niedziela, 7 lipca 2013

"Jak upolować faceta. Po pierwsze dla pieniędzy" - Janet Evanovich


Kobieta to synonim delikatności ,piękna i spokoju ,ale czy aby na pewno?

Stephenie Plum znalazła się na życiowym zakręcie. Ta atrakcyjna kobieta po zwolnieniu z posady sprzedawcy bielizny nie ma środków do życia. Jest ambitna ,więc stara się sama uporać z narastającymi długami i dołującym ją  światełkiem w lodówce. Jej mieszkanie zieje pustkami ,ponieważ zastawiła w lombardzie wszystko co miało jakąkolwiek wartość. Dotychczas zajmowała się dorywczymi zleceniami ,ale gdy zaproponowano jej posadę Łowcy nagród ,nie wahała się ani chwili...

Jej pierwsze zlecenie dotyczy niejakiego Joe Morellego -policjanta ,który dopuścił się morderstwa. Zadanie polega na tym ,aby doprowadzić go na komisariat policji ,ponieważ sam oskarżony po wyjściu z aresztu "zapomniał" o pierwszym terminie rozprawy.

Vincent Plum to jej kuzyn  i zarazem szef biura poręczeń. Od początku był sceptycznie nastawiony co do Stephenie. Gdyby nie fakt ,że jego kuzynka wie co nie co o jego upodobaniach erotycznych to na pewno ,by jej nie zatrudnił. 

Jakie erotyczne upodobania ma Vincent Plum? ~ dodała Sandra podczas korekty. To jest ten wątek, który definitywnie przekonuje mnie do lektury tej książki. Agata, kiedy mogę pożyczyć? <3

Jak sobie poradzi?
Czy uda jej się zaistnieć w tak brutalnym i bezwzględnym świecie?

Przeważnie kiedy jestem w Empiku to zwracam uwagę tylko na regały z książkami. Gazety kojarzą mi się raczej z marnotrawieniem pieniędzy ,ale dzięki facebook`owi dowiedziałam się o bardzo interesującej akcji. Otóż do Glamour dołączono pierwszą część Stephenie Plum! Dodatkowo jest szansa ,aby wygrać dożywotni abonament na książki z tej serii. Czy to nie wspaniała wiadomość? Więcej informacji na ten temat można uzyskać na facebook`u. Zdjęcie na górze  jest dołączone do mojego zgłoszenia ,więc trzymajcie za mnie kciuki ;)


Mimo tego ,że byłam nastawiona na coś zupełnie innego to muszę przyznać ,że się nie zawiodłam. Tytuł sugerował coś podchodzącego pod poradnik lub słabe romansidło.

Opis na okładce nigdy by mnie nie zachęcił do przeczytania tej książki ,ale na szczęście moja intuicja mnie nie zawiodła. Sugerując się nim trofiłam na nową dla mnie autorkę - Janet Evanovich ,która  po mistrzowsku splotła wątki kryminalne ,sensacyjne i humorystyczne. Zagłębiając się w stronice książki miałam wrażenie ,że razem ze Stephenie łapię Morellego i innych NS-ów. Czasami jej zlecenia były tak absurdalne ,że podziwiam ją za wytrwałość i upór w dążeniu do wyznaczonego celu.  Jedyną denerwującą mnie cechą głównej bohaterki jest jej zbyt wielka łatwowierność i naiwność. Jak  można przypuszczać ,że latanie z bronią w ręku w poszukiwaniu przestępców może być łatwym zarobkiem?



Wątek pościgu ma duże znaczenie ,a właściwie czy to pościg ,skoro zbieg co chwila pojawia się przed nosem Łowczyni ,by ją zirytować i znika?


Tymczasem na horyzoncie pojawia się osoba ,która chce za wszelką cenę zaszkodzić bohaterce. Śliweczka po długiej batalii przezwycięży swoje słabości i da mu radę ,ale niesmak tych wydarzeń i tak pozostaje.

Co prawda spodziewałam się zupełnie innego zakończenia ,ale cóż...Nie można mieć wszystkiego czego się pragnie.
Mam nadzieję ,że skuszę się na dalsze czytanie tego cyklu. Z tego co wiem ma powstać około osiemnastu tomów ,wow. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić tyle książek na mojej małej półce...
Książka jak najbardziej w moim guście. Jest wprost idealna na plażowanie lub relaks na działce. Trudno mnie rozśmieszyć ,ale postać babci Mazurowej sprawiła ,że w niektórych momentach płakałam ze śmiechu! Strzelanie do kurczaka i cięte riposty sprawiły ,że ta starsza pani zyskała największą dozę mojej sympatii. Jestem ciekawa czy w kolejnych częściach tej opowieści pojawi się coś więcej o tej urokliwej starszej pani.


Źródło: dodatek do Glamour
Strony: 343

Moja ocena: 4+/6

czwartek, 4 lipca 2013

Konkurs z Ostatnią Spowiedzią ;)






Jeżeli chcecie mi pomóc w zdobyciu najnowszego egzemplarza to zapraszam do lajkowania strony: https://www.facebook.com/OstatniaSpowiedz

Jak dojdzie do 2288 fanów to egzemplarz leci do mnie ;) Jestem 10 w kolejce dlatego musi być tak dużo...

wtorek, 2 lipca 2013

"Grzech Aniołów" - Charlotte Link



"Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi."
Rz 5, 19 

Fragment Nowego Testamentu, Listu do Rzymian. Nieprzypadkowo umieściłam go w tej recenzji, ponieważ chyba w najlepszy możliwy sposób opisuje naturę tej książki. Wszyscy znają motyw pierwszego popełnionego grzechu wg wiary katolickiej. Oczywiście miało to miejsce w Raju przez zjedzenie zakazanego owocu jabłoni. Jednak Charlotte Link ukazała w swojej książce jak wielki wpływ religia ma na życie wierzących oraz jak łatwo od tego stracić głowę. Adam i Ewa  to tylko zapalnik dla prawdziwych wyznawców, traktujących Słowo Boże jako najwyższą instancję, gotowych poświęcić nawet siebie, aby stanąć, bez skazy, przed obliczem Boga. 

Maximilian niedługo opuści zakład psychiatryczny. 
Jedno wydarzenie, jednak jest jak grzmot, jak iskra przy wylanej benzynie. 

W zasadzie w domu rodziny Beerbaumów nie mówi się wiele na temat wydarzeń z przeszłości. To zamknięty rozdział. Teraz mają nowy dom, w innym mieście, mają własną kancelarię adwokacką i nikt nie wie, że mają drugiego syna.. jest idealnie. Mario i Maximilian to bliźniacy. Nie ma szans, aby ich odróżnić. Nawet własny ojciec ich mylił, no może jedynie matka, mając matczyny dar, mogła ich rozróżnić. Mówią, że czują się jak jeden organizm, potrafią wyczuć emocje drugiego. Czasem wiedzą o czym drugi myśli. Ale Mario jakoś daje radę bez brata. W tajemnicy przed rodzicami poznaje wspaniałą dziewczynę, ma dużo znajomych i jest szczęśliwy. Na wakacje zabiera Tinę do Francji, do ich domku letniskowego.. szkoda tylko, że matka bliźniaków znajduje się w tym czasie w Londynie, ze swoim kochankiem, może gdyby wiedziała, ochroniłaby tę dziewczynę. 

Janet kocha swoje dzieci, więc nie może pozwolić, aby Maximilian, po oswobodzeniu, znów został zamknięty, w jakieś klinice w Wielkiej Brytanii. No way. Janet jedzie do Londynu, ale nie przekracza progu kliniki. Spotyka się ze swoim byłym kochankiem. Stara miłość nie rdzewieje. To zawsze było coś więcej niż seks, to była pasja. Nieistotne, że kiedyś prawie rozerwała swoje małżeństwo za sprawą tego namiętnego romansu, Janet po prostu wielbiła swojego kochanka. Teraz i tak nie ma nic do stracenia, ujmując to prosto - jej małżeństwo i tak prawie nie istnieje, a mąż nawet pogodził się z myślą, że jest bezużyteczny i zbędny. Specjalnie nie przejmuje się faktem, iż jego żona powróciła do kochanka, mimo, iż dobrze o tym wie. 


Tina pochodzi z dobrego domu. Inaczej, Tina ma nadgorliwego, nadopiekuńczego i zbyt pedantycznego Ojca. Ta bohaterka marzy o tym, żeby spędzić wakacje ze swoim wspaniałym chłopakiem Mario. Lecz dla Ojca i jej przyjaciółki, Dany, Mario nie jest godny zaufania. Jednakże w obliczu "napalonej" nastolatki niczego się nie wskóra. Tak więc Tina i Mario jadą do Francji. Miał być to wspaniały pobyt, ale z czasem Mario zaczyna zachowywać się dziwnie. Do tego z zakładu psychiatrycznego ucieka Maximilian. Ta historia  chyba nie skończy się dobrze - tak można by w tym momencie pomyśleć. I z takim frasunkiem was zostawiam. 



"Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. " 
Rz 6, 23

Agata mi świadkiem, że miałam ogromne problemy z napisaniem zarysu fabuły. Doradzała mi, żebym tylko naszkicowała ogólny obraz, ale wydaje mi się, że z lekka się rozpisałam. I tak to jest tylko fragment tego co naprawdę mogłabym powiedzieć o tej książce. Więc teraz konkrety.

Opisy są dobre, postacie wyraziste i barwne. Mam wrażenie, wspominając tę lekturę, że każdego z bohaterów bardzo wyraźnie widzę, a to mi się rzadko zdarza, przeważnie są jakby za mgłą. Jest to przede wszystkim kryminał, jednak z ręką na sercu mogę przyznać, że porusza on również rozmaite kwestie życiowe. Jest wartościowa również pod względem edukacyjnym. Jedynie mogłabym się przyczepić do końcowych scen. Ponieważ było to bardzo zagmatwane, i  trudno mi było się w tym połapać, nieraz musiałam odłożyć książkę na sekundę, bo za duża ilość adrenaliny krążyła mi w żyłach i myślałam, że eksploduję. Ale to akurat następny plus książki. Napięcie budowane jest stopniowo, po mistrzowsku, a gdy osiągnęło moment kulminacyjny czułam się dosłownie jakbym była tam z bohaterami i przeżywała to co oni.


W dodatku okładka mi się bardzo podoba, naprawdę cieszę się, że mam "Grzech aniołów" na półce.

Nie czytałam innych dzieł Pani Link, jednak ponoć są bardzo dobre i jak najbardziej warte uwagi. Po przeczytaniu "Grzech aniołów" ze 100% pewnością mogę powiedzieć, że to początek ale nie koniec mojej przygody z tą autorką.


strony: 304



Mamy dla Was niezłą gratkę. 
Jeżeli chcecie zapoznać się z fragmentem mikropowieści Tomasza Kołodziejczaka to klikajcie ;)

piątek, 28 czerwca 2013

"Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" - Jennifer Echols


Strony: 295
Oprawa: miękka
Moja ocena: 5- /6


Po przeczytaniu "Miłość, flirt i inne zdarzenia losowe" spodziewałam się, że inne książki Echols również mnie zachwycą. Sięgając po tę powieść kierowałam się ciekawą szatą graficzną jak i tytułem, który wskazuje na intrygującą problematykę. Chociaż - no właśnie, w kwestii tytułu - nie wiem, czy pasuje do treści - osobiście wyobrażałam sobie, że będzie to powieść o dziewczynie, która odkrywa, pragnie, szaleje, pożąda wielu rzeczy naraz, gdzie akcja powieści będzie ciągle się zmieniać, będą wprowadzane nowe wydarzenia i inne niespodziewane wątki. Niestety, trochę się na książce zawiodłam, wyobrażałam sobie ją trochę inaczej...


Echols prezentuje nam Meg - niebieskowłosą dziewczynę, lubiącą być w centrum uwagi, która miłość postrzega ze swoim kolegą Erykiem jedynie w aspekcie fizycznym. Z początku myślałam, że słowa na okładce :"Doprowadzają się nawzajem do szału... Co będzie gdy przekroczą granicę ?" tyczą się właśnie Meg i Eryka. Niezłą miałam minę gdy chłopakiem okazał się ktoś zupełnie inny, kto stanowił całkowite przeciwieństwo Meg - surowy, zimny policjant John. Bohaterowie poznają się już w pierwszym rozdziale i nie rozstają przez całą książkę. Po szalonym wybryku dziewczyny, która razem z Erykiem, swoją przyjaciółką Tiffany i jej chłopakiem Brianem spędzają wieczór na zakazanym moście John chce dać Meg nauczkę i wybić z głowy notoryczne łamanie prawa. Organizuje dziewczynie urocze ferie wiosenne w swoim towarzystwie, które mają stanowić rodzaj kary zamiast odsiadki w zakładzie dla młodocianych. Od tej pory Meg, oprócz darmowej pracy w restauracji rodziców podczas dnia, jeździ z Johnem na nocnej zmianie, patrolując nieprzyjemne zaułki, przysłuchując się obraźliwym słowom kryminalistów i mając świadomość, że John zaczyna jej się coraz bardziej podobać..

Powieść prezentuje przemianę dwóch bohaterów - Meg i Johna, którzy stają się od siebie coraz bardziej zależni.  Dlatego właśnie się zawiodłam na tej książce - myślałam, że cała będzie obfita w szaleństwo Meg, chciałam zobaczyć czym się kieruje, jakie nowe pomysły mogą wpaść jej do głowy.. Trafiłam na książkę o metamorfozie, u trudnych decyzjach prowadzących do zmiany na lepsze. Nie mogę powiedzieć, że to mi się nie podobało - po prostu byłam nastawiona na coś innego.


John After - tak brzmi pełne nazwisko bohatera, co przyprawiło mi uśmiech na twarzy (z ang. After = później/potem - z tym nazwiskiem to cała historia jest ale nie będę jej zdradzać :)  - z początku przedstawia się nieciekawie - surowy, zimny, niczym maszyna wykonująca swoje obowiązki. Dopiero później, oczami Meg, zmienia się w przystojnego mężczyznę, który udaje niedostępnego. Z czasem Meg dostrzega w nim coś jeszcze - tak naprawdę, jest to młody 19-letni chłopak, który nie wiadomo co robi w tym zawodzie w tak młodym wieku.

Dziewczyna jest nim coraz bardziej zafascynowana i intryguje ją każdy szczegół jego życia.
Z biegiem akcji odkrywa przyczynę jego zainteresowania zawodem policjanta i obsesji na punkcie mostu, na który wchodząc Meg złamała prawo.. 



Odstawiając na bok treść a skupiając się na stylu pisania muszę podkreślić, że autorka ma lekkie pióro i czytało mi się naprawdę przyjemnie i całkiem szybko. Dzięki prowadzeniu narracji w pierwszej osobie mogłam zagłębić się bardziej w umysł Meg i doświadczać jej emocji - których było naprawdę całkiem sporo :)

Trudno mi powiedzieć czy książka mi się podobała czy nie. Przez moje nastawienie do niej inaczej mi się ją czytało - zmylił mnie tytuł, który moim zdaniem był nietrafiony. Jednak muszę przyznać, że Echols ciekawie zestawiła dwóch tak skrajnie różniących się bohaterów, policjanta i buntowniczkę, dorzucając do tej mieszanki odrobinę dowcipu i romansu :)





czwartek, 27 czerwca 2013

"Homo bimbrownikus" Andrzej Pilipiuk


Zasady zasadami ,ale ja nigdy nie przeczytam  książek Pilipiuka po kolei...
Szósta część przygód Jakuba Wędrowycza zawiera tylko cztery teksty tj:

"Ostatnia misja Jakuba"
"Cyrograf"
 "Ochwat"
"Homo bimbrownikus"

Do pierwszych trzech tekstów nie mam żadnych zastrzeżeń. Są zwięzłe ,zabawne i pokazują starego ,dobrego Jakuba. Problemy zaczynają się dopiero w ostatnim opowiadaniu. W zasadzie nawet nie wiem czy powinnam je tak nazwać ,bo jest na to za długie. Z drugiej strony na powieść też się nie nadaje. Panie Andrzeju ,skąd ten innowacyjny pomysł? Przyznam szczerze, że w moich odczuciach zupełnie nietrafiony. My, czytelnicy kupiliśmy tę książkę w przeświadczeniu ,że znajdziemy w niej wiele krótkich opowiadań ,a nie jedno ,które ciągnie się w nieskończoność. Gdyby jeszcze ten pomysł był nie wiadomo jak dobry ,ale nie oszukujmy się - był bardzo przeciętny


„Wrócę na wieś i będę żył spokojnie. Skombinuje się jakiś zasiłek, może będzie nudno, ale bezpiecznie. Żadnych inkwizytorów, żadnych pogańskich kapłanek, żadnych szalonych dziadków...”


W "Homo bimbrownikusie" Wędrowycz schodzi na dalszy plan. Głównym bohaterem jest Radek Orangut przedtawiciel rasy homo sapiens fossilis. Młody chłopak z Dębinki ,wyrusza na podbój stolicy ,by jako jedyny z wioski kontynuować swoją edukację i uzyskać średnie wykształcenie. Po dotarciu do stolicy młodzieniec orientuje się ,że to tylko sprawnie przeprowadzona przez jego dziadka intryga. Pic na wodę. Chodziło tylko o to ,żeby sprowadzić go do siebie. Staruszek ma chytry plan. Chce zrobić ze swojego wnuka szamana i z jego pomocą wezwać Wielkiego Mywu, czyli wielkiego boga pod postacią niedźwiedzia. Motyw prosty ,ale gorzej z wykonaniem. Wszytko było dla mnie za bardzo pogmatwane. Zamiast zrobić z tego interesującą i w miarę zwięzłą opowieść autor pisał go przeciągając niczym flaki z olejem! (np.w kółko wałkowanie tego samego lub wymyślanie tak absurdalnych zwrotów akcji ,że moim zdaniem lepiej porzucić czytanie tego tekstu na "wieczne nigdy").

Jeżeli i tak jesteście zainteresowani i podejmiecie się tego wyzwania to jestem pełna podziwu.
Osobiście nie powrócę do tego tomu ,bo za bardzo się namęczyłam ,by przez niego przebrnąć. Z reguły pochłaniam książkę w maksymalnie 3 dni. Tym razem zajęło mi to tydzień. To chyba mówi samo za siebie...

Jedną z nielicznych rzeczy jaka przypadła mi do gustu to przykuwające wzrok ilustracje. W poprzedniej części też się pojawiły ,ale tym razem te wydają mi się o wiele lepsze.






Strony:  357
Moja ocena: 3+/6