środa, 4 czerwca 2014

Czasopismo książkowe - FANBOOK!



Jeszcze nigdy nie pisałam tutaj o czasopismach. Czas to nadrobić!
Kilkanaście dni temu, (wiem, mam małe opóźnienie) dostałam od listonosza intrygującą paczuszkę. Całkowicie zapomniałam o tym, że brałam udział w konkursie dla blogerów, o którym dowiedziałam się od Fabryki Słów. Trzeba było wysłać e-mail z tytułem i autorem książki, która twoim zdaniem jest najlepsza spośród tych wydanych w 2014 roku. Zdradzę Wam, że ja zagłosowałam na ,,Sto imion" Ceceli Ahern. Za niedługo dowiem się, która książka wygra. Już nie mogę się doczekać!

Ogólnie mówiąc, bardzo lubię takie specjalistyczne pisma. Raz na jakiś czas zaglądam do kiosku, czy Empiku i wybieram coś ciekawego. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z FANBOOKiem. Nie wiem, może nie było go w sklepach, albo po prostu nie zwróciłam na niego uwagi. Co jak co, w promocje chyba zbyt wiele nie zainwestowali.

W paczce czekały na mnie trzy numery FANBOOKa i ,,Oszust matrymonialny" Leszka Szymowskiego. Książki jeszcze nie czytałam, została odłożona na lepsze czasy. Może za jakiś czas nabiorę na nią ochotę, kto wie? We wszystkich gazetach zauważyłam ten sam schemat. Kluczową rubryką dla każdego numeru jest ranking. W numerze z przełomu lutego i marca, ukazano trzydzieści najlepszych książek erotycznych. Jeśli ktoś w takich gustuje, to rzeczywiście może być to przydatna informacja. 

W otrzymanym przeze mnie czasopiśmie szczególnie zainteresował mnie artykuł o bestsellerach, których nikt nie chciał wydać. Wiedziałam, że J.K. Rowling miała z tym wielkie problemy, ale reszta autorów zaskoczyła mnie zupełnie. Jestem jak najbardziej za tym, aby dawać szansę młodym recenzentom, dlatego rubryka ,,Młodzi recenzują" była trzecią rzeczą, na którą zwróciłam uwagę po zerknięciu na spis treści.

W FANBOOKu natrafiłam na wiele reklam. Jedne były dla mnie interesujące, inne niekoniecznie. Z jednej strony, fajnie, że wydawnictwa mają szansę zaistnieć, ale wszystko powinno mieć swój umiar. Jest ich zdecydowanie zbyt wiele. Zdaję sobie sprawę, że dzięki nim redakcja otrzymuje duże wsparcie finansowe. Trzeba także jednak dbać o swoich czytelników, którzy są zmęczeni natłokiem reklam w innych mediach i nie przesadzać z nimi w specjalistycznych gazetach. To na pewno może trochę zniechęcić potencjalnego czytelnika. Co więcej, blogerzy są na bierząco z zapowiedziami, śledzą najnowsze trendy. Może dla innych coś takiego byłoby pomocne. Dla mnie nie za bardzo...


Kilka artykułów i quizy, wzbudziło moje zainteresowanie. Nigdy wcześniej nie zetknęłam się z artykułem dotyczącym tego jak wydać swoją książkę, w którym znalazłabym tyle szczegółów. Mam na myśli nawet konkretne adresy drukarni lub poszczególne ceny wydania powieści. To było wyjątkowo ciekawe.

Mam wątpliwości co do jakości papieru FANBOOKa. Rzadko zdarza się, żeby ktoś jeszcze używał tak szorstkiego i cienkiego papieru. Najczęściej, kartki są zrobione ze śliskiego materiału, który na pewno jest droższy. Wnioskując po cenie gazety, która wynosi jedynie 1,99zł, trudno dużo wymagać, ale ja stawiałabym na jakość, a nie ilość stron.

Ze względu na mój wiek (19 lat), część artykułów była dla mnie zbyt nudna. Mam na myśli na przykład te o tematyce historycznej. Były zbyt poważne. W całości gazety brakowało mi trochę wyobraźni i inwencji twórczej. Większość tekstów była taka ,,sucha".

Moje odczucia co do FANBOOKa to istna huśtawka. Raz przechyla się w górę, a raz w dół. Jeżeli chcecie, sami oceńcie tę gazetę, zapraszam do jej zakupu. Ja raczej nigdy więcej się nie skuszę. 

3 komentarze:

  1. A mnie właśnie te tematy historyczne urzekły. Jestem wielką fanką literatury faktu, szczególnie jeśli dotyczy II wojny światowej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że gazetka będzie się rozwijać. Niektóre artykuły są lepsze, a inne gorsze. Ogólnie na plus.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam w niej kilka ciekawych artykułów, ale nie przekonała mnie zbytnio do siebie. Raczej jej nie kupię, chociaż całkiem miło się czytało te trzy numery :D

    OdpowiedzUsuń