Trylogia husycka #1
Koniec świata w Roku Pańskim 1420 nie nastąpił.
Nie nastały Dni Kary i Pomsty poprzedzające nadejście Królestwa Bożego. Nie został, choć skończyło się lat tysiąc, z więzienia swego uwolniony Szatan i nie wyszedł, by omamić narody z czterech narożników Ziemi. Nie zginęli wszyscy grzesznicy świata i przeciwnicy Boga od miecza, ognia, głodu, gradu, od kłów bestii, od żądeł skorpionów i jadu węży. Świat nie zginął i nie spłonął. Przynajmniej nie cały.
Ale i tak było wesoło.
Taki tekst widnieje na odwrocie tej niebanalnej książki autorstwa polskiego, zachwalanego pisarza - A.Sapkowskiego. Gdy zaczynałam przygodę z tą sagą, kompletnie nie rozumiałam 'co autor miał na myśli' pisząc te słowa. Teraz, po przeczytaniu Narrenturm, wciąż tego nie wiem. Jestem jednak na tyle obyta ze stylem i archaizmami ukrytymi w tej lekturze, że przeczytanie i zrozumienie staropolszczyzny nie jest dla mnie problemem. Niegdyś była to dla mnie udręka. Chociaż mój kuzyn wcisnął mi ją w dłonie i przysięgał, że mi się spodoba, to ja i tak byłam wobec niej sceptyczna. Nic dziwnego, bo już od pierwszej strony autor nie daje nam wytchnienia i męczy niedoświadczonego czytelnika serią dziwnie brzmiących archaizmów, i składni jak za czasów średniowiecznej arystokracji. Ciekawość rzecz ludzka, tak więc brnęłam w to dalej. Takim oto sposobem poznałam głupiutkiego Reinmara z Bielawy, któremu zachciało się poznać bliżej z damą niejaką. A że Reynevan - tak inaczej na niego mówiono - kochankiem był nie byle jakim to biedny narobił sobie kłopotów.
"- Jak się czujesz?
- Świetnie. Pewnie blask słoneczny bije mi z dupy. Zajrzyj i sprawdź. Bo mnie trudno."
"-Wiesz, co, Reynevan? - Samson Miodek po raz pierwszy objawił coś na kształt zniecierpliwienia - Graj ty w szachy. Tam będziesz miał wszystko wedle gustu. Tu czarne, tam białe, a pola wszystkie kwadratowe."
Wciąż się zastanawiam, jakim cudem tyle treści znalazło się w niecałych 590 stronach. Od niewyjaśnionego zabójstwa, poprzez sabat czarownic, do postawy rycerza walczącego o serce kobiety (choć może o jej wdzięki). A to wszystko przedstawione w humorystyczny, acz czasem sarkastyczny sposób. Ileż trzeba mieć w sobie pasji i umiejętności, aby przez stylizację archaistyczną przenieść czytelnika w tak odległe czasy XV wieku. Przyznam się szczerze, że czytałam Narrenturm od września ubiegłego roku, jeden rozdział tygodniowo, bo więcej znieść mój umysł nie chciał. Ale nie poddałam się. Ta książka wysysa wszystkie soki, zaprząta myśli, zmienia styl mówienia czytelnika, i choćbym miała czytać ją jeszcze rok to nie mogłabym z niej zrezygnować, bo to jest perełka w morzu innych współczesnych książek. Mogłoby się zdawać, czytając ją, że została napisana dawno temu, bo nie ma tutaj treści współczesnych, jednak to dzieło zostało wydane całkiem niedawno, bo w 2002 roku.
"Wieża Błaznów" |
Są plusy i minusy tej lektury, z pewnością mogę polecić ją osobom, które są ciekawe staropolszczyzny i mają na tyle odwagi oraz determinacji, aby nie poddawać się, mimo naprawdę trudnej do zrozumienia treści.
Następne części trylogii:
Trylogia husycka #2 - Boży bojownicy
Trylogia husycka #3 - Lux perpetua
Takie średniowieczne klimaty zainspirowały mnie do pytania.
Wiecie, bez sprawdzania w internecie lub innych pomocach naukowych, jak brzmiało pierwsze zdanie wypowiedziane w języku polskim?
Ja wiem, a ty? Sprawdź się sam! :)
Najpierw immo wszystko chciałabym się zapoznać z Wiedźminem :)
OdpowiedzUsuńTak jak u góry: Najpierw zapoznam się z Wiedźminem, a potem zobaczę, czy autor będzie miał do mnie wstęp z innymi książkami ;)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuń