Kroniki Białego Królika #1
Pewnie zastanawiacie się ile wspólnego mają Zombie z historią Alicji w krainie czarów. Mogę wam powiedzieć, że generalnie wyrazistych powiązań jest niewiele. "Alicja w krainie czarów" zawsze mnie w pewien sposób intrygowała ale i przerażała. Pamiętam, że jako dziecko oglądałam film bardzo często, i za każdym razem moje serce dostawało fioła. Byłam zakochana w tej historii, uwielbiałam każdy jej fragment, ale siedziałam wbita w fotel i nienawidziłam siebie, że znów dałam się ponieść wyobraźni. Wszystko było takie tajemnicze i mroczne, akcja posuwała się powolnymi suwami, specjalnie aby mój żołądek fikał koziołki, ale z drugiej strony Alicja wciąż biegła, i biegła, i biegła.. aby spotkać co rusz nowe istoty tego niesamowitego świata.
Nasza Alicja nie biegła za królikiem, nie była ciekawa tego świata, ale siłą została do niego wciągnięta. Miała kochającą się rodzinę, nieco odstającą od innych, jednak byli dla niej wszystkim, a potem w jednej minucie utraciła to. I co dostała w zamian? Dar widzenia potworów, zwanych Zombie. Nie myślcie sobie, że to namacalne, zimne i ohydne, ruszające się mięso (ja tak początkowo myślałam). Zombie w tej odsłonie są złymi duszami (również mało atrakcyjnymi, ale bez przesady), które tylko nieliczni mogą zobaczyć. Na Alicji ciąży odpowiedzialność, którą na szczęście nie musi dźwigać sama.
Sama postać Alicji bardzo mi się podoba, jest jedną z tych bohaterek, które wydają się kruche, ale mają ten wewnętrzny ogień. Nie jestem pewna, czy jest to postać jakich wiele. Ma swoistą naturę. Łatwo mogłam nawiązać z nią emocjonalny kontakt, chociaż czasem jej kreacja wydawała mi się kopią innych postaci. Chociaż, czy na prawdę aż tak się od siebie różnimy? Nasi bohaterowie też mają prawo być do siebie podobni. Ale to temat na inną rozmowę. Co do innych postaci, to też nie mam do czego się przyczepić. Są na prawdę fajni, tacy wyraziści. Serio, nic do zarzucenia nie mam. Najbardziej polubiłam Kat, przyjaciółkę Alicji, mistrzynię ciętej riposty i prawdziwą kompankę życia - sama mogłabym mieć taką przyjaciółkę. No i Cole.. nie można się oprzeć jego fiołkowym oczom. Warte grzechu. Cóż mogę powiedzieć, mam słabość do takich męskich postaci.
Alicja musi podjąć walkę z Zombie, bo skoro już je widzi, to stanowią dla niej jeszcze większe zagrożenie. Początkowo ukrywa ten fakt, nazwałabym to fazą zaprzeczenia. A kiedy zbliża się do Cola i jego przyjaciół odkrywa, że nie jest to jedynie jej tajemnica. Temu wszystkiego towarzyszy uczucie grozy i napięcie wiszące w powietrzu. Przy samych postaciach Alicji i Cola wyczuwałam zmysłowość oraz jakby wagę ich postaci. Takie lekkie napięcie, że Alicja jest ważna, że nie bez przyczyny jest inna. Choć z drugiej strony sama Alicja bez reszty bohaterów byłaby niczym, chodzi mi o to, że nie przysłaniała innych, tylko z nimi współgrała. Bardzo mi się to podobało. I co więcej, nie uważam tej książki za romans! Fakt, występuje bardzo silny wątek romantyczny, jednak to jest takie naturalne, że aż niewyczuwalne. Przechodziły mnie dreszcze i chciałam więcej scen Alicji i Cola, ale to chyba nie o tym ma być ta lektura. Moim zdaniem nie jest jedną z tych płytkich książek, tylko ma poruszać serce na wielu płaszczyznach.
Muszę powiedzieć, że pióro autorki mnie zaskoczyło. Owszem tak jak przypuszczałam było prosto, z pewnością nie dla wyrafinowanych czytelników, jednak poczułam w tym magię. Tak jakby Gena Showalter w słowa tchnęła swoją duszę i serce. Nie było bezpośredniości tylko delikatność i wyważenie. Przynajmniej takie odczucia mi towarzyszyły. Pochłonęłam ją w jeden dzień, co dziwniejsze, było upalnie i słonecznie a ja leżąc na sofie po prostu wchłaniałam każdą stronę. A od razu po skończeniu byłam szczęśliwa, wzburzona i marzyłam o kolejnej części.
Bardzo podobały mi się jedynie subtelne powiązania z "Alicją w krainie czarów". Można zauważyć, że była ona jedynie inspiracją. Byłabym zawiedziona gdyby dzieło Geny okazało się kolejną odsłoną tej historii. Dzięki Bogu. Alicja Bell podąża za chmurką, której kontury przypominają królika. Banalne, ale i urocze. Jej młodsza siostra jest takim "dobrym duchem" tej powieści, nie zżyłam się nią zbyt dobrze, a nawet wydała mi się zbyt dojrzała jak na swój wiek. Ale czuję, że ma jakąś "misję", i w przyszłych częściach będzie stanowiła ważny element.
Liczę na to, że w dalszych częściach zostanie zachowana ta cudowna, wszechogarniająca magia i że stopniowo będziemy odkrywać więcej powiązań do Krainy Czarów. Otwarcie "Alicji w krainie Zombie" jest tak skok do dziury za białym królikiem. Nie wiadomo co nas tam czeka, ale jest to obietnica podróży. A ta tułaczka podrażni wasze zmysły, puści wodze wyobraźni i otworzy wrota ku przygodzie.
Kroniki Białego Królika #2 |
Kroniki Białego Królika #3 |
Mam pewne wątpliwości co do tej książki i ewentualności jej przeczytania - nie wiem, czy trafiłaby w mój gust, bo jednak mimo sympatii do bajek, to jednak z niektórych rzeczy się wyrasta. ;)
OdpowiedzUsuńAle naprawdę tam jest bardzo mało bajkowych schematów. Właściwie kompletnie tego się nie odczuwa.
UsuńDobrze, że ta historia jest tylko inspirowana "Alicją w Krainie Czarów". Może kiedyś uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńdokładnie, dobrze, że TYLKO inspirowana.
UsuńJuż nie wiem sama! Tyle razy się wypowiadałam w komentarzach na temat tego polaczenia Alicji z zombie i raczej byłam na nie.... ale teraz już nic nie wiem... może gdy nie będe miała co czytać, to się skuszę? :)
OdpowiedzUsuńJa miałam takie same obawy. Właściwie początkowo uważałam to za jakiegoś typu profanację. Ale jest na prawdę wszystko wyważone moim zdaniem. Nawet te zombie pasują do tego wszystkiego. Spróbować nie zaszkodzi. Ja polecam. ;p
UsuńNim zaczęłam czytać tę powieść, miałam sporo obaw. Zwłaszcza, że poprzednie książki tejże autorki nie do końca mi przypasowały. Jednak w przypadku "Alicji..." wszystko szybko poszło w odstawkę. Historia mnie oczarowała, a kolejny tom tylko pogłębia mój zachwyt. Już nie mogę się doczekać trzeciego tomu :P
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy to przeczytać i po twojej opinii może się skuszę ;) Zapraszam do mnie http://booksybooksyinietylko.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń