sobota, 27 kwietnia 2013

Edson Arantes do Nascimento -" Pelé. Autobiografia"

Edson Arantes do Nascimento - Pelé. Autobiografia

Autor: Edson Arantes do Nascimento - Pelé
Rok wydania: 2011

Ilość stron: 272
Oprawa: miękka (kartonowa, ze skrzydełkami)


Kolekcja piłkarska Polityki, tom 3. 

" W „Autobiografii” Pelé zaprasza nas w podróż po swoim życiu. Opowiada o biednym dzieciństwie w prowincjonalnym Bauru, marzeniach o futbolowej karierze ku rozpaczy pragmatycznej matki Celeste i cichej aprobacie ojca Dondinho. O uganianiu się po ulicach z piłką zrobioną z gałganów i , przewodzeniu drużynie Bosonogich. O zdobyciu trzech tytułów mistrza świata, namaszczeniu na króla futbolu, osiągnięciu statusu dobra narodowego. Wreszcie - o życiu w blasku fleszy i przegranych wojnach, prowadzonych na posadzie ministra sportu.


Bycie królem nie daje gwarancji na bezproblemowe życie i Pelé jest chwilami w swej autobiografii zaskakująco szczery. Jak wtedy, gdy wspomina o stawaniu się mężczyzną, o rozwodach, kochankach i nieślubnych dzieciach, o cenie, jaką w biznesie płacił za nadmierne zaufanie, którym obdarzał swoich wspólników, czy o rozpaczy z powodu konfliktów z prawem, w jakie popadał jego syn, Edinho. 


Ta książka to także wyprawa do świata, którego już nie ma. Świata konserwatywnych zasad, w którym tytuł króla futbolu nie zwalniał od wojskowej służby ku chwale ojczyzny. Świata, w którym kolor skóry miał znaczenie, a przepustką do równego traktowania stawała się dopiero sława. Świata futbolu romantycznego, gdzie kontuzja odniesiona w trakcie gry budzi w przeciwniku nie żądzę krwi, lecz miłosierdzie, a sędzia uznaje gola, mimo że piłka nie wpadła do siatki. Bo akcja Pelégo była tak piękna."




A więc mam wydanie, które właśnie widzicie na wyżej pokazanym obrazku. Kiedy wzięłam ją do ręki, wiedziałam, że to  będzie dobra książka. I się nie myliłam!
 
Pelé zaskakująco obrazowo i zrozumiale opisuje wszystko.  Zacytuję Wam dwa fragmenty, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Jedna z początku książki :

" W końcu mały, wiercący się pędrak, czyli ja, wyszedł na świat, a wujek Jorge krzyknął : "Ten to jest czarny jak trzeba!", być może odpowiadając w ten sposób na pierwsze pytanie ojca, czy to chłopiec, czy dziewczynka. "
Ja się sama do siebie uśmiechnęłam. 
Drugi jest z końca książki :
" Czy będzie drugi  Pelé?( Moja odpowiedź brzmi  "nie"; Dondinho i Celeste zamknęli fabrykę). "
Nie uważacie, że ten drugi fragment - o rodzicach, jest zabawny?
Książka jest mniej więcej pisana cały czas w ten oto sposób. Wiadomo, pojawiają się i te smutne wątki, jak na przykład przykra kontuzja, czy problemy jego syna z prawem. 
Piłkarz opisuje tu wszystko z najmniejszymi szczegółami. Każdy jego najważniejszy mecz jest opisany co do szczegółu, a przypomnę Wam, że wtedy nie było nagrywarek i nie miał jak sobie tego wszystkiego przypomnieć. Mam na myśli przede wszystkim Mistrzostwa Świata.   
 Można się pomieszać przy nazwiskach jakie wymienia, gdyż My- kibice nigdy nie widzieliśmy ich w tamtych czasach i trudno nam jest ich sobie skojarzyć, tak jak na przykład teraz Ronaldo czy Messiego.  
Książka bardzo mi się spodobała. Początek jest po prostu genialny, kiedy opisuje dzieciństwo i jak kradł orzeszki z wagonu wraz z kolegami, by uzbierać na jakikolwiek sprzęt by móc grać w piłkę. Taka była wtedy rzeczywistość.
Niektórzy czytając to, mogą zastanawiać się, dlaczego Pelé zajął się polityką, po zakończeniu kariery i tak dalej. Ja zrozumiałam jak bardzo kochał piłkę i jak bardzo chciał być z nią związany, już nie poprzez granie, ale w sposób odgórny. Chciał zmieniać, by było lepiej, lecz nie do końca było mu to dane. 
Pelé był naprawdę świetnym piłkarzem, a jako zwykły człowiek musi być wręcz genialny, gdyż tyle robi dla dzieciaków, że głowa mała. Wiele osiągnął jako piłkarz, gdzie nie każdy ma tyle talentu, szczęścia. Szanuję tego człowieka i zawsze będę.
Biografię naprawdę polecam. Ja nie oglądam brazylijskiej piłki, jednak książka jest bardzo ciekawie napisana i wciągająca. Dla mnie jest to miłe uczucie poznać kogoś, kogo na żywo się nie spotkało, od tej bardziej prywatnej strony. Przemyślenia, żarty... to coś naprawdę innego, niefałszywego jak teraz większość gwiazdorzy przed telewizorami. Można by pomyśleć, że Pelemu woda sodowa pewnie uderzyła do głowy. A jest wręcz przeciwnie.
Ciekawostką jest pochodzenie jego przezwiska, a także imienia, w którym notorycznie robi się błąd. Na końcu książki jest bardzo długa tabela jego goli, jakie zdobył w klubach i w reprezentacji.

Ocena : 5+/6      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz