niedziela, 20 stycznia 2013

"Siedem promieni" - Jessica Bendinger

"Siedem promieni"-Jessica Bendinger


Strony: 321
Oprawa: miękka
Żródło: antykwariat (12zł)

Czego można się spodziewać po autorce scenariusza czwartego sezonu "Seksu w wielkim mieście"

Na pewno czegoś wyjątkowego i dziwnego ,ale w pozytywnym sensie. Niestety jest jedno ,ale. Albo ją pokochasz od pierwszej strony ,albo znienawidzisz...

Elizabeth Ray Michaels to zwykła  siedemnastolatka. Mieszka sama z matką ,ponieważ jej rodzice się rozwiedli. Jest niesamowicie inteligentna i zdolna. Jako jedyna z rocznika ukończyła wcześniej liceum. Zawsze myślała ,że jej życie jest nudne ,ponieważ nie udzielała się zbytnio towarzysko ,a co za tym idzie nie była popularna ani lubiana. Ostatnio jednak coś zaczęło się psuć. Z jej wzrokiem stało się coś dziwnego. Widzenie różowych kropek ,lin ,supłów i ciemnego dymu chyba nie jest normalne?Wszystko zaczęło być podejrzane kiedy została poproszona o udanie się do gabinetu dyrektora. Otrzymała tajemniczy list zaadresowany do Alef Bet Ray. Na karteczce napisane było tylko: "Jesteś kimś więcej ,niż ci się wydaje".


Kto wysłał list?
Jaki miał cel?
Kim jest Alef Bet Ray?

Po wielokrotnym prześledzeniu tekstu zaczęły nachodzić ją wątpliwości. Może chodzi o jej problemy ze wzrokiem lub wybitną zdolnością uczenia się? Wycieczka na strych rozwiązała częściowo jej wahania. Znalazła  kilkanaście podobnych listów w złotych kopertach. 

Czemu jej matka je ukryła?

Tego wszystkiego było za dużo. Halucynacje ,tajemnice ,a do tego jeszcze dziwna relacja z mega popularnym i przystojnym Richiem McAllisterem... Normalne nastolatki raczej nie mają takich problemów ,ale Beth dzięki wsparciu chłopaka próbuje rozwiązać dręczącą ją tajemnicę. Oczywiście po drodze pozna wielu ciekawych ,a zarazem dziwnych ludzi oraz pokona wiele przeciwności.

Co ukrywa jej matka?
Jak rozwinie się  relacja z Richiem?
Czy uda się jej się poznać swoje pochodzenie?



Okładka i napisane na niej słowa mnie oczarowały ,bo od kilku tygodni wypatrywałam "Siedmiu promieni" w Matrasie ,ale niestety nie udało mi się ich namierzyć. Na allegro natomiast nie opłacało mi się zamówić książki ,która kosztuje tylko kilka złotych więcej niż koszt przesyłki. Dałam za wygraną ,ale dzięki moim co piątkowym wizytom w antykwariacie wreszcie udało mi się ją zdobyć.

Na początku czytania byłam bardzo podekscytowana. Tak długo czekałam ,by wreszcie ją mieć!! Pierwsze 3 rozdziały były dla mnie dziwne. Jakoś nie umiałam się wciągnąć i szybko  odłożyłam ją na szafkę nocną. Na szczęście nadeszła środa i jakże "ciekawa ,porywająca oraz charyzmatycznie prowadzona" lekcja historii z panem "Guciem". Kto na moim miejscu nudziłby się 45 minut kiedy facet gada cały czas patrząc się w sufit? No to od niechcenia wyjęłam "Siedem promieni" i zaczęłam czytać. Dopiero pod koniec lekcji ,kiedy byłam w połowie książki ,wreszcie zaczęło się coś ciekawego dziać. Wszystko było jednak dla mnie zbyt nieprawdopodobne i nierealne. Czasami myślę sobie ,że niektórzy autorzy piszą "na siłę". Zależy im głównie na pieniądzach i nawet przez ułamek sekundy nie myślą o swoich czytelnikach. W tym przypadku tak właśnie jest. Cały pomysł jest moim zdaniem całkiem dobry ,ale zbyt rozwleczony. Wyrzuciłabym ponad połowę stron ,więc dlaczego "Siedem promieni" nie zostało wydane na przykład w jakimś małym zbiorze opowiadań? To by było lepsze posunięcie.

Bohaterowie są ciekawi i wyraziści ,jednak najbardziej do gustu przypadła mi Gimmy.

"Ja jestem tą ,która nadaje intensywność doznaniom i widzi nasycenie kolorów ,która daje komórkom energię ,znacząc je krwią.To ja wydobywam sens z eteru i wbijam go w ciało. Na płótnie ,jakim jest człowiek ,zostawiam znak nieskończoności. Za pomocą koloru ,krwi i tuszu zwiększam częstotliwość drgań każdej osoby. Zawracam zagubionych członków plemienia do ojczyzny ich duszy".

Każda z 7 dziewczyn ma wyjątkowy dar ,który czasami jest przez nie postrzegany jako przekleństwo. Tak właściwie przez całą powieść nie wiemy dlaczego historie dziewczyn przerywają główny wątek. Dopiero ostatnie strony wszystko wyjaśniają. Głównym wątkiem książki jest tajemnicza przeszłość Beth ,ale także uczucie ,które zrodziło się między główną bohaterką ,a Richiem. Chłopak przechodzi w książce przemianę ,nie tylko dosłownie ,ale i w przenośni!

Trudno określić gatunek jaki reprezentuje książka. Dlatego pozwoliłam sobie podać dwa.

Moja ocena: 3/6
Książka w miarę w porządku ,ale jestem pewna ,że nie kupię już więcej książek tej autorki. Nadaje się na gorsze dni ,kiedy ma się ochotę coś poczytać ,ale myślami jest się gdzie indziej.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:



Małe pytanie:



Mam bardzo dużą (oczywiście jak na moje możliwości) kolekcję książek. Z reguły nie kupuje czegoś co mnie nie przekona ,bo wiadomo ,że szkoda na takie rzeczy pieniędzy. Dużo osób jednak to wykorzystuje i pod pretekstem pożyczenia przywłaszczają sobie co nieco. Nie mówię tego do Doobranocki i Emily ,bo one oczywiście mają dożywotne pozwolenie na pożyczanie wszystkich książek ,ale do wszystkich innym. Kilka razy zdarzyło mi się ,że będąc u kogoś zobaczyłam swoje książki na honorowym miejscu na regale. Jakie było moje zdziwienie ,kiedy pytając się kiedy dana osoba odda mi moją własność dowiedziałam się ,że rzekomo te książki nie są moje!!! Co za bezczelność!! Dlatego w mojej głowie zrodziła się myśl ,by zamówić pieczątkę z napisem: Własność (imię i nazwisko) i oznaczać wszystkie książki. Co o tym myślicie? Jakie macie doświadczenia z pożyczaniem swoich książek?

11 komentarzy:

  1. Pierwszy raz słyszę o tej książce i widzę, że niewiele tracę nie czytając jej ;)
    W Twoim przypadku ta pieczątka byłaby dobrym pomysłem ;) Ja nie często pożyczam książek koleżanką, bo mamy odmienne gusta literackie, więc nie mam takich problemów:)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ,że popierasz mój pomysł ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Po książkę chyba raczej nie sięgnę, a co do tego pożyczania, to ja nie robię tego często, ale pomysł wydaje się naprawdę fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka nie w moim stylu, jak już pisałam kiedyś - paranormal romance to nie moja kategoria :) A co do pożyczania książek i opięczętowywania - u mnie pojawił się post o ekslibrysach. To jest nieco fajniejsza i ładniejsza forma opisania książki niż pieczątka. Pomyśl o tym. Nienawidzę pożyczać książek, ponieważ wiele już straciłam pomimo podpisywania ich... Dlatego teraz pożyczam bardzo uważnie i nie każdemu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tak przeciętnie reprezentuje się ta książka. Patrząc na okładkę spodziewałam się po niej znacznie lepszej treści, ale cóż, czasami pozory mogą mylić.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pieczątka może być kłopotliwa, bo niektóre książki za parę lat możesz zechcieć oddać/sprzedać/wymienić się z kimś. Jeśli ktoś w żywe oczy chce ci wmówić, że książki nie pożyczałaś, to najpierw skrzycz, wymuś oddanie książki i więcej takiej osobie nie pożyczaj. Trochę drastyczne, ale jedyne rozwiązanie. Sama takiego problemu nie miała. Ba, moje przyjaciółki wręcz same czasem lepiej wiedzą co ja mam na półce (a raczej co powinno na niej stać) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! Ja sądzę tak samo. Podobnie opieczętowują książki biblioteki, i jest to bardzo dobry pomysł, ale te książki już zawsze tam pozostaną. A twoje Agato nie koniecznie. Więc błagam cię jako dobra koleżanka, nie rób tego książkom. ;*

      Usuń
  6. Czytałam i całkowicie zgadzam się z twoją opinią.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń