej nas, jak i z przeciwnego krańca stołu. Atmosfera była cudowna, miło było zobaczyć ponownie znajome twarze. A także nawiązać nowe znajomości. Do zobaczenia za rok! ;*</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-83175126366026105342014-07-05T21:35:00.000+02:002014-07-29T15:48:55.568+02:00"Ofiara w środku zimy" - Mons Kallentoft<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/62000/62597/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/62000/62597/155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Komisarz Malin Fors #1</b></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W kryminałach kolejność nie ma znaczenia? <i>Bullshit</i>, dla mnie ma. Każda sprawa jest inna, fakt, ale nie tylko morderstwo się liczy, a co z bohaterami? Bohaterów trzeba poznać od początku do końca, inaczej ich obraz się rozmaże i pozostaną jedynie jako imiona na papierze. Dlatego jeśli ktoś chce poznać komisarz Malin Fors, niech zacznie od "Ofiary w środku zimy", <i>you`re welcome</i>. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Linköping. (Ktoś jeszcze ma ochotę zapytać skandynawskich autorów czy mają specjalne sposoby jak wymówić a przede wszystkim zapamiętać te nazwy?) Czas: Luty. Już dawno nie było tak zimno. Trzy warstwy ubrań to stanowczo za mało. Jeśli komuś marzy się zespolić lampę uliczną z językiem to ten czas i to miejsce byłyby idealne. Malin Fors jest bystra, zawzięta i ma trzynastoletnią córkę, Tove (dla mnie już zawsze pozostanie Love, zgubna gra słów; 1:0 dla Kallentoft'a). Z pewnością polubiłam Malin, za charakter. Ta kobieta jest taka naturalna i nieporadna, że czułabym się źle nie lubiąc jej. Fakt, nie nadaje się na matkę (jest beznadziejna w tej roli) jednak jako policjantka całkiem, całkiem sobie radzi.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Przyznam się, że kryminały mnie intrygują. Czasem sprawa sama się rozwiązuje a niekiedy zamyka się ją w pudle, by uzyskała przydomek "przedawnione". Jednak morderstwo to morderstwo. Ktoś stracił życie. Ktoś zabił. To ogromna odpowiedzialność dowieść prawdy. To ostatnia chwila by tchnąć w to martwe ciało pozostałości życia. By samo opowiedziało swoją historię, i było zapamiętane jako człowiek, a nie kupa mięsa. Malin Fors jest policjantką, która odkrywa wszystkie karty, aby dowiedzieć się kto jest mordercą. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; line-height: 19.5px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; line-height: 19.5px;">Kompletne pustkowie. Dziesiątki stopni na minusie. Trup. Na drzewie. Ten mężczyzna, gruby, nielubiany, poniżany, bez rodziny.. ma historię. A Malin jest jedynym wolnym słuchaczem. Czas zacząć wykład. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Ta sprawa otworzy wiele drzwi, poruszy niejeden wątek, a na końcu i tak nie będziecie zaskoczeni. Szczerze mówiąc, już w połowie wiedziałam kto jest winny. Do końca nie domyśliłam się dlaczego, nie znałam całej historii ,ale wiedziałam kto zabił człowieka z drzewa. Ale jest coś jeszcze. Kobieta zgwałcona w lesie. Jej losy to właściwie jeden z głównych wątków. I jak, jak można rozbudzić rządzę wiedzy a na końcu zostawić nas z niczym?! Wciąż nie wiem kto ją zgwałcił. Rozumiem, może sami mamy do tego dojść, może nie, ale to mnie tak dręczy, że wykrzyczałabym to pytanie Kallentoft'owi prosto w twarz i nikt by mnie nie powstrzymał. Tak się nie robi. Za to go pokochałam. Potrafi stworzyć niesamowitą aurę. Przeniósł mnie tam. Przez te kilka godzin byłam Malin Fors i szukałam odpowiedzi. I wcale nie przeszkadzało mi, że wiem kto zabił. Malin też to wiedziała. Ważne były pytania, na które nie znałam odpowiedzi.</span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Podobał mi się klimat tej powieści, nie mroczny, bardziej śnieżno biały. Tak jak jest tą porą roku: biało, zimno, i pusto. Nikt nie wychodzi z domu. Opisy były dobre, bez zbędnych epitetów, nie za dużo, nie za mało. I to co odróżnia ten kryminał od reszty to życie prywatne pani komisarz. Znaczy, ona właściwie każdą wolną chwilę oddawała na poczet śledztwa, jednak bardzo dobrze została opisana jej relacja z córką. I nie tylko jej, bo przecież nie pracowała sama. Jej koledzy i koleżanki z pracy też mają życia, i fajnie, że je poznaliśmy. Chociaż jak na mój gust mogłoby być o tym trochę więcej napisane. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Przymknęłam oko na zbytnią szczegółowość. Niektóre rzeczy były zbyt dokładnie opisane, szczególnie, że nie wnosiły nic do sprawy. Fajne są takie tropy, które się sprawdza, ale na końcu i tak okazują się ślepym zaułkiem. Ale, na Boga, za dużo tego było. Za dużo. Nie zaprzątałam sobie głowy zapamiętywaniem tych pobocznych elementów. </span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Myślę, że gdybym czytała to w mroźny, zimowy wieczór to ta część zrobiłaby na mnie jeszcze większe wrażenie, ale mimo, ciepłego lata, przyjemnie mnie ochłodziło. A to coś znaczy. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><br /></span></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/63000/63790/155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/63000/63790/155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i style="font-size: medium;"><span style="font-family: inherit;">Komisarz Malin Fors #2</span></i></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/104000/104359/155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/104000/104359/155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i style="font-size: medium;"><span style="font-family: inherit;">Komisarz Malin Fors #3</span></i></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/111000/111147/155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/111000/111147/155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i style="font-size: medium;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Komisarz Malin Fors #4</span></i></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/148000/148158/155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/148000/148158/155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i style="font-size: medium;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Komisarz Malin Fors #5</span></i></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Ps. Nawiązanie do pór roku jest bardzo ciekawe. Prawda? Mi się bardzo podoba, te okładki i tytuły nabierają sensu jak się popatrzy na nie przez pryzmat całej serii. </span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-74199654548503265322014-07-02T11:53:00.000+02:002014-07-02T11:53:21.778+02:00"Przez burze ognia" - Veronica Rossi<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/161000/161054/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/161000/161054/155x220.jpg" height="320" width="227" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit;">Przez burze ognia #1</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;">Tak sobie myślę, że jest jest to jedna z lepszych (pierwsza dwudziestka) książek z gatunku <i>fantasy </i>jaką miałam okazję czytać. Nie wiem co w niej jest, ale pochłonęłam ją w jedną noc. Początek - beznadziejny. Ale rozwinięcie - woooow. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. A ja lubię gdy w lekturze przeciwstawnie występuje subtelność i ogromna moc emocji. Sądziłam, że pozytywne opinie na jej temat są co najmniej na wyrost, jednak, sama stwierdzam, że nie mogę ocenić jej tylko pozytywnie lub tylko negatywnie. To taki idealny środek.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;">Dobra, ale przybliżę wam lekko zarys fabuły. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Mamy główną bohaterkę, Arie, która mieszka w Revierie i funkcjonuje w świecie nierealnym. Za pomocą myśli może przenieść się do dowolnej Sfery i doświadczać wszystkiego wielowymiarowo. Dzięki wizjerowi (nakładki na oko) może jednocześnie przebywać w odizolowanej od reszty świata kopule i bawić się na imprezie, przykładowo, w Paryżu. Na początku kompletnie nie mogłam zrozumieć jak to wszystko działa, ale wraz z rozwijającą się akcją nabierało to sensu. Aria jako postać nie jest do mnie podobna, ale to nic, bo nietrudno przyszło mi się z nią zaprzyjaźnić. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Perry jest Wygnańcem. Urodził się poza kopułą. Miał styczność jedynie z tym co prawdziwe. Jest męski i odważny. Taki charakterny trochę. Początkowo uważa Arie bardziej jako kule u nogi, jednak potem ujawnia się jego delikatność i opiekuńczość. Perry ma bratanka dla którego jest w stanie zrobić bardzo wiele, i własnie to spowodowało, że złączyły się losy tej dwójki, Arii i Perry'ego. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Początek, jak już wspomniałam, niczym nie zachęca. Jest nijaki, chaotyczny, taki typowy gniot. Szczerze mówiąc, za pierwszym razem dotrwałam do końca, bodajże, pierwszego rozdziału<span style="color: red;">,</span> i się poddałam. Nie da się czytać książki prawie zasypiając. Ale dałam jej drugą szansę. Akurat nie było niczego lepszego w bibliotece. Przetrwałam pierwsze rozdziały i.. wpadłam w trans. Okej, nie powinno tak być, bo pierwsze zdania są najważniejsze, ten pierwszy rozdział ma połechtać nasze zmysły, a nie zamęczać na śmierć. To dosyć duży minus, no i jest jeszcze ta cała sprawa z wizjerem i tymi Sferami. Wyczuwam duży potencjał, i mam nadzieję, że Pani Rossi nie zepsuje tego wątku, jednak początkowo nic z tego nie pojmowałam. Fakt, nie znam się na cyberprzestrzeni i takich tam bajerach, ale myślę, że można było to wyjaśnić w taki sposób, aby nikt nie miał wątpliwości jak to wszystko działa. Teraz już bardziej to rozumiem, z każdym rozdziałem wiemy coraz więcej, ale początkowo w mojej głowie miałam kołowrotek. A mój wewnętrzny chomik nie nadążał machać malutkimi łapkami. </span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;">To co bardzo mi się podobało to ograniczenie ilości bohaterów, przez co wszyscy byli bardzo wyraźni. Atmosfera była, powiedziała bym, intymna. Tak jakby była to historia spisana specjalnie dla mnie. Relacja Arii i Perry'ego powoli nabierała tempa. Od lekkiej nienawiści do prawdziwego uczucia. No, co jak co, ale było dość emocjonalnie. Ale i spokojnie. Tak lekko. Dojrzale. A niektóre sceny były prześmieszne. Każde z główny bohaterów ma mocny charakter, a ich dialogi rozśmieszą niejeden "ciężki przypadek depresji". Podobały mi się opisy przyrody, oraz w szerszym obrazie, cały przedstawiony świat. Nie odstaje bardzo od naszego, jest dość realistyczny. Jedynie te dziwne, nowoczesne dodatki. Mam takie odczucie, że mogłabym to podciągnąć pod </span>post apokaliptyczne<span style="font-family: inherit;"> fantasy jednak autorka niewiele o przeszłości mówi, także pochopnych wniosków nie przystaje mi wysuwać. Zobaczymy co będzie w następnych częściach. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Generalnie nie jest to żadna ambitna lektura - tylko, o własnie, idealna na wakacje. Lekka, przyjemna, zmysłowa. Ale nie jedynie romans. Jest też trochę tajemnic, ucieczka i pościg. Można na chwilę się zatrzymać i zastanowić co jest dla mnie ważne w życiu. :) </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/181000/181069/170327-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/181000/181069/170327-155x220.jpg" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"><i><span style="font-family: inherit;">Przez burze ognia #2</span></i></span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/224000/224903/286492-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/224000/224903/286492-155x220.jpg" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"><i><span style="font-family: inherit;">Przez burze ognia #3</span></i></span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-7936505267066849832014-06-23T08:44:00.000+02:002014-06-23T08:44:00.144+02:00,,Karuzela uczuć" - Jodi Picoult <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.stajniatrot.pl/images/oprac/karuzel5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4HWJaPuQlFrscO5LnbBgKT3cMp1IX5LvWc9KMIhWPHcCo4llfkWtEEUQViQq5LW0OvQYfBea1tJaaTiMb0GfHdV3sacK3uJdiKokEOoi28kXZON_l_AvE-V5B2bfv_KykK4Dk-NXamZ2u/s1600/karuzela_uczuc.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4HWJaPuQlFrscO5LnbBgKT3cMp1IX5LvWc9KMIhWPHcCo4llfkWtEEUQViQq5LW0OvQYfBea1tJaaTiMb0GfHdV3sacK3uJdiKokEOoi28kXZON_l_AvE-V5B2bfv_KykK4Dk-NXamZ2u/s1600/karuzela_uczuc.jpg" height="320" width="202" /></a></div>
<br />
Emily i Chris mieszkają po sąsiedzku. Poznali się dzięki swoim rodzicom ,a właściwie ich przyjaźni. Cofając się w przeszłość, nie potrafią przypomnieć sobie chociażby jednego wspomnienia z dzieciństwa, które nie byłoby związane ze wspólnym spędzaniem czasu. Z biegiem lat ich relacja przechodzi wiele transformacji i ostatecznie w szkole średniej zostają parą. Ich życie komplikuje się podczas pewnego tajemniczego wieczoru. Dźwięk telefonu, który w tym czasie rozbrzmiał w sypialniach ich rodziców, wywrócił ich życie do góry nogami. Prawda jest straszna. Emily umiera po postrzale w głowę. Natomiast Chrisowi udaje się przeżyć. Niestety, nie wszystko jest takie proste jak się wydaje...<br />
Para tej nocy była sama, więc kto zabił Emily?<br />
A może to było samobójstwo?<br />
Od tej chwili to Chris staje się podejrzanym tej obrzydliwej zbrodni.<br />
Jaka jest prawda? I czy ktoś w nią uwierzy?<br />
<br />
<br />
W ciągu ostatnich miesięcy przeczytałam już kilka książek Jodi Picoult. Każdej z nich udało się mnie oczarować w mniejszym, lub większym stopniu. Jednak w "Karuzeli uczuć" odnalazłam coś czego się nie spodziewałam. Książki poświęcone nastolatkom od zawsze wydawały mi się infantylne. Przeważnie jest w nich wiele łzawych kwestii, impulsywnych wyborów... Tutaj było coś całkiem innego. Zobaczyłam sylwetki młodych ludzi, którzy wbrew opiniom wszystkich, potrafią świadomie podejmować decyzje, być odpowiedzialnym lub wyznawać nawet najbardziej gorzką prawdę. Zobaczyłam dwójkę bohaterów, którzy odzwierciedlali moje marzenia co do tego jak może wyglądać pierwszy poważny związek.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Sam pomysł na powieść wydawał mi się dość oklepany. Wielka miłość+tragedia= sukces murowany.<br />
Jednak po zapoznaniu się z całością opowieści, moje zdanie na ten temat diametralnie się zmieniło. Pod pozornym płaszczykiem tak zwanej tandety, autorce udało się przemycić gamę różnorodnych emocji. Rozbudowane portrety psychologiczne bohaterów nadały historii prawdziwości i sprawiły, że powieść czytało się jednym tchem!<br />
<br />
Zwykle autorzy skupiają się tylko i wyłącznie na głównych bohaterach. Jodi Picoult kocham za to ,że łamie te niepisane zasady. Czasami trudno się połapać, kto tak naprawdę jest w jej książkach najważniejszy. "Karuzela uczuć" pokazała historię miłości Chrisa i Emily oraz to co Chris przeżywał po swoim zatrzymaniu przez policję. Picoult przyjrzała się także emocjom towarzyszącym rodzicom tej dwójki. W sumie to chyba ten ostatni aspekt zrobił na mnie największe wrażenie. Wcześniej ich relacje były tak silne, że diametralna zmiana ich stosunków musiała sprawić, że z każdym słowem mówiłam do siebie mentalne "Wow".<br />
<br />
Emily, przykuła moją uwagę, ponieważ po raz pierwszy spotkałam się z tak złożoną postacią. Na zewnątrz perfekcyjna nastolatka, aby w środku okazać się zagubionym wrakiem człowieka. Coś zdumiewającego... Kolejną intrygującą sprawą okazał się jej lęk przed bliskością. Zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Dzięki temu w pewien sposób odnalazłam w niej cząstkę siebie. Czytanie o tym było dla mnie tym bardziej przełomowym momentem znajomości książek Picoult. Dzięki temu upewniłam się, że za jakiś czas na pewno powrócę do tej historii. Może wtedy zrozumiem ją inaczej? Kto wie?<br />
<br />
Zakończenia powieści, na szczęście nie udało mi się przewidzieć. Chyba nikt nie będzie w stanie. Może umówmy się tak, jeżeli komuś się uda, to dajcie mi znać, będę miała kogo podziwiać i wielbić ;)<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07000567684349124378noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-70433706696142128572014-06-18T21:30:00.000+02:002014-06-18T21:30:16.892+02:00"Alicja w krainie Zombi" - Gena Showalter<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/190000/190710/176080-155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/190000/190710/176080-155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kroniki Białego Królika #1</span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pewnie zastanawiacie się ile wspólnego mają Zombie z historią Alicji w krainie czarów. Mogę wam powiedzieć, że generalnie wyrazistych powiązań jest niewiele. "Alicja w krainie czarów" zawsze mnie w pewien sposób intrygowała ale i przerażała. Pamiętam, że jako dziecko oglądałam film bardzo często, i za każdym razem moje serce dostawało fioła. Byłam zakochana w tej historii, uwielbiałam każdy jej fragment, ale siedziałam wbita w fotel i nienawidziłam siebie, że znów dałam się ponieść wyobraźni. Wszystko było takie tajemnicze i mroczne, akcja posuwała się powolnymi suwami, specjalnie aby mój żołądek fikał koziołki, ale z drugiej strony Alicja wciąż biegła, i biegła, i biegła.. aby spotkać co rusz nowe istoty tego niesamowitego świata.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nasza Alicja nie biegła za królikiem, nie była ciekawa tego świata, ale siłą została do niego wciągnięta. Miała kochającą się rodzinę, nieco odstającą od innych, jednak byli dla niej wszystkim, a potem w jednej minucie utraciła to. I co dostała w zamian? Dar widzenia potworów, zwanych Zombie. Nie myślcie sobie, że to namacalne, zimne i ohydne, ruszające się mięso (ja tak początkowo myślałam). Zombie w tej odsłonie są złymi duszami (również mało atrakcyjnymi, ale bez przesady), które tylko nieliczni mogą zobaczyć. Na Alicji ciąży odpowiedzialność, którą na szczęście nie musi dźwigać sama.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Sama postać Alicji bardzo mi się podoba, jest jedną z tych bohaterek, które wydają się kruche, ale mają ten wewnętrzny ogień. Nie jestem pewna, czy jest to postać jakich wiele. Ma swoistą naturę. Łatwo mogłam nawiązać z nią emocjonalny kontakt, chociaż czasem jej kreacja wydawała mi się kopią innych postaci. Chociaż, czy na prawdę aż tak się od siebie różnimy? Nasi bohaterowie też mają prawo być do siebie podobni. Ale to temat na inną rozmowę. Co do innych postaci, to też nie mam do czego się przyczepić. Są na prawdę fajni, tacy wyraziści. Serio, nic do zarzucenia nie mam. Najbardziej polubiłam Kat, przyjaciółkę Alicji, mistrzynię ciętej riposty i prawdziwą kompankę życia - sama mogłabym mieć taką przyjaciółkę. No i Cole.. nie można się oprzeć jego fiołkowym oczom. Warte grzechu. Cóż mogę powiedzieć, mam słabość do takich męskich postaci. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<a href="http://calkiem.nowy.harlequin.pl/files/uploaded/KROLIK4.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://calkiem.nowy.harlequin.pl/files/uploaded/KROLIK4.JPG" height="320" width="212" /></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Alicja musi podjąć walkę z Zombie, bo skoro już je widzi, to stanowią dla niej jeszcze większe zagrożenie. Początkowo ukrywa ten fakt, nazwałabym to <i>fazą zaprzeczenia</i>. A kiedy zbliża się do Cola i jego przyjaciół odkrywa, że nie jest to jedynie jej tajemnica. Temu wszystkiego towarzyszy uczucie grozy i napięcie wiszące w powietrzu. Przy samych postaciach Alicji i Cola wyczuwałam zmysłowość oraz jakby wagę ich postaci. Takie lekkie napięcie, że Alicja jest ważna, że nie bez przyczyny jest inna. Choć z drugiej strony sama Alicja bez reszty bohaterów byłaby niczym, chodzi mi o to, że nie przysłaniała innych, tylko z nimi współgrała. Bardzo mi się to podobało. I co więcej, nie uważam tej książki za romans! Fakt, występuje bardzo silny wątek romantyczny, jednak to jest takie naturalne, że aż niewyczuwalne. Przechodziły mnie dreszcze i chciałam więcej scen Alicji i Cola, ale to chyba nie o tym ma być ta lektura. Moim zdaniem nie jest jedną z tych płytkich książek, tylko ma poruszać serce na wielu płaszczyznach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Muszę powiedzieć, że pióro autorki mnie zaskoczyło. Owszem tak jak przypuszczałam było prosto, z pewnością nie dla wyrafinowanych czytelników, jednak poczułam w tym magię. Tak jakby Gena Showalter w słowa tchnęła swoją duszę i serce. Nie było bezpośredniości tylko delikatność i wyważenie. Przynajmniej takie odczucia mi towarzyszyły. Pochłonęłam ją w jeden dzień, co dziwniejsze, było upalnie i słonecznie a ja leżąc na sofie po prostu wchłaniałam każdą stronę. A od razu po skończeniu byłam szczęśliwa, wzburzona i marzyłam o kolejnej części. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Bardzo podobały mi się jedynie subtelne powiązania z "Alicją w krainie czarów". Można zauważyć, że była ona jedynie inspiracją. Byłabym zawiedziona gdyby dzieło Geny okazało się kolejną odsłoną tej historii. Dzięki Bogu. Alicja Bell podąża za chmurką, której kontury przypominają królika. Banalne, ale i urocze. Jej młodsza siostra jest takim "dobrym duchem" tej powieści, nie zżyłam się nią zbyt dobrze, a nawet wydała mi się zbyt dojrzała jak na swój wiek. Ale czuję, że ma jakąś "misję", i w przyszłych częściach będzie stanowiła ważny element. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Liczę na to, że w dalszych częściach zostanie zachowana ta cudowna, wszechogarniająca magia i że stopniowo będziemy odkrywać więcej powiązań do Krainy Czarów. Otwarcie "Alicji w krainie Zombie" jest tak skok do dziury za białym królikiem. Nie wiadomo co nas tam czeka, ale jest to obietnica podróży. A ta tułaczka podrażni wasze zmysły, puści wodze wyobraźni i otworzy wrota ku przygodzie. </span><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/219000/219427/266654-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/219000/219427/266654-155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: x-small;">Kroniki Białego Królika</span><b style="font-size: medium;"> </b></span>#2</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/218000/218028/262506-155x220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/218000/218028/262506-155x220.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Kroniki Białego Królika </span>#3</td></tr>
</tbody></table>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-62193117029763542242014-06-04T14:25:00.003+02:002014-06-04T14:25:40.645+02:00Czasopismo książkowe - FANBOOK!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxq-gXXnwEp2z2Gjejd2F8Md2aVmnGtKbxLWFe9fcFKHXxWjLpqtdVKJf9FxmJ_UwLwvnqLhHcqmnbZrJ2vqjpRO8QVPPsKnA1zPxCKxCNurdkoJxhDVUJ4DVFsgGJtqIx25derLUd-vBa/s1600/fanbook2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxq-gXXnwEp2z2Gjejd2F8Md2aVmnGtKbxLWFe9fcFKHXxWjLpqtdVKJf9FxmJ_UwLwvnqLhHcqmnbZrJ2vqjpRO8QVPPsKnA1zPxCKxCNurdkoJxhDVUJ4DVFsgGJtqIx25derLUd-vBa/s1600/fanbook2.jpg" height="200" width="149" /></a><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jeszcze nigdy nie pisałam tutaj o czasopismach. Czas to nadrobić!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kilkanaście dni temu, (wiem, mam małe opóźnienie) dostałam od listonosza intrygującą paczuszkę. Całkowicie zapomniałam o tym, że brałam udział w konkursie dla blogerów, o którym dowiedziałam się od Fabryki Słów. Trzeba było wysłać e-mail z tytułem i autorem książki, która twoim zdaniem jest najlepsza spośród tych wydanych w 2014 roku. Zdradzę Wam, że ja zagłosowałam na ,,Sto imion" Ceceli Ahern<b>.</b> Za niedługo dowiem się, która książka wygra. Już nie mogę się doczekać!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaDu3RUFdb4tePwTVYcJ_XwEuvLefFDwrEbp2nbDjXZ-a-IVxE6XQBV-7vNLxT0NW-ikbJi1en0brjGwgovzFrLfEm9fhBqILQuJEYnKLZDsseOw6pRcn40RSFb4j13VFtX6TDwXMAs2o5/s1600/10273382_236125899921606_4487139691302862180_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"></span></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ogólnie mówiąc, bardzo lubię takie specjalistyczne pisma. Raz na jakiś czas zaglądam do kiosku, czy Empiku i wybieram coś ciekawego. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z FANBOOKiem. Nie wiem, może nie było go w sklepach, albo po prostu nie zwróciłam na niego uwagi. Co jak co, w promocje chyba zbyt wiele nie zainwestowali.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaDu3RUFdb4tePwTVYcJ_XwEuvLefFDwrEbp2nbDjXZ-a-IVxE6XQBV-7vNLxT0NW-ikbJi1en0brjGwgovzFrLfEm9fhBqILQuJEYnKLZDsseOw6pRcn40RSFb4j13VFtX6TDwXMAs2o5/s1600/10273382_236125899921606_4487139691302862180_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaDu3RUFdb4tePwTVYcJ_XwEuvLefFDwrEbp2nbDjXZ-a-IVxE6XQBV-7vNLxT0NW-ikbJi1en0brjGwgovzFrLfEm9fhBqILQuJEYnKLZDsseOw6pRcn40RSFb4j13VFtX6TDwXMAs2o5/s1600/10273382_236125899921606_4487139691302862180_o.jpg" height="200" width="147" /></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W paczce czekały na mnie trzy numery FANBOOKa i ,,Oszust matrymonialny" Leszka Szymowskiego. Książki jeszcze nie czytałam, została odłożona na lepsze czasy. Może za jakiś czas nabiorę na nią ochotę, kto wie? </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">We wszystkich gazetach zauważyłam ten sam schemat. Kluczową rubryką dla każdego numeru jest ranking. W numerze z przełomu lutego i marca, ukazano </span><b style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">trzydzieści najlepszych książek erotycznych</b><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">. Jeśli ktoś w takich gustuje, to rzeczywiście może być to przydatna informacja. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W otrzymanym przeze mnie czasopiśmie szczególnie zainteresował mnie artykuł o bestsellerach, których nikt nie chciał wydać. Wiedziałam, że J.K. Rowling miała z tym wielkie problemy, ale reszta autorów zaskoczyła mnie zupełnie. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Jestem jak najbardziej za tym, aby dawać szansę młodym recenzentom, dlatego </span><b style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">rubryka ,,Młodzi recenzują"</b><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> była trzecią rzeczą, na którą zwróciłam uwagę po zerknięciu na spis treści.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghhwqh4kZNfci5Axv-irlfZCoof6qnvu7o3KJOkSIwEFUscVhX5f-tET_N0fzTLH76rvqXCSUk1QWbPz6pFsOny7AyDtUlcnPk2TQyZPGUVMjVgo-TicZxRnEbV9spCrfYrof7yVZ-4Xz4/s1600/fanbook.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghhwqh4kZNfci5Axv-irlfZCoof6qnvu7o3KJOkSIwEFUscVhX5f-tET_N0fzTLH76rvqXCSUk1QWbPz6pFsOny7AyDtUlcnPk2TQyZPGUVMjVgo-TicZxRnEbV9spCrfYrof7yVZ-4Xz4/s1600/fanbook.jpg" height="200" width="144" /></span></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W FANBOOKu natrafiłam na wiele reklam. Jedne były dla mnie interesujące, inne niekoniecznie. Z jednej strony, fajnie, że wydawnictwa mają szansę zaistnieć, ale wszystko powinno mieć swój umiar. Jest ich zdecydowanie zbyt wiele. Zdaję sobie sprawę, że dzięki nim redakcja otrzymuje duże wsparcie finansowe. Trzeba także jednak dbać o swoich czytelników, którzy są zmęczeni natłokiem reklam w innych mediach i nie przesadzać z nimi w specjalistycznych gazetach. To na pewno może trochę zniechęcić potencjalnego czytelnika. Co więcej, blogerzy są na bierząco z zapowiedziami, śledzą najnowsze trendy. Może dla innych coś takiego byłoby pomocne. Dla mnie nie za bardzo...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kilka artykułów i quizy, wzbudziło moje zainteresowanie. Nigdy wcześniej nie zetknęłam się z artykułem dotyczącym tego jak wydać swoją książkę, w którym znalazłabym tyle szczegółów. Mam na myśli nawet konkretne adresy drukarni lub poszczególne ceny wydania powieści. To było wyjątkowo ciekawe.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mam wątpliwości co do jakości papieru FANBOOKa. Rzadko zdarza się, żeby ktoś jeszcze używał tak szorstkiego i cienkiego papieru. Najczęściej, kartki są zrobione ze śliskiego materiału, który na pewno jest droższy. Wnioskując po cenie gazety, która wynosi jedynie <b>1,99zł</b>, trudno dużo wymagać, ale ja stawiałabym na jakość, a nie ilość stron.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ze względu na mój wiek (19 lat), część artykułów była dla mnie zbyt nudna. Mam na myśli na przykład te o tematyce historycznej. Były zbyt poważne. W całości gazety brakowało mi trochę wyobraźni i inwencji twórczej. Większość tekstów była taka ,,sucha".</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moje odczucia co do FANBOOKa to istna huśtawka. Raz przechyla się w górę, a raz w dół. Jeżeli chcecie, sami oceńcie tę gazetę, zapraszam do jej zakupu. Ja raczej nigdy więcej </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">się </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">nie skuszę. </span>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F1.bp.blogspot.com%2F-JG6ASbrhmuw%2FU4yH-hcilbI%2FAAAAAAAAASA%2FoJgqDkGVHBU%2Fs1600%2F10273382_236125899921606_4487139691302862180_o.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaDu3RUFdb4tePwTVYcJ_XwEuvLefFDwrEbp2nbDjXZ-a-IVxE6XQBV-7vNLxT0NW-ikbJi1en0brjGwgovzFrLfEm9fhBqILQuJEYnKLZDsseOw6pRcn40RSFb4j13VFtX6TDwXMAs2o5/s1600/10273382_236125899921606_4487139691302862180_o.jpg" -->Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07000567684349124378noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-55708881960353176622014-06-02T12:03:00.000+02:002014-06-02T12:03:54.426+02:00,,Rogi" - Joe Hill<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/rogi-p-iext9380913.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/rogi-p-iext9380913.jpg" height="320" width="210" /></a></div>
<br />
Można powiedzieć ,że motyw walki dobra ze złem jest oklepany. To prawda. Zgadzam się z tym w stu procentach. Rozwijając tę myśl ,dodam ,że ilość aniołów i diabłów w książkach jest tak wielka ,jak liczba kłosów na polu pszenicy. Ta książka jest inna ,ponieważ najczęściej spotykamy się z tym ,że główny bohater jest tym dobrym i szlachetnym obywatelem ,który budzi w czytelniku sympatię i dalibyśmy się posiekać w drobny mak ,tylko po to ,aby cały bieg wydarzeń był dla niego pomyślny. Jeżeli też tacy jesteście to nie ma sensu ,żebyście brali się za czytanie ,,Rogów". Po co się męczyć? Po co łamać swoje przyzwyczajenia?<br />
<br />
Nigdy tego nie robię ,ale tym razem zrobię mały wyjątek. Napiszę parę słów o autorze książki. Otóż jest nim syn Stephena Kinga, ukrywający się pod pseudonimem Joe Hill! Joseph Hillstrom King, bo o nim tu mowa, celowo ukrywa swoją tożsamość, aby czytelnicy i wydawcy cenili go za jego twórczość, a nie za słynne nazwisko. ,,Rogi" to jego druga powieść wydana w 2010 roku. Zimą, kiedy razem z Sandrą szukałam sukienki na studniówkę wpadłyśmy na moment do Matrasa i wtedy wyhaczyłyśmy ją w promocji. Kosztowała 14,99, więc nie było to zbyt duże ryzyko. Sandra ją kupiła i do tej pory jej jeszcze nie przeczytała!!! To ja jestem pierwszą czytelniczką! Wreszcie dorobiłam się czytelniczej sponsorki. ;***<br />
<br />
Główny bohater powieści - Ig Perrish to facet po przejściach. Książka pokazuje historię jego całego życia, a w sumie tego jak się ono skomplikowało. Występuje w niej wiele retrospekcji, przeniesień w czasie i wizji onirycznych. Nie powiem, w mojej głowie było miejscami za dużo bodźców i trudno mi było się zorientować w sytuacji. W książce brakowało uporządkowania. Chociażby małego napisu na początku rozdziału ,który podpowiadałby z jakiej perspektywy opisuje się dane wydarzenia.<br />
<br />
Kluczowym zdarzeniem dla Iga jest dzień, kiedy to został oskarżony o gwałt i morderstwo swojej byłej dziewczyny. Od tego momentu ciąży na nim łatka kryminalisty ,chociaż z braku możliwości zbadania materiału genetycznego został ostatecznie uniewinniony i wypuszczony na wolność. W tym momencie zaczyna się dla niego coś gorszego. Odrzucenie przez lokalną społeczność i rodzinę. Nikt tak na prawdę nie wierzy w to, że z całego serca kochał Merrin i jej nie skrzywdził. Jego sytuacja komplikuje się kiedy Ig udaje się w miejsce znalezienia jej zwłok, będąc pijanym. Wiadomo co się wtedy mogło tam dziać. Rozpacz pomieszana z żalem i alkoholowym odurzeniem to mieszanka wybuchowa. Dlatego nic dziwnego, że budząc się następnego dnia i widząc na swojej głowie diabelskie rogi, Ig zaczyna wątpić w swoją wiarę i zastanawiać się dlaczego Bóg go tak ukarał.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://p1.sfora.pl/a8184c28a9d3c7ff75db0dac1b618324.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://p1.sfora.pl/a8184c28a9d3c7ff75db0dac1b618324.jpg" height="239" width="320" /></a></div>
Wraz z rogami, Ig zyskuje także wiele dodatkowych umiejętności. Spotykając się z kimś słyszy samą prawdę i to co ta osoba myśli o nim lub o aktualnie rozgrywających się wydarzeniach. Dotykając swojego rozmówcę może poznać jego najskrytsze tajemnice i występki. Wraz z biegiem akcji Ig oswaja się ze swoim nowym wizerunkiem i nowo nabytymi zdolnościami. To właśnie dzięki nim udaje mu się rozwikłać życiową zagadkę - kto zabił i skrzywdził Merrin. Jak do tego dojdzie? Za jaką cenę? Jak zakończy się ta historia?<br />
<br />
Czytając ,,Rogi" miałam wrażenie, że przeniosłam się w inne miejsce i czas. Opisy były tak sugestywne, a wręcz wulgarne, że rozpłynęłam się w nich na dobre (wiem, jestem dziwna). Czytając dialogi miałam wrażenie, że przysłuchuję się rozmowom bohaterów albo biorę w nich aktywny udział. Kilkakrotnie zdarzyło się też, że zaczynałam krzyczeć do książki: ,,Weź, nie rób tego!", ,,Ty idiotko, co ty robisz?" albo ,,Serio, jesteś zaskoczony?".<br />
<br />
Moimi ulubionymi fragmentami były te, w których Ig poznawał prawdziwe opinie swojej rodziny. To było coś niesamowitego. Sama chciałabym mieć taką umiejętność, choć z drugiej strony bałabym się rzeczy, które mogliby mi powiedzieć. Dlatego podziwiam Iga za determinację i siłę psychiki, ponieważ to trudne doświadczenie nie załamało go, tylko wręcz przeciwnie.<br />
<br />
Całość kompozycji jest dla mnie mistrzowska. Interesujący zamysł i co najważniejsze, bardzo dobre wykonanie! Dobrze, że w trakcie czytania spojrzałam na skrzydełko okładki, bo myślałam, że odczuwam coś podobnego do deja vu. Stylistyka Hilla jest bardzo podobna do starego Kinga. Może stwierdzicie, że oszalałam, ale szala zwycięstwa przechyla się w stronę syna, a nie ojca! Kilka razy próbowałam przeczytać książki starszego z panów, ale nie udało mi się zbyt daleko dobrnąć. Tym razem obyło się bez zmuszania się do czytania, które było dla mnie tylko i wyłącznie czystą przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem.<br />
<br />
,,Rogi" mogę z całą pewnością polecić gotowym na książkowe eksperymenty czytelnikom. Fani Stephena Kinga, na pewno z wielkim sentymentem i uśmiechem na twarzy przeczytają książkę jego starszego syna. Mi pozostaje jedynie szukać w księgarniach jego wcześniejszej powieści. Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07000567684349124378noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-23787605204041917692014-05-31T11:35:00.001+02:002014-06-03T18:02:34.555+02:00"Ciepłe ciała" - Isaac Marion<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/113000/113192/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/113000/113192/155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>R jest Zombie.</b> Większość z nich nie ma imienia, wspomnień, niczego co choć w małym stopniu przywracałoby im człowieczeństwo. R jest troszeczkę inny. Owszem, wciąż jest trupem, żywi się ludźmi, chodzi wolniej niż ja bym się czołgała, ale wydaje się, że ma pewne naturalne skłonności do myślenia a nawet mówienia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /><b>
Julia</b> to dziewczyna odważna i pewna siebie. Jest wrażliwa, nie strachliwa. Stara się widzieć świat w jasnych barwach i dba o te okruchy ludzkości, które się ostały. Gdy tak długo ma się do czynienia ze śmiercią, można stać się oschłym i smutnym. Ale Julia wciąż ma nadzieje, że uda się "ekshumować" to co zostało. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Pewnego razu dochodzi do ich spotkania, a R ratuje życie Julii (tak, własnie, Zombie uratował człowieka). R jest w stanie dowiedzieć się czegoś o niej dzięki Perry'emu. Perry to chłopak Julie, a R zjada jego mózg. Od tamtej chwili tamten podsyła mu wspomnienia a nawet niekiedy radzi i dodaje otuchy. R zabiera Julie na lotnisko i tam się nią opiekuje (i tak, ponownie, Zombie OPIEKUJE SIĘ człowiekiem). Dziewczyna zaczyna dostrzegać odmienność R, a dokładniej mówiąc, sama przyczynia się do zachodzących zmian. Ich relacja zapoczątkowała pewną reakcję łańcuchową, która zaczyna obejmować innych Zombie. Nasi bohaterowie zmagają się z własnymi zachowaniami zachowawczymi kontrastującymi z ciekawością wzajemnego poznania, jak i z brakiem akceptacji. Szczerze mówiąc ich przyjaźń, nie mówiąc o relacji damsko-zombie, jest niedorzeczna. Nigdy nic takiego nie miało miejsca, więc bohaterom trudno jest się odnaleźć w sytuacji. Niemniej jednak, pielęgnują łączące ich uczucie, co wcale nie będzie proste, bo teoretycznie R jest śmiertelnym zagrożeniem dla Julie. Tylko czy społeczeństwo, do którego należy Julie, byłaby w stanie zaakceptować ich znajomość? </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLXZnhP610KuNCneYxCYn9ASnLY-IW1WWe2swmiYj0hqWvp7BAFTTDFi1ft19cBxY9DqEzGu7GIDzLueq7cGHz5ghDsrTiEuCYKP8CrqDJP3mRPA8w3WS-JHi0ZiIEtqknhFUUOhvAJzk/s1600/WBPoster.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLXZnhP610KuNCneYxCYn9ASnLY-IW1WWe2swmiYj0hqWvp7BAFTTDFi1ft19cBxY9DqEzGu7GIDzLueq7cGHz5ghDsrTiEuCYKP8CrqDJP3mRPA8w3WS-JHi0ZiIEtqknhFUUOhvAJzk/s1600/WBPoster.jpg" height="320" width="215" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ta książka wygrywa swoją prostotą i delikatnością. Nie ma wielu wątków, jest jeden motyw przewodni, chociaż ja w nim widzę swoistego rodzaju przesłanie - "kochajmy się i dbajmy o to co mamy". Czasem nie potrzeba zrywów akcji, romansów i innych takich. Te najbardziej wartościowe opowiadają historie jednej książki, z akapitami, w których liczy się każdy detal. Najbardziej cenimy te chwile, kiedy musimy odłożyć książkę, by coś przemyśleć, zaśmiać się pod nosem lub wykrzyczeć w eter "coooo?". Jednak najbliżej mojemu sercu są lekko uniesione ku górze kąciki ust - oznaka, że rozumiem i utożsamiam się z założeniami autora. Że każda nawet najmniejsza komórka w moim ciele kocha wszystkie skrawki tej książki. Że moja dusza i dusze bohaterów stanowią jedność. Czego chcieć więcej? A własnie to czuję po tej lekturze, spełnienie i radość. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Także nieprzypadkowy wydaje mi się wybór imion. Julia i R - Romeo i Julia. Dostałam olśnienia, gdy pewnego razu w szkole streszczałam koleżance o czym jest ta książka (oczywiście opis na okładce i motylkach niczego nie wnosił... ) i nagle bach! niczym obuchem w pierś, przecież to Romeo! Jest to para, która zmienia wszystko. Oni są idealnie do siebie dopasowani. Przeznaczenie to chyba przesadne określenie, aczkolwiek ewidentnie posiadają cechy wspólne z szekspirowskimi Romeo i Julią. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Podobają mi się również opisy, być może nie są specjalnie wysublimowane, jednak ukazują dokładnie to co dla czytelnika jest najważniejsze. Okej, w mojej głowie krystalizuje się też teza, że "Ciepłe ciała" są prostolinijne. Co</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">ś</span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> w tym jest, bo rzeczywiście nie dostajemy zbyt wiele odczuć. Nie ma fajerwerków. Jest trochę jak na obiedzie u mamy, nudno ale koi serce. Własnie, chyba ta książka jest specjalnie dla osób, które odczuwają smutek. Dla tych, którzy potrzebują nowej nadziei i promyczka słońca na twarzy. Polecam. ^^ </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/tmKeOTkPNeo?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><-- Tu macie film na podstawie książki. Zmyłką jest tytuł, bo choć wiedziałam że taka książka jak "Ciepłe ciała" istnieje, to w pierwszym odruchu ich ze sobą nie powiązałam. Ale pozytywnie mnie to zaskoczyło. Tytuł filmu to "Wiecznie żywy". Miałam okazje najpierw oglądać ekranizację, co raczej mi się nie zdarza (jestem zwolenniczką przekonania ,że lepiej zabierać się za książkę - potem za film), ale muszę przyznać, że podobają mi się obydwie formy tej historii. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ktoś czytał książkę lub oglądał film? :D</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-85453554123087246592014-05-30T18:26:00.002+02:002014-05-30T21:11:58.476+02:00"Gwiazd naszych wina" - John Green<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://ecsmedia.pl/c/gwiazd-naszych-wina-p-iext23640241.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/gwiazd-naszych-wina-p-iext23640241.jpg" height="320" width="211" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: empik.com<br />
<br /></td></tr>
</tbody></table>
Czy doceniasz to co masz?<br />
<div>
Cieszysz się z małych rzeczy?</div>
<div>
Czy otwierając oczy, jesteś wdzięczna losowi za samą możliwość życia?</div>
<div>
Hazel teraz taka jest,ale wcześniej żyła normalnie, tak jak każda nastolatka. Jej całym światem były ploteczki,szkoła i książki. Wszystko się zmieniło za sprawą małego tworu - raka. Najpierw pojawił się w płucach, aby później rozprzestrzenić się na inne organy... To właśnie w takich okolicznościach poznajemy główną bohaterkę powieści Johna Green`a. Początkowo historia może się wydawać dosyć oklepana, ale drogi czytelniku... apetyt rośnie w miarę jedzenia!<br />
<br />
W pewnym momencie konwencja książki sie zmienia. Opowieść przeradza się w dramatyczne love story na miarę nowoczesnego dramatu szekspira. Na horyzoncie pojawia się zjawiskowa postać Augustusa Watersa, przez co dotychczasowa egzystencja (tak, to słowo nie jest przypadkowe) Hazel nieodwracalnie się zmienia. Życie młodej dziewczyny nabiera blasku. Czuje się spełniona. Jednak jak zawsze, piękne chwile szybko przemijają...<br />
<br />
,,Gwiazd naszych wina" to istna perełka, w przepełnionym komercją rynku wydawniczym. Można ją porównać z ,,Bez mojej zgody" Jodi Picoult, albo z ,,Nostalgią anioła" Alice Sebold. Mam na myśli pojawiający się w niej, a wręcz dręczący głównych bohaterów, wątek śmierci. Mimo młodego wieku, są oni obciążeni świadomością tego, że prawdopodobnie nie pożyją równie długo jak ich rówieśnicy, czy bliscy. Zastanawiają się nad sensem choroby i tym dlaczego społeczeństwo postrzega ich tylko i wyłącznie przez jej pryzmat. Po prostu pokazuje tragiczną sytuację, w jakiej nieoczekiwanie może znaleźć się każdy z nas.<br />
<br />
Po mojej przygodzie z ,,Papierowymi miastami" nie spodziewałam się niczego szczególnego po twórczości wspomnianego wyżej autora. Tym razem, o zgrozo! Udało mu się mnie mile zaskoczyć. Tak szczerze to gdyby było inaczej to zaczęłabym się zastanawiać dlaczego na innych blogach lub na "lubimyczytać" były takie laurki i pieśni pochwalne na jego cześć. Osobiście, bardzo cenię książki dające mi trochę do myślenia ,a ta powieść właśnie taka była.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://37.media.tumblr.com/tumblr_lnkdneR3bE1qcwwxlo1_r1_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://37.media.tumblr.com/tumblr_lnkdneR3bE1qcwwxlo1_r1_500.jpg" height="320" width="228" /></a></div>
<br />
Główną bohaterką książki jest Hazel Grace. Wrażliwa, mądra i sympatyczna dziewczyna, która zmaga się z nowotworem. Z powodu choroby nie jest w stanie chodzić do szkoły tak jak inni w jej wieku, dlatego uczy się w domu na indywidualnych zajęciach. Jej jedyną rozrywką jest oglądanie telewizji i czytanie książek. O normalnych kontaktach ze swoimi rówieśnikami może zapomnieć. Od czasu do czasu spotyka się z jedną koleżanką, żeby nie stać się dziwolągiem. W sumie robi to bardziej z obowiązku, niż dla siebie. Tak trudną sytuację zauważa jej nadopiekuńcza matka, która robi wszystko, aby jej pomóc. W ten sposób powstaje pomysł uczestnictwa Hazel w spotkaniach grupy wsparcia. Początkowo, dziewczyna nie umie się na nich odnaleźć. Ma dosyć szumu wokół swojej choroby. Chciałaby przez moment o niej zapomnieć i na powrót stać się normalną nastolatką. Mówi się, że tylko krowa albo stary amisz nie zmienia zdania, ale Hazel raczej nie kwalifikuje się do tych kategorii. Dlatego nic dziwnego, że po kolejnym spotkaniu ,na którym poznaje Augustusa Watersa, zaczyna być wdzięczna matce za tak umiejętne zmuszenie jej do aktywnego uczestnictwa w spotkaniach grupy.<br />
<br />
Pierwsze zetknięcie się Hazel z chłopakiem jest jak najbardziej przypadkowe. Trudno nawet myśleć o tym ,że jest ono dla dziewczyny impulsem do życiowych zmian. Co może być absurdalne dla normalnej, zdrowej osoby. Za pośrednictwem Gusa, Hazel uczy się jak żyć pełnią życia ,znieść strach przed zapomnieniem, czy podążać za marzeniami. Szara rzeczywistość zaczyna nabierać zdecydowanych barw. Możliwość poznania Augustusa wiele zmieniła w Hazel. Ich związek pokazał innym, że ludzie śmiertelnie chorzy potrafią czerpać z życia całymi garściami i wzajemnie się wspierać w trudnych chwilach.<br />
<br />
Bohaterowie powieści zostali skomponowani na zasadzie kontrastów i przeciwieństw. Wśród nich można doszukać się osób empatycznych i otwartych (jak na przykład Gus) oraz tych bardziej zdemoralizowanych ,gburowatych i szczerych do bólu (jak ulubiony pisarz Hazel). Obrazuje to imponujące umiejętności Johna Greena, który nie spoczął na laurach i rozwinął główny wątek powieści ,dodając do niego kontrowersyjne postaci, które wiele dają tej historii.<br />
<br />
<a href="http://fc02.deviantart.net/fs70/i/2013/023/f/8/the_fault_in_our_stars_by_emjoy2000-d5sipme.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://fc02.deviantart.net/fs70/i/2013/023/f/8/the_fault_in_our_stars_by_emjoy2000-d5sipme.jpg" height="213" width="320" /></a>Sam pomysł na książkę zyskał moją aprobatę. Na rynku wydawniczym pojawiały się jakiś czas temu powieści o ciężko chorych dzieciach tudzież osobach dorosłych. Młodzież, do tej pory była zapomniana. Wyglądało to tak jakby, ta grupa wiekowa miała nad sobą taki parasol ochronny, a przecież tak nie jest. Często także autorzy nie chcą poruszać kłopotliwych tematów, które są czasami postrzegane jako tabu. Wszyscy, i przyznaję się bez bicia, że ja też, dali się początkowo nabrać na to o czym będzie ta książka. Tak na prawdę każdy czytelnik może odbierać ją inaczej i właśnie to jest w niej najpiękniejsze. To nie sztuka napisać książkę. Sztuką jest napisać coś, co daje inspirację i mentalnego kopa wszystkim lub większości odbiorców.<br />
<br />
,,Gwiazd naszych wina" mimo swoich zalet, ma też coś co mnie do niej nie przekonało. Trochę raziło mnie w oczy to, że Hazel i Augustus tak szybko się ze sobą zaprzyjaźnili. Miałam wrażenie, że to działo się ,,na wariackich papierach". No, ale cóż. Może gdyby było inaczej to książka miałaby finalnie zbyt dużo stron. Nvm.<br />
<br />
Ostatnią rzeczą, która sprawiła ,że coś mi nie grało w powieści był fakt, że Augustus mimo młodego wieku znał tyle cytatów i wierszy. No po prostu myślę, że to trochę naciągane. Sami przyznajcie. Który normalny szesnasto- lub siedemnastolatek czyta poezję lub analizuje dla przyjemności wiersze? Rozumiem, gry komputerowe, komiksy, książki, ale żeby aż tak!? Może wynika to tylko z moich osobistych doświadczeń ,ale w takie bajki to ja nie wierzę.<br />
<br />
Mimo tego co mi się nie podobało, było też wiele rzeczy, które wydawały mi się wyjątkowe. Wątek powieści w powieści. Czytając książkę widzimy to jak Hazel jest zauroczona swoją ulubioną książką, a przede wszystkim jej zakończeniem. Dzięki temu i burzliwej znajomości z Gusem, ma szansę odwiedzić swojego ulubionego autora. Z perspektywy czytelnika jest to na pewno obiecujące!<br />
<br />
Sam fakt więzi łączących bohaterów i natłoku emocji był tak wzruszający, że nie mogłam powstrzymać łez.<br />
Dlatego więc, jeżeli będziecie chcieli zapoznać się z powieścią Johna Greena, to pamiętajcie, bez chusteczek ani rusz!!!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://static1.stopklatka.pl/library/94/67/the-fault-in-our-stars-ansel-elgort-shailene-woodley-600x398.jpg/1.0/the-fault-in-our-stars-ansel-elgort-shailene-woodley-600x398.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://static1.stopklatka.pl/library/94/67/the-fault-in-our-stars-ansel-elgort-shailene-woodley-600x398.jpg/1.0/the-fault-in-our-stars-ansel-elgort-shailene-woodley-600x398.jpg" height="212" width="320" /></a></div>
<br />
Przygoda Gusa i Hazel skończyła się nietypowo, ale moja na razie trwa dalej. Za niedługo na pewno napiszę Wam jak mi się podobała ekranizacja tej książki, bo film wchodzi do kin już 6 czerwca. Natomiast w okolicach 4 czerwca będzie miała premierę kolejna książka Greena, więc będzie czym się ekscytować w ciągu następnych tygodni! </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07000567684349124378noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-21970940839384048282014-05-26T15:58:00.002+02:002014-05-26T15:58:42.927+02:00"Szkieletowa załoga" - Stephen King<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/30000/30189/155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/30000/30189/155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<b><br /></b>
<b>"Szkieletowa załoga"</b> to zbiór dwudziestu dwóch opowiadań, które zniewalają swoim mrożącym krew w żyłach klimatem. King'owi nie można ująć talentu pisarskiego, jest mistrzem w kreowaniu atmosfery skrajnego przerażenia, a po przeczytaniu jakiegokolwiek jego dzieła mam ochotę schować się pod łóżko (mam łóżko z szufladami i tylko dlatego nigdy tego nie robię), przykryć kocem i czekać na rychłą śmierć. Na moje szczęście Pan Bóg mnie kocha, i nigdy nie zaatakowała mnie małpka kapucynka tudzież mleczarz-psychopata. W zasadzie nie bardzo wiem, jak ta recenzja miałaby wyglądać, cóż ja mogę powiedzieć? Ten kto zna King'a z pewnością doceni jego kunszt, "Szkieletowa załoga" niczym nie odstaje od innych jego książek - jest bardzo klimatyczna.<br />
<br />
Może przybliżę wam kilka opowiadań. Jak to z nimi bywa, są te lepsze jak i te niepoprawnie odebrane przez czytelników. kiedy pisarz się stara ,ale niewiele z tego wychodzi. Dużo zabierają na wartości, moim zdaniem, krótsze opowiadania, które pomijałam (np <b>"Lament paranoika"</b>). Nie było ich wiele ,ale jednak. Były też takie, które zwyczajnie zanudziły mnie na śmierć. Oczywiście w większości przyprawiły mnie o szybsze bicie serca. Uwielbiam się bać.<br />
<br />
Przede wszystkim <b>"Mgła"</b>. To jest pierwsze i najdłuższe opowiadanie na liście, daje przedsmak całego "repertuaru". Stawia wysoko poprzeczkę, i jest wyśmienicie napisane. Zawiera jedynie kilkadziesiąt (około stu) stron ale są one wypchane po brzegi grozą i różnorodnością zdarzeń. Jest rozbudowane i dopracowane. Wyobraź sobie, że idziesz na zakupy do supermarketu - makaron, garść słodyczy, pomidory w puszce - i nie możesz z niego wyjść ,bo za drzwiami znajduje się tak gęsta mgła, że nie jesteś w stanie dostrzec niczego w promieniu kilku metrów. Jak to się mówi, weszli na chwilę - zostali na dłużej. Mgła jest przerażająca, a każdy kto w nią wchodzi, już nigdy nie powraca.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/9fPjYHOO9DU?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br />
<b>"Małpa"</b> opowiada... Cóż, o małpce kapucynce. Nigdy ich nie lubiłam, serio. Może nie o tyle są straszne, co bezczelne i cwane. Nie miałam okazji na własne oczy zobaczyć jakie są wredne, ale w każdym filmie mają ten "charakterek". "Małpa" trochę mnie rozczarowała, bo nie była ani straszna ani ciekawa, jednak plus za pomysł.<br />
<br />
Wielką niespodzianką było dla mnie opowiadanie <b>"Jaunting". </b>Teleportacja to wciąż jedynie nasze marzenie, pewnie, byłoby fajnie wychodzić za pięć ósma i wciąż być w szkole przed czasem, ale nie ma tak pięknie, a King przekonał mnie, że każdy medal ma dwie strony.<br />
<br />
Najbliżej mojemu sercu jest jednak <b>"Tratwa"</b>, czyli jak mroczne mogą być głębiny jeziora. Mogę pływać w basenie pełnym chloru, w rwącej rzece, w morzu, które widzę z okien ,ale jezioro.. to mnie paraliżuje. Okej, uwielbiam pływać, więc nawet na jezioro się skuszę, ale to co muszę przejść by do niego wejść, oraz co czuję przy dotknięciu stopą, czegokolwiek co się w nim znajduje, to już moje paranoje.<br />
<br />
Godne wyróżnienia są jeszcze <b>"Edytor tekstu"</b> i <b>"Babcia"</b>. Richard otrzymał od swojego bratanka , na pierwszy rzut oka, normalny edytor tekstu, jednak nie był do końca normalny. To co się na nim napisało, miało swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Czyż to nie rozkoszna opcja? Szczególnie, gdy ma się syna, który nie spełnia oczekiwań.. reszty domyślcie się sami. ^^ A "Babcia"? To ciekawa historia, niebezpośrednia, taka gdzie każdy może dopasować ją do siebie. Kiedy jesteś dzieckiem a twoja babcia cię przeraża to wyobraźnia płata figle.<br />
<br />
<b>"Bunt Kaina"</b> to jedno z tych opowiadań, które lubię ale nie do końca rozumiem. Niby nie chodzi o rozumienie, ale jednak. Mam niedosyt, i wciąż mnie w tym coś intryguje. Ale z opowiadaniami często tak jest. Za szybko się kończą.<br />
<br />
King nie byłby Kingiem gdyby nie napisał naprawdę psychodelicznego opowiadania. Takim jest <b>"Szkoła przetrwania"</b>. Ojej, co tam się dzieje.<br />
<blockquote class="tr_bq">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/52000/52592/133296-155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/52000/52592/133296-155x220.jpg" /></a><i>Wcześniej czy później każdy student medycyny staje wobec pytania: jak wielki szok traumatyczny jest w stanie znieść pacjent? Rozmaite autorytety udzielają rozmaitych odpowiedzi, lecz na najbardziej podstawowym poziomie odpowiedź sprowadza się do innego pytania: jak bardzo pacjentowi zależy na tym, żeby przeżyć?</i></blockquote>
<div>
Ile byś poświecił, by pozostać przy życiu? Głodny, zdesperowany, z nikłą nadzieją na ratunek. Ile oddałbyś za cenę życia? A może przeszłoby ci przez myśl "Mmm, jak apetycznie wygląda moja noga"? Nigdy nie wiemy na ile nas stać puki nie zostaniemy przyparci do muru. </div>
<br />
Do opowiadań trzeba się przekonać. Ja nie jestem wielbicielką takich form, ponieważ lubię dokładnie poznawać bohaterów a nie zmieniać ich jak rękawiczki, ale muszę przyznać, że te opowiadania mają coś w sobie. Jako ciekawostkę podam, że uzbierano je z siedemnastu lat pracy King'a. Najstarsze opowiadanie "Wizerunek kosiarza" napisał gdy miał lat osiemnaście - o czym sam nas informuje na wstępie - a ostatnie przyszło mu napisać w 1983 roku. Nalegam, żeby przeczytać zarówno wstęp, który oddaje trochę humoru Kinga jak i zakończenie, które przybliża nam trochę mechanizm powstawania opowiadań - czyli skąd czerpie się inspirację.<br />
<br />
<b><i>Spis:</i></b><br />
<br />
<ul>
<li><i>Mgła</i></li>
<li><i>Zjawi się tygrys</i></li>
<li><i>Małpa</i></li>
<li><i>Bunt Kaina</i></li>
<li><i>Skrót pani Todd</i></li>
<li><i>Jaunting</i></li>
<li><i>Weselna chałtura</i></li>
<li><i>Lament paranoika</i></li>
<li><i>Tratwa</i></li>
<li><i>Edytor tekstu</i></li>
<li><i>Człowiek, który nie podawał ręki</i></li>
<li><i>Świat plaży</i></li>
<li><i>Wizerunek kosiarza</i></li>
<li><i>Nona</i></li>
<li><i>Dla Owena</i></li>
<li><i>Szkoła przetrwania</i></li>
<li><i>Ciężarówka wuja Otto</i></li>
<li><i>Poranne dostawy (Mleczarz 1)</i></li>
<li><i>Wielkie bębny: opowieść pralnicza (Mleczarz 2) </i></li>
<li><i>Babcia</i></li>
<li><i>Ballada o celnym strzale</i></li>
<li><i>Cieśnina</i></li>
</ul>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-56603856842310190102014-05-24T19:18:00.000+02:002014-05-28T23:47:05.577+02:00,,Papierowe miasta" - John Green<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://ecsmedia.pl/c/papierowe-miasta-p-iext21493363.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/papierowe-miasta-p-iext21493363.jpg" height="320" width="211" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: empik.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Moja przygoda z Johnem Greenem zaczęła się stosunkowo niedawno ,ale przerodziła się w coś niesamowitego. Początkowo nawet nie miałam zamiaru czytać żadnej z jego książek ,ponieważ byłam znudzona tym ,że na każdym blogu pojawiały się ich recenzje. Jednak kiedy po maturach wbiegłam do Empiku z obłąkańczym wyrazem twarzy ,to w amoku chwyciłam trzy jego książki i jakoś tak samo się stało ;].<br />
<br />
Cała historia wydaje mi się dosyć niesamowita. Głównym bohaterem książki jest Quentin Jacobsen ,który podkochuje się w Margo Roth Spiegelman - koleżance z sąsiedztwa. Wszystko się rozkręca kiedy pewnej nocy Margo włamuje się do jego pokoju i porywa go na niesamowitą wycieczkę połączoną z wieloma kawałami ,którymi karają osoby ,które im się naraziły. Dla Q, taka wyprawa to coś nowego. Dotychczas, był postrzegany jako ofiara losu i kujon. Jedynymi przyjaciółmi byli dla niego równie żałośni koledzy: Radar i Ben . Wyprawa z Margo otwiera mu oczy, sprawia również, że chłopak zaczyna zyskiwać w szkole szacunek. Wszystko jednak nieoczekiwanie zmienia się, kiedy Margo znika. Quentin za wszelką cenę pragnie ją odnaleźć. Pomagają mu w tym wskazówki pozostawione przez Margo. Tylko on jest w stanie zorientować się ,o co w nich chodzi i gdzie się ukryła...<br />
<br />
,,Papierowe miasta" to bardzo dziwna książka. Może to wyrażenie jest banalne ,ale odzwierciedla moje przemyślenia po jej przeczytaniu. Cały czas miałam wrażenie ,że nie jestem w stanie odczytać symbolicznego znaczenia poszczególnych scen. Sam tytuł ,to bardzo wymowna wskazówka dotycząca tego co będzie kluczowym motywem przewijającym się w treści powieści. Niestety, nie mogę Wam zdradzić nic więcej! Coś musi pozostać sekretem!<br />
<br />
,,Papierowe miasta" to powieść dla młodzieży, obrazująca poszukiwanie tożsamości i sensu wkraczania w dorosłość. Bohaterowie książki byli w tym samym wieku co ja ,więc z łatwością mogłam się z nimi utożsamiać.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://d.gr-assets.com/books/1349013610l/6442769.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://d.gr-assets.com/books/1349013610l/6442769.jpg" height="320" width="213" /></a></div>
<br />
Powieść podzielono na trzy części. Wraz z czytaniem kolejnych stron, miałam wrażenie ,że akcja nabiera rozpędu. Jednak dopiero w trakcie scen finalnych mogłam z całą pewnością powiedzieć ,że cieszę się z tego ,że miałam okazję ją przeczytać. Do tego momentu biłam się z myślami, czy nie porzucić czytania i przy okazji nie wyrzucić książki przez okno. Dlaczego? Byłam znudzona tym ,że w powieści było tak mało wątków. Bum! Jest tylko jeden ,do którego dopisano pare pośrednich i na tym koniec. Spodziewałam się czegoś lepszego. Zresztą sama nie wiem... Z drugiej strony, infantylność bohaterów zapewniła mi masę rozrywki. Myślałam, że eksploduję ze śmiechu czytając niektóre dialogi Q rozmawiającego z kolegami. Nie wpadłabym na to ,aby wykreować bohatera ,który nazywałby każdą dziewczynę, bez względu na wiek, królisią! Moje rozbawienie potęgował fakt ,że chłopak zachowywał się niczym nastoletni pedofil ,nakręcony na każdą dziewczynę przebywającą w promieniu 10m. Osobiście znam jedną taką osobę (razem z Sandrą) i nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu na twarzy. Sentyment do takich oryginałów pozostał ;)<br />
<br />
Z wszystkich bohaterów pojawiających się w książce ,na pierwszy plan wysuwa się postać Margo. To nie ona jest kluczową bohaterką utworu,ale jest tak nieprzewidywalna i dynamiczna ,że trudno nie zwrócić uwagi na tak ciekawą kreację sylwetki zbuntowanej nastolatki. ,,Papierowe miasta" skupiają się na pokazaniu bezradności i niepewności Margo. To na podstawie jej rozpaczliwej ucieczki ,stopniowo poznajemy przyczynę jej postępowania. Zagłębiamy się w to, przed czym uciekała ,poznajemy ,,jej demony". To właśnie ona jest centrum wszechświata wokół którego wszystko się kręci.<br />
<br />
Ostatnio myślałam czy ta książka miałaby sens bez niej. Otóż nie. Margo jest jedyna i niepowtarzalna. Chcąc nie chcąc, wprowadza wszechobecny zamęt. Trudno mi natomiast uwierzyć w to ,że dziewczyna w jej wieku mogła tak żywo interesować się oldschoolową muzyką i (trudną ,a wręcz nudną) poezją. Te wątki mnie całkowicie rozczarowały.<br />
<br />
Narracja książki to mikstura oschłego i jednocześnie emocjonalnego stylu wypowiedzi. Wyczuwalna jest w niej przemiana Q z naiwnego chłopca ,w prawdziwego i chętnego do podejmowania wyzwań mężczyznę.<br />
<br />
Mimo moich rozterek, przeczytajcie ,,Papierowe miasta". Będziecie mieli możliwość przekonania się na własnej skórze o tym co sądzić o tej książce ,bo według mnie ma tyle samo wad ,co zalet. Niedługo przeczytam kolejne książki Johna Greena. Mam nadzieję ,że tym razem będzie o wiele lepiej.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07000567684349124378noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-35232411823563020052014-05-21T20:20:00.004+02:002014-05-21T20:20:52.535+02:00Powrót do ,,świata żywych"...<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Moje ostatnie 9 miesięcy życia ,było skupione na intensywnej nauce do matury. Z tego powodu, moja aktywność na blogu była praktycznie zerowa. Chciałabym zrekompensować Wam to ,więc chciałabym się pochwalić moją pracą życia... Jest to moja prezentacja maturalna ,którą wygłaszałam prawie dwa tygodnie temu. Nawiązuje ona do książki ,o której wspominałam na blogu. Miłej lektury!!!</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Wiadomo ,że człowiek od
chwili narodzin dąży powoli do nieuchronnego końca. Jednak
odejście w zaświaty jest powszechnie identyfikowane z osobami
wiekowymi ,a nie młodymi i mającymi jeszcze wiele czasu prze<span style="background: #ffffff;">d
sobą -dziećmi. Omawiając temat mojej prezentacji skupię się na
motywie śmierci dziecka postrzeganym z odmiennych perspektyw oraz na
emocjach obserwatorów takiej tragedii, czyli bliskich zmarłego.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;"> Motyw
odejścia ze świata doczesnego jest rozumiany jako ustanie procesów
życiowych i definitywny koniec życia. Jest również popularny od
wielu stuleci w literaturze i sztuce. Przyczyną owej popularności
,może być: fascynacja tym ,co</span> nieznane ,chęć przybliżenia
sobie tajemnic przyszłości lub próba „oswojenia” grożącej
nam śmierci. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Literatura przedstawia
odejście dziecka na wiele sposobów ,jednak najbardziej popularnym z
nich są utwory ukazujące cierpienie jednego z rodziców dotkniętych
rozpaczą spowodowaną utratą dziecka. Można spotkać się tylko z
nielicznymi tekstami opisującymi przeżycia młodych ludzi ,którzy
żegnają się z życiem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Jedną z pierwszych epok
,która wykazała się zainteresowaniem dziećmi jest romantyzm. To
właśnie w tym okresie powstało przekonanie ,że sferę
metafizyczną czyli na przykład śmierć mogą zobaczyć osoby
ciężko chore ,wrażliwe lub młode. Utwór Goethego <i>Król elfów
</i>lub wedle różnych przekładów <i>Król olch</i> lub <i>Król
olszyn ,</i>pokazuje śmierć z perspektywy umierającego chłopca. I
jest to śmierć, którą chłopiec dostrzega.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Już pierwsze spojrzenie
na tytuł utworu, XIX- wiecznej ballady, jest kluczową wskazówką
interpretacyjną. Według tradycji <span style="background: #ffffff;">ujrzenie
postaci króla olch jest równoznaczne z zapowiedzią odejścia osoby
,której się to udało. Ballada opowiada historię ojca ,pędzącego
na koniu z chorym synem na ręku ,podczas wieczornej wichury. </span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="color: black;"><span style="font-family: verdana, arial;"><b>,,-Mój
synu, wciąż z lękiem twarzyczkę zasłaniasz</b></span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: verdana, arial;"><b>-Nie
widzisz, mój ojcze, jak Elf nas dogania?</b></span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: verdana, arial;"><b>Król
Elfów w koronie... i wlecze swój płaszcz...</b></span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: verdana, arial;"><b>-Mój
synku, mgły wstają i wloką się, patrz!"</b></span></span></span></div>
<div style="line-height: 115%;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Tekst ma tylko częściowy
charakter dialogu. Występuje w nim ojciec ,syn oraz król olch.-
postać z zaświatów. Z rozmowy dziecka z rodzicem wynika to, że
malec zaczyna opowiadać o tajemniczej postaci ,którą dostrzega w
swoim otoczeniu. Nazywa ją królem elfów w postaci mężczyzny
,ubranego w płaszcz i noszącego koronę Niestety słowa chłopca
spotykają się z całkowitym niezrozumieniem ze strony ojca
,dostrzegającego w wizjach dziecka omamy ,tłumacząc je mgłą
,dźwiękami szumiących liści lub cienistą sylwetką trzech wierzb
w oddali. Pokazuje to kontrast pomiędzy racjonalistycznym
postrzeganiem dorosłego ,a metafizycznymi ,a wręcz irracjonalnymi
widzeniami dziecka. Wizje dziecka pozwalają zajrzeć na stronę
ciemności ,dotychczas nieznaną ludziom.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: verdana, arial;"><span style="font-size: medium;"><b>,,Strach
ojca porywa. Ostrogą spiął konia,</b></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: verdana, arial;"><span style="font-size: medium;"><b>Wiatr
ściga - a dziecko majaczy w ramionach."</b></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Z wersu na wers widzimy
jak ojciec staje się coraz bardziej zaniepokojony stanem chłopca.
Jego niepokój wzrasta ilekroć synek przywołuje dostrzegane
widziadła, co dla ojca- racjonalisty jest objawem pogłębienie się
choroby, a dla dziecka- coraz bliższej obecności Króla i jego
córek. Balladę kończy dramatyczny zwrot:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: verdana, arial;"><span style="font-size: medium;"><b>,,Na
rękach syn jego już nie żył, już stygł..."</b></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> <span style="background: #ffffff;">Rozpaczliwą
próbę powrotu do domu ,wieńczy śmierć dziecka. Scena ta została
umieszczona na końcu utworu jako klamra narracyjna w stosunku do
pierwszej strofy. Ukazuje z jednej strony nieuchronność śmierci, z
drugiej bezwzględność ludowej przepowiedni- typowy motyw dla
literatury romantycznej.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="background: #ffffff;"> Król
elfów</span></i><span style="background: #ffffff;"> to dzieło
pokazujące śmierć z perspektywy osoby um</span>ierającej. Głównym
bohaterem utworu jest chłopiec ,nie zdający sobie sprawy ze swojego
stanu ,czyli mentalnego zawieszenia pomiędzy dwoma światami: tym
ziemskim i metafizycznym. Jego wizje z leśnym królem wyrażają
zagubienie i dezorientację. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Z drugiej jednak strony,
są tak dokładne ,że trudno nie zastanowić się nad ich
realnością. Postać jaką ujrzał ma koronę i długi płaszcz.
Okazuje zainteresowanie chłopcem ,oferuje mu wspólną zabawę
,złote szaty i kwiaty. Jego zachęta początkowo jest miła i nie
narzucająca się ,aby w ostatnich wersach stać się nachalnym ,a
wręcz brutalnym nawoływaniem ,porównywalnym swoją wymową do
gróźb. Utwór ten jest wyjątkowy poprzez wyczuwalne zagubienie
młodego bohatera ,który w swojej sytuacji odczuwa bezsilność
,zagubienie i lęk. Świat mistyczny i ziemski stykają się ze sobą
ze zgubą dla dziecka i przerażeniem ze strony ojca.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Omówiony przeze mnie
utwór Goethego ,doskonale uzupełniają ilustracje Moritza Schwinda
oraz Alberta Sterner`a o tych samych tytułach. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Moritz Schwind używając
stonowanych kolorów kreuje rzeczywistość przedstawioną w
balladzie. Na pierwszy plan wysunął się siedzący na koniu ojciec
trzymający w ramionach swojego małego,bezbronnego synka. W małej
odległości od niego ,lekko wycofana, objawia się tytułowa postać
króla olch ,którego ukazano niczym zwiewnego ducha. Jego
wyciągnięta ręka i wyraz twarzy świadczą o tym ,że mężczyzna
próbuje wpłynąć ,oczarować ,a wręcz porwać młodzieńca.
Efekt ten potęguje wrażenie ,że postać fantastyczna wygląda tak
jakby podążała za pozostałymi dwiema osobami. Ukazuje to
powszechne przekonanie ,że śmierć potrafi brutalnie rozdzielić
nawet najbardziej kochające się i oddane sobie osoby. Tak jak
uczyniła to w przypadku kluczowych bohaterów ballady romantycznej.
Ilustracja ukazuje także córki króla olch ,o których była mowa w
tekście.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Druga ilustracja jest
bardziej zagadkowa od poprzedniej. Występują w niej tylko dwie
postaci- Król olch i chłopiec. Podkreśla to intymność procesu
śmierci ,który przebiega za sprawą oddziaływania zjawy na
dziecko. Użycie czerni i bieli sprawia ,że obraz jest przejrzysty
,a mimika twarzy osób jest bardziej sugestywna. Uwidacznia się
przez to ból i rozpacz chłopca oraz konsternację i skupienie króla
olszyna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Tematyka dziecięca
rozpowszechniła się w dwudziestoleciu międzywojennym a potem w
kolejnych latach, aż do dziś . Przywołując twórczość poety XX
lecia między wojennego, Władysława Broniewskiego, opiszę rozpacz
ojca wobec śmierci córki. Ten motyw stał się popularny już za
sprawą Trenów Jana Kochanowskiego ,ale ja przybliżę ten wątek na
podstawie utworu pt. <i>Trumna jesionowa</i> z cyklu wierszy <i>Anka
</i>autorstwa Władysława Broniewskiego.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Jestem świadoma tego ,że
zaprezentuję śmierć osoby ,która w chwili odejścia była już
pełnoletnia ,ale doskonale wszystkim wiadomo ,że dla swoich
rodziców wszystkie dzieci bez względu na wiek pozostaną wiecznymi
dziećmi (,więc mimo swojego wieku ,Joanna była przede wszystkim
ukochaną córką swojego ojca. )</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Do dnia dzisiejszego
trwają spekulacje z jakiego powodu zmarła Joanna
Broniewska-Kozi<span style="background: #ffffff;">cka. Wiele źródeł
podaje ,że przypuszczalnie zatruła się gazem ,a inne ,w tym
najnowsza biografia pisarza </span><i><span style="background: #ffffff;">Broniewski-miłość
,wódka,polityka </span></i><span style="background: #ffffff;">podaje
,że śmierć Joanny była spowodowana niefortunnym wypadkiem.
Feralnego 1 września 1954 roku , dotychczasowe życie Broniewskiego
legło w gruzach. Według Tadeusza Bujnickiego cykl wierszy pt. </span><i><span style="background: #ffffff;">Anka</span></i><span style="background: #ffffff;">
nie jest spontanicznym sposobem wyrażenia uczuć związanych ze
śmiercią ukochanej córki. Poeta na jakiś czas przerwał swoją
karierę tak ,aby w spokoju zająć się porządkowaniem myśli i w
1956 roku „powrócić do świata żywych”.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;"> Dla
Broniewskiego rozstanie z córką było największą życiową
tragedią. Powszechnie wiadomo ,że jej wypadek w dużym stopniu
wpłynął na stan zdrowia autora,który niedługo po ś</span>mierci
Anki trafił do szpitala psychiatrycznego. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Utwór <i>Trumna
jesionowa </i>otwiera wyżej wspomniany ,jednotematyczny<span style="background-position: initial initial; background-repeat: initial initial;">
cykl.</span> Broniewski odchodzi w nim od wierszy poświęconych
tematyce politycznej ,w stronę liryki osobistej. Wiersz rozpoczyna
się wstępnym zapoznaniem czytelnika z miejscem wydarzeń ,jakim
jest zestawienie miejsca pobytu podmiotu lirycznego i grobu na
cmentarzu Powązkowskim. Informacja ta ,jest pierwszym bodźcem
kształtującym wspomnienia i przemyślenia podmiotu ,którego można
utożsamić z Broniewskim. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Słowa:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>,,Nie
jesteś duchem ,tyś wspomnienie,</b></i></span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>które
za włosy w przeszłość wlecze.”</b></i></span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Podkreślają głębokie
przekonanie autora ,że jego zmarła córka jest obecna przy nim
,dzięki temu ,że pamięta spędzone z nią wspólne chwile ,a nie
poprzez metafizyczne wizje.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">W kolejnych strofach
przyznaje:</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>,,Nie
wierzę w elizejskie cienie,</b></i></span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>lecz
w ciężkie ,gorzkie łzy człowiecze.</b></i></span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>A
mam ich tyle w noc bezsenną,</b></i></span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>że
chyba nimi świat obdzielę ,</b></i></span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>i
nie ma cię, a jesteś ze mną,</b></i></span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>o!
zostań choćby chwil niewiele.”</b></i></span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Co wyraźnie
sygn<span style="background: #ffffff;">alizuje chęć rozłożenia
swojej traumy na inne osoby. Uwidacznia się również problem z
niepogodzeniem się z jej niespodziewanym odejściem. Podmiot
wyraźnie prosi ,a wręcz błaga cór</span>kę ,by z nim została.
Słowa: <i>i nie ma cię ,a jesteś ze mną</i>,mogą wskazywać na
to ,że wiersz nie jest monologiem ,ale ma formę rozmowy z obecnym
koło autora adresatem ,który celowo unika kontaktu i odpowiedzi na
zadawane mu pytania. Co tylko dobitniej pokazuje autentyzm i
prawdziwość, ziemskość, rozpaczy pogrążonego w żałobie ojca.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> W dalszym
rozwinięciu utworu ,autor podkreśla mnogość wspomnień związanych
z uwielbianą córką ,. Dodatkowo mówi o ich wspólnych podróżach
( <i><b>Była jesienna Kielecczyzna i w stu wrześniowych barwach
Ojców...</b></i> ) i planach ,co tylko wzmaga odczuwany przez siebie
ból. W utworze brak języka <span style="background-position: initial initial; background-repeat: initial initial;">formalnego,</span>
jest w nim za to wiele prostych i potocznych określeń związanych z
codziennym życiem i wspomnieniami. Sposób wypowiedzi ojca jest
spokojny , pełen zastanowienia oraz refleksji . Stara się radzić
sobie z przeciwnościami ,tłumacząc to tym ,że doskonałą terapią
jest tworzenie własnej poezji. Tym optymistycznym i dającym
nadzieję akcentem ,podmiot kończy swoją wypowiedź.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Cały cykl
wierszy poświęcony córce ,zawiera gamę różnorodnych uczuć.
Podmiot liryczny utożsamiany z Broniewskim zmaga się z żałobą i
przekonaniem ,że śmierć jest niesprawiedliwa i zabiera
nieoczekiwanie ukochane osoby. Towarzyszy mu również brutalna
samotność ,która wytrąca lewicowego poetę z realnego spojrzenia
na świat w stronę świata nieznanego i pozaziemskiego.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Omówione przeze mnie
wcześniej utwory wyraźnie różniące się od siebie ze względu na
epoki powstania ,obrazują popularność motywu śmierci dziecka.
Doskonale komponuje się z nimi powieść Annabel
Pitcher -<i>Moja siostra mieszka na kominku </i> ,powstała w
2013 roku. Tytuł jest <i>incipitem</i>. Książka pokazuje bardzo
wymownie przeżycia małego chłopca ,obserwującego zachowanie
swojej rodziny od momentu tragicznej śmierci jego siostry Rose
,która zginęła w wyniku zamachu terrorystycznego w Londynie ,kiedy
na ułamek sekundy odeszła od rodziny w kierunku kosza na śmieci. W
tamtej chwili nastąpiła masowa eksplozja zabijająca wielu
niewinnych ludzi razem z małą Rose.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Opowieść przybliża
czytelnikom destrukcyjne skutki przeżywania żałoby ,która w
niektórych przypadkach nigdy się nie kończy i ciągnie się za
rodziną powoli ją niszcząc. W powieści zostało pokazane ,że
każdy z bohaterów próbuje sobie z tym uczuciem poradzić na własny
sposób. Ojciec z bezsilności popada w alkoholizm ,siostra
bliźniaczka zmarłej buntuje się przeciwko traktowaniu jej niczym
żywej podobizny Rose ,a matka ,która po wielu kłótniach opuszcza
męża i układa swoje życie na nowo. W tym wszystkim główny
bohater od piątego roku życia tkwi sam pozostając dociekliwym
obserwatorem i narratorem zachodzących zdarzeń.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>,,Jamie
nie płakał ani razu. Chłopiec wie ,że powinien-przecież Jasmine
płakała ,i mama ,a tacie zdarza się to do dziś. Roger wprawdzie
nie uronił ani jednej łzy ,ale to w końcu kot ,poza tym nie znał
Rose tak dobrze."</b></i></span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b><br /></b></i></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Dziecinne rozważania
bohatera pierwszoplanowego są momentami bardzo zabawne ,ale także
nadzwyczaj trafne i wzruszające. Narracja jest pełna prostoty i
szczerości ,można by powiedzieć ,dziecięcej naiwności wielce
kontrastującej ze zgrozą i powagą towarzyszącą zjawisku śmierci.
Osoba mówiąca powraca przez retrospekcje do trudnych chwil ,które
odbywały się na pięć lat przed pierwotnym czasem akcji. Posługuje
się sugestywnymi i realistycznymi wyrażeniami. Uwidacznia
się to doskonale już w pierwszych zdaniach powieści:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>,,Moja
siostra Rose mieszka na kominku. </b></i></span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><i><b>A
konkretnie, to jej fragmenty. Trzy palce, prawy łokieć i rzepka..."</b></i></span></span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Bohaterowie
powieści zmagają się z osobistą tragedią ,nie widząc ,że
relacje między nimi z tego powodu bardzo ucierpiały. Książka
pokazuje skrajne stany emocjonalne towarzyszące cierpieniu. Ojciec
zamordowanej dziewczynki przyjął postawę osoby obwiniającej
otoczenie ,a w szczególności muzułmanów ,o śmierć jego dziecka.
Natomiast matka ,wolała spróbować zapomnieć o swoich przeżyciach
i żyć tak jakby nic się nie stało.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> W ukazanych
przeze mnie utworach ,cierpienie związane ze śmiercią jest podobne
, ale sposób radzenia sobie z tą jakże trudną sytuacją
emocjonalną jest różny. Znaczny wpływ na ukazanie tego zjawiska
ma gatunek literacki. <i>Król olch</i> to ballada , <i>Trumna
jesionowa </i>to wiersz ,a <i>Moja siostra mieszka na kominku </i>to
powieść.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Współczesna psychologia
zna mnóstwo metod pomagających ludziom, których dotknęła
tragedia utraty dziecka. Jednak dojście do równowagi zależy nie
tylko od pomocy ale od czynników takich jak siła więzi z
dzieckiem, okoliczności utraty, wsparcie bliskich a także nabyta
konstrukcja psychiczna. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> W przypadku literatury
opisy przeżyć osób, które dotknęła tragedia były zmyślone,
bądź oparte na literaturze fachowej, lub własnych doświadczeniach.
Jednak zarówno poezja jak i proza potrafiły świetnie ukazać
zarówno niepokój ojca w balladzie Goethego, jak i egzystencjalną
rozpacz Broniewskiego, a także układanie sobie świata przez
małego Jamiego, który obserwuje skutki niszczącej traumy wewnątrz
rodziny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Co więcej, czytając
taką literaturę możemy nauczyć się oswoić śmierć i strach
przed nią, a także niekiedy nauczyć się jak najlepiej walczyć z
rozpaczą. Ojciec z ballady Goethego, czy też Broniewski- ojciec
autentyczny mogą zostać w chwili próby naszymi powiernikami lub
towarzyszami nieszczęścia. Wówczas bliższa nam będzie proza i
poezja opisująca tragedię niż próbująca nas rozweselić pusta
narracja umniejszająca rolę nieszczęścia w życiu.</span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Dlatego też- próbując
podsumować moje rozważania uważam,że w pełnię literatury
wchodzi nie tylko prosta rozrywka i sensacja jakich wiele się dziś
wydaje, ale też pełna psychologicznej i filozoficznej prawdy o
śmierci- literatura wysoka, której twórcy-dojrzali mądrością i
doświadczeniem pokazują nam świat, który się rozpadł i sposoby
poukładania go na nowo.</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07000567684349124378noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6582024916996408289.post-5072394293486429072014-05-15T20:42:00.000+02:002014-05-15T20:42:48.830+02:00"Wszechświaty" - Leonardo Patrignani<div>
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/177000/177001/161530-155x220.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/177000/177001/161530-155x220.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wszechświaty #1</span></b></div>
<br />
<br />
Teoria wieloświatów jest powszechnie znana, niektórzy w nią wierzą, inni uważają, że jest na tyle możliwa jak prawdopodobieństwo, że ktoś ,kto nigdy nie przeczytał książki może napisać dzieło na miarę Mickiewicza, załóżmy. Jednak nie da się zaprzeczyć, że opcja równoległych wszechświatów - różniących się detalami, gdzie istnieje nieskończenie wiele wersji twojego życia - jest intrygująca.<br />
<br />
Własnie w oparciu o tę teorię autor napisał książkę, moim zdaniem, wykorzystującą opcjonalną część potencjału jaki daje ta koncepcja. Co nie było proste bo niewątpliwie było trzeba dogłębnie zbadać ten temat, żeby potem w trakcie pisania samemu się nie pogubić w rozmyślaniach. W każdym razie, mamy sobie dwójkę nastoletnich bohaterów, którzy żyjąc w odmiennych rzeczywistościach są w stanie ze sobą rozmawiać (telepatia i te sprawy). Nie da się ukryć, że nawiązała się między nimi specyficzna nić zrozumienia. Przyjaźń. A nawet miłość. W końcu postanowili się spotkać. Dość dziwne było to, iż potrafili komunikować się ze sobą za pomocą myśli, jednak gdy przyszło co do czego, stojąc teoretycznie naprzeciw siebie - w umówionym miejscu o konkretnej godzinie - nie widzieli się. To dopiero szczyt nadprzyrodzonych zjawisk.<br />
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: center;">
<i><span style="background-color: #f9f9f9; font-family: Georgia, 'Times New Roman', Times, serif; font-size: 13px; line-height: 19.5px;">" - Alex, dlaczego nie przyszedłeś? </span><span style="background-color: #f9f9f9; font-family: Georgia, 'Times New Roman', Times, serif; font-size: 13px; line-height: 19.5px;">Proszę cię nie mów mi, że nie istniejesz. </span>- Jenny, jestem na molo, jestem tutaj!<br />- Ja także, dokładnie tam, gdzie ty mówisz, że jesteś. "</i></blockquote>
<br />
<div style="text-align: right;">
</div>
Problemy Jenny i Alex'a, a raczej ich starania aby odnaleźć bezpieczne miejsce, w którym mogliby być razem, trwają dalej. Występuje również jakiś katastroficzno-apokaliptyczny wątek, ale mi się wydawał bardzo naciągany. Jakby autor na siłę wynajdywał sytuacje zagrożenia, bo mogłoby być za nudno z samą historią miłosną. Rozumiem, ale nie wiem dlaczego akurat w tę stronę to podążyło. Nieważne. Co do bohaterów, to są bardzo ludzcy i to mi się podoba. Naturalnie jest ich więcej niż wymieniona dwójka. Mamy jeszcze przyjaciela Alex'a, który jest mózgowcem i trochę im tam pomaga. No i rodziców, którzy więcej przeszkadzają niż udzielają wsparcia.<br />
<br />
Styl Leonarda według mnie jest dobry, pisze tak, jakby każde słowo miało znaczenie. Podoba mi się to. Początek przyssał mnie do łóżka, nie mogłam się oderwać, ale muszę z przykrością stwierdzić, że potem coś się zmieniło i już nie było tak przejmująco. Zaczynało mnie to nudzić, i sama siebie zmuszałam, żeby się jakoś wciągnąć, ale nie mogłam. Może to przez mój ograniczony umysł, bo momentami musiałam się porządnie zatrzymywać, żeby ogarnąć, w którym świecie jesteśmy i to mnie trochę odrywało od lektury.<br />
<br />
Mam takie wrażenie, że ta cała historia jest płytka, w sumie to nic z niej nie wyciągnęłam. Wiem, że czasem takich książek potrzeba, ale zawiodłam się. Prawdopodobnie mogłabym być mniej wymagająca, ale myślę, że jak na taki temat, motyw równoległych światów to ta książka powinna.. zachwycać. A mnie nie zachwyciła. Choć jak na początku napisałam, sądzę, że motyw wszechświatów został wystarczająco wykorzystany. Po prostu jakość nie jest równa potencjale.<br />
<br />
Ale okładki są CUDOWNE <3<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://i.datapremiery.pl/4/000/07/763/leonardo-patrignani-wszechswiaty-pamiec-multiversum-memoria-cover-okladka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://i.datapremiery.pl/4/000/07/763/leonardo-patrignani-wszechswiaty-pamiec-multiversum-memoria-cover-okladka.jpg" height="200" width="137" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">#2 Wszechświaty. Pamięć</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://auto.img.v4.skyrock.net/5700/55775700/pics/3204980535_1_2_NMKjG5jG.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://auto.img.v4.skyrock.net/5700/55775700/pics/3204980535_1_2_NMKjG5jG.png" height="164" width="320" /></a></div>
<br />
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12617609158903308326noreply@blogger.com7