Co mogę powiedzieć o Stephenie Kingu? Moim zdaniem jest to twórca najlepszych horrorów, które oddziaływują na stan psychiczny czytelnika, przenikają do części mózgu odpowiedzialnej za poczucie lęku i pozostają tam na długi czas. Baaardzo długi czas.
Kilka miesięcy temu, czytając Podpalaczkę tego samego autora, pomyślałam sobie: a może tak małe wyzwanie? Wyzwanie nie takie jak inne, na miesiąc czy rok, ale coś większego. A mianowicie, że w ciągu całego mojego życia przeczytam WSZYSTKIE dzieła Kinga. Zarówno te, które pisał pod pseudonimem Richard Bachman, oraz jako John Swithen. Idzie mi nieźle, ale bardzo powoli. :) W każdym razie, Rękę Mistrza dostałam w prezencie od moich kochanych kuzynów, Krzysia i Krystiana, którzy w pewien sposób zarazili mnie zamiłowaniem do takich lektur.
Edgar Freemantle nie przyjechał na wyspę Duma Key z błahego powodu. Jego terapeuta zasugerował, że powinien odpocząć w jakimś przyjemnym miejscu, bo przecież zmiażdżenie przez dźwig, utrata prawej ręki i odejście żony to wystarczający powód aby zwariować, a może nawet popełnić samobójstwo. Na szczęście Freemantle nieźle trafił, terapeuta Kamen dawał naprawdę dobre rady:
Edgar Freemantle nie przyjechał na wyspę Duma Key z błahego powodu. Jego terapeuta zasugerował, że powinien odpocząć w jakimś przyjemnym miejscu, bo przecież zmiażdżenie przez dźwig, utrata prawej ręki i odejście żony to wystarczający powód aby zwariować, a może nawet popełnić samobójstwo. Na szczęście Freemantle nieźle trafił, terapeuta Kamen dawał naprawdę dobre rady:
-Powiedz mi Edgar, czy jest coś, co sprawia ci radość?A więc idąc tym tropem osiedlił się na Duma key, w małej rezydencji przy plaży. Wielki Koral, bo tak Edgar ochrzcił domek, był idealnym miejscem do malowania. Gdy tylko Freemantle ujrzał pierwszy, wyjątkowo piękny zachód słońca, nie mógł się opanować i natychmiast przelał widok na płótno. Nie przypuszczał tylko, że jego obraz może mieć magiczne zdolności A jednak, każde przez niego namalowane dzieło ma w sobie tajemniczą moc. Niekiedy jest tylko nośnikiem, dostępem do pewnych osób, a czasami zmiany na obrazie stają się rzeczywistością.
Zastanowiłem się pobieżnie nad tym pytaniem (zbyt głębokie drążenie tematu nie wydawało mi się bezpieczne) i odparłem:
-Kiedyś lubiłem szkicować.
Jego oczy wpatrzone w nią, pociemniałe, zdradzają złe zamiary, ale reszta jego twarzy nie zdradzała absolutnie niczego - bo jej nie ma. nie namalowałem mu ani ust, ani nosa.Powtórka z rozrywki? Otóż w pewnym sensie tak. Elizabeth Eastlake, teraz sędziwa i schorowana kobieta, gdy była jeszcze dzieckiem odbyła własną walkę z siłami tej wyspy. Więc może to własnie historia rodziny Eastlake'ów wyjaśni Edgarowi co do cholery dzieje się na Duma Key?
Poniżej oczu twarz Candy'ego Browna w mojej wersji była białą plamą. [...]
To ja zatrzymałem oddech tego człowieka.
"Rękę Mistrza" nazwałabym horrorem psychologicznym, bo choć akcja jest dość powolna to każda strona wzbudza w czytelniku poczucie niepokoju. Serce zaczyna szybciej bić, a zdania dosłownie się pochłania. Wszystko jest idealnie opisane, każdy szczegół, w doskonały sposób. Postacie są różnorodne, każdy bohater ma w sobie to coś a opisy przyrody są bardzo realistyczne. Dla kogoś kto ma choć odrobinę wyobraźni jest to raj na ziemi. Czytałam zdanie a w drugiej sekundzie byłam na Duma Key, widziałam fale obijające się o brzeg, i słyszałam muszle delikatnie przesuwające się pod naporem wody. To było naprawdę niezwykłe. Wiele do myślenia dawały opisy przeżyć wewnętrznych Egdara. Dużo działo się w jego umyśle, choć nie wiadomo dokładnie w jaki sposób. Ale było to przerażające i oczywiście mistrzowsko napisane.
Wydaje mi się, że nigdy tak naprawdę nie zrozumiałam, o czym jest ta książka, bo wszystko jest takie tajemnicze. Ale wyciągnęłam wniosek, że nie liczą się wydarzenia opisane w lekturze, ale to jak bohaterowie sobie z nimi radzą. Bo czym byłyby sytuacje bez postaci w nich uczestniczących?
A niektórych zjawisk nie da się wytłumaczyć, i nawet nie warto próbować.
"Strach wiąże się z szybszym biciem serca, często falą gorąca, zwiększonym napięciem mięśni" - is.umk.pl
moja ocena: 5+/6
Czeka na półce... W przyszłym tygodniu się za nią zabieram. Bardzo wiele pochlebnych recenzji czytałam, więc jestem przygotowana na kawał dobrej, kingowej prozy.
OdpowiedzUsuńO tak, na to możesz liczyć. :D
UsuńJestem w trakcie czytania - książka jak do tej pory dobra, ale King do moich ulubionych autorów nie należy, bowiem jego książki tylko czytam, a powinienem je pochłaniać :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam z tym problemów. Uwielbiam jego styl. Ale wiadomo, każdy ma inny gust czytelniczy. :)
UsuńMam w planach zapoznanie się z tym autorem, a ciągle coś mi innego wypada.
OdpowiedzUsuńPrzeczytane i zgadzam się w pełni z oceną :)
OdpowiedzUsuńSzukam w pamięci tego tytułu i nie mogę go znaleźć. "Podpalaczkę" czytałam kilka lat temu, ale wrażenia się zatarły. Chyba warto sobie ją przypomnieć ;) Zaciekawiłaś mnie tymi jego obrazami, które posiadają "magiczne zdolności". Z pewnością jest to intrygujący element fabuły. A co do wyzwania, by przeczytać wszystkie powieści King'a - mam podobne, ale z twórczością Victorii Holt ;) "Rękę mistrza" sobie zapiszę, jak będzie okazja to z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńTakie wyzwania są strasznie trudne, przynajmniej King ma od groma swoich dzieł, ich liczba jest trochę przerażająca. Ale chyba warto. ;p
Usuńo tak, jego obrazy na pewno przyciągają uwagę. Mnie osobiście bardzo fascynowało w jaki sposób je tworzy, bo przy tym również nie obyło się bez magii. :)
Przyznaję się bez bicia, że nigdy nie czytałam nic Kinga. Widzę, że będę musiała to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńNo nie, jak mogłaś? Toż to niewybaczalne! koniecznie musisz to zmienić! :D
UsuńUnikam Kinga, czytałam tylko Mroczną Wieżę, którą muszę jeszcze dokończyć. Myślę, że przeczytam Zieloną Milę, a brat namawia mnie do przeczytania Pod Kopułą. Mam za słabe nerwy na horrory, ale przekonuje mnie, że to horrorem nie jest. Natomiast książkę opisaną przez ciebie, rozważę jako prezent dla niego :)
OdpowiedzUsuńJa swoją przygodę z Kingiem zaczęłam od "Uciekiniera" i myślę, że to był trafny wybór. Uciekiniera, jak na standardy kinowe, nazwałabym thrillerem więc lęku wywołuje niewiele, a jest tam sporo akcji. Polecam. :D A co do brata, swoją drogą ma dobry gust, myślę, że spodoba mu się "Ręka mistrza", ja byłam zachwycona. :)
OdpowiedzUsuń