niedziela, 22 września 2013

"Do światła" - Andriej Diakow


Uniwersum Metro 2033  #1


"Do światła" to pierwszy tom trylogii Andrieja Djakowa, ukazującej się w ramach Uniwersum Metro 2033 – międzynarodowego projektu Dmitry’a Glukhovsky’ego, autora bestsellerów Metro 2033 i Metro 2034, w którym biorą udział pisarze, osadzający swe historie w postapokaliptycznym świecie Metra 2033.


Takie informacje, wyjaśniające idee powstania tej trylogii, znalazłam na stronie Uniwersum (STRONA). Rozumiem to mniej więcej tak, że autorzy tacy jak Diakow mogą stworzyć nowe, unikalne historie obsadzone w realiach Metra 2033. Domyślam się, że czerpali z tej lektury inspiracje i musieli się w pewien sposób dopasować do pierwotnego pomysłodawcy, czyli Glukhovsky'ego. Metra 2033 jeszcze nie czytałam, i przyznam, iż zmagałam się z ogromnymi wątpliwościami czy zacząć czytać "Do Światła" przed zapoznaniem się w pierwowzorem. Pani bibliotekarka opowiedziała mi nieco o całym tym Uniwersum i zapewniła, że równie dobrze mogę zacząć moją przygodę z  po promieniotwórczą Rosją od tej książki. Tak więc zaczęłam. 

Gleb, dwunastoletni sierota mieszkający na Moskiewskiej (stacja Moskiewska w metrze petersburskim) wyrusza na wyprawę ze Stalkerem, Taranem. Stalkerzy to osoby szanowane w ocalałym społeczeństwie, przede wszystkim za swoją odwagę. Ich codziennym ubiorem jest skafander chroniący przed promieniowaniem i są jednymi z niewielu wychodzącymi na powierzchnię. Dla Gleba jest to szansa by wyrwać się z monotonii, powolnego gnicia w tunelach po metrze. Ten chłopak ma coś, co urzekło Tarana. Może to wiara i nadzieja, nigdy nie gasnące? Tak czy siak, Taran bierze go pod swoje skrzydła i uczy jak przetrwać w tym nowym, brutalnym świecie. 

„Jeśli coś postanowiłeś, zrób pierwszy krok. I nie bój się zrobić następnego. Bój się bezczynności. Wyznacz sobie cel i wyrzuć z głowy całą resztę.”

Otrzymują misję zbadania tajemniczego światła, które niespodziewanie pojawiło się w Kronsztadzie, na powierzchni. Wyruszają razem z grupą Stalkerów oraz wyznawcą nowej religii zwanej Exodusem. Ciekawi ilu wróci żywych do domu? Ha, tego wam zdradzić nie mogę, jednak muszę przyznać, że jest to interesująca wyprawa. Przede wszystkim nie ma tam czasu na nudę. Owo tajemnicze światło jest niecodzienną zagadką dla naszych bohaterów. Sama przez długi czas nie mogłam odgadnąć czym ono właściwie jest i gdzie ma swoje źródło. Dzięki temu nie można oderwać się od wydarzeń tej książki. Nasz "ksiądz" uważa, że jest to sygnał od Arki, która ma, według ich wierzenia, zabrać ocalałych do miejsca bez promieniowania. Jest to teoria niosąca ze sobą nadzieję i wielu w nią wierzy. Jednak są oni zaślepieni, a będąc nieostrożnym można zbyt łatwo umrzeć - niczym owieczka oddana na rzeź. Cóż, lepsza taka wiara niż żadna, prawda?

Niewątpliwymi atutami "Do światła" są klimat oraz opisy miejsc. To niezwykłe jak wyraziste one są. Mroczne tak jak powinny być. Gdy wspominam tę książkę, widzę obrazy jakby czarno-białe, niekiedy brązowe. Sądzę, że własnie tak należy postrzegać świat po napromieniowaniu. Pokryty popiołem i opustoszały. I taki jego szkic otrzymaliśmy w tej książce.


Bohaterowie są dobrze wykreowani, chociaż mogliby być bardziej ekspresywni. Niekiedy tylko czytałam a nie odczuwałam pewnych rzeczy. Myślę, że jeśli chodzi o uczucia to autor definitywnie skupił się na Taranie i Glebie, oraz ich więzi. Jest to motyw ojca i dziecka. Mimo, iż nie są spokrewnieni to własnie taki mają do siebie stosunek. Wiele ich łączy. W trakcie czytania można z łatwością zauważyć jak zmieniają się ich wzajemne relacje.

Fajny jest też pomysł skonstruowania mapki metra. Jest ona czytelna i prosta. Jednakże mało przydatna. Większość wydarzeń w jedynce rozgrywa się na powierzchni, dlatego też uważam, że była to głupota. Bardziej praktyczne byłoby umieszczenie mapki miasta, lub danego obszaru po którym się poruszali. Ale  nikt na to nie wpadł. Szkoda, bo nieraz miałam problemy ze zorientowaniem się jak daleko od metra nasi bohaterowie zaszli.

Temat promieniotwórczości jest ciekawy, przez to, że wcale nie taki nierealny. Jak dobrze wiemy, są kraje posiadające bomby atomowe, i nawet się z tym nie kryją, a wprost wykorzystują ten fakt by zastraszyć inne państwa. Jest to groźba z wysokim prawdopodobieństwem. Wystarczy jeden taki atak a z naszej "szczęśliwej idylli" pozostaną jedynie ruiny i śmierć. Warto wiedzieć, jak orientacyjnie zachować się w takiej sytuacji, bo przygotować się na takie piekło nie da. Osobiście często podczas lektury tej książki myślami wracałam do wybuchu w Czarnobylu.

Wydarzenie miało miejsce 27 lat temu, jednak do dnia dzisiejszego te tereny są jałowe. Chyba jeszcze przez długi czas nie będzie można tam bezpiecznie zamieszkać. Jest to temat bez dna, ale własnie dzięki takim seriom jak Metro lub jego Uniwersum, możemy lepiej zrozumieć zagrożenie ze strony radioaktywności.

Nie jestem przekonana od której serii lepiej zacząć, jednak uważam, że to nieistotne. Spokojnie możecie czytać Do Światła! Bardzo polecam, bo warto. :)

Następne części to:

 



9 komentarzy:

  1. Najlepiej przeczytać najpierw Metro 2033 żeby tak naprawdę zrozumieć o co chodzi w tym Uniwersum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację, ale mimo wszystko ja nie miałam problemów z odnalezieniem się w tym temacie. Chociaż po przeczytaniu Metra 2033 na pewno byłoby to prostsze. :)

      Usuń
    2. Z odnalezieniem się nie ma problemu, bo to powieści w niewielkim stopniu ze sobą powiązane.Jednak Metro 2033 jest na tyle nietypową książką, że w inny sposób patrzy się na powieści powstałe w Uwniwersum.

      Usuń
  2. Mój mąż uwielbia tę serię, dla mnie niestety jest za 'ciężka"

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna mam ochotę na zapoznanie się z ta serią książek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już od dawna mam ochotę na całą serię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Również jako pierwsze przeczytałam Uniwersum, a dopiero potem Metro 2033, aczkolwiek nie miałam problemu z odnalezieniem się w akcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no właśnie. Też myślę, że nie będę miała problemu. :D

      Usuń
  6. Całkiem przyjemna recenzja,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń