piątek, 7 czerwca 2013

"Pojutrze" - Whitley Strieber


POJUTRZE


Tak jak większość czytelników radzi - należy wpierw przeczytać książkę a następnie obejrzeć jej ekranizację. Zgadzam się z tym. Jednak co z książkami, które powstały na podstawie filmów? O, to już inna para kaloszy. 

Przyznam się, że uwielbiam oglądać filmy. W takie dni kiedy mam wiele nauki, lub siedzę z rodziną to własnie one umilają mi czas. Szczególnie katastroficzne cieszą się u mnie powodzeniem, ponieważ przekazują o wiele więcej emocji niż filmy z innych gatunków. Tak więc kiedy ujrzałam w bibliotece książkę "Pojutrze" nie mogłam się powstrzymać. Miałam duże oczekiwania, chociaż wiedziałam, że będzie to tylko spisanie scen, które widziałam kilkukrotnie w filmie. Ale tak czy siak wydawało mi się, że będzie to ciekawe doświadczenie.  Jakieś tam wnioski wyniosłam, i nie są one pozytywne. 


Rozmowy o zmieniającym się klimacie na Ziemi trwają od lat. Ludzkość skrupulatnie zastanawia się jak zapobiec ewentualnym zagrożeniom, jednakże tylko Jack prowadzi zaawansowane badania, aby przewidzieć jaki los czeka naszą planetę. Jest sławnym (może to za duże słowo) paleoklimatologiem, który ma przypuszczenia, że ponownie nadejdzie era lodowcowa. Ta sama, która zaskoczyła dinozaury miliony lat temu.  


Kto by się spodziewał, że przyjdzie ona w ciągu kilku dni? Nawet sam Jack był zaskoczony. Najpierw były anomalie pogodowe - burze, tornada, obfite opady, fale tsunami a następnie obniżenie temperatury do niewyobrażalnych wartości.

Chiny, Europa, Ameryka - cała północna część naszej planety, kraje stanowiące centrum cywilizacyjne Ziemi znalazły się pod białą płachtą śniegu. Sytuacja stała się beznadziejna. Człowiek nie może igrać z naturą, a teraz jest już za późno na ewentualny plan B. My z książki/filmu dowiadujemy się jedynie o decyzjach podjętych w USA, i są one jak najbardziej rozsądne. Miasta wysunięte na północ muszą sobie radzić same, natomiast te z południowych Stanów zostaną ewakuowane. Nie było to proste ponieważ wchodzą w grę również sprawy polityczne. Co jest ciekawym wątkiem, tak uważam. 


Wydarzenia w książce, pokazane są z wielu perspektyw, niemniej jednak to przygody Jack'a i jego syna, Sama, są kluczowe. Sam wraz z przyjaciółmi znalazł się w Nowym Jorku z powodu olimpiady, mieli okropnego pecha, bo  w tym własnie czasie zaczęły się ogromne opady deszczu, następnie wzburzone morze zalało cały Manhattan. Sam schronił się w bibliotece i cudem przeżył. Lecz jak można się domyślić to miasto nie było już takie samo. Wielka metropolia przestała istnieć. 

Potem było gorzej - nadeszła fala zimna, a ludzkie ciało zamarzało w ciągu kilku sekund. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie takiego zimna, które przechodząc na wskroś zamraża cały organizm. W tym momencie muszę przyznać, że opisy tych pogodowych zmian były dobre, chociaż lekko suche i 'byle wzbudzić przerażenie'. Ale niewątpliwie pomagało to wczuć się w klimat tej historii. Kontynuując, kiedy Sam znalazł się w sytuacji względnie beznadziejnej, łapał się każdej deski ratunku, żeby jakoś ich z tego wyciągnąć. Z opacznością boską skontaktował się z ojcem i wezwał go na pomoc. Jack natychmiast wyruszył w drogę, świadomy, że nie będzie to łatwa przeprawa. I takim sposobem, zaczyna się ich walka z czasem. Jednego by pozostać przy życiu, drugiego by odszukać syna. 

Film "Pojutrze" oglądałam wielokrotnie, i bardzo mi się podobał. Ze względu własnie na to, przykro mi, że nie mogę zrecenzować tej książki obiektywnie. Fabuła jest dobra i to własnie realność takich zdarzeń jest atutem tej książki/filmu. Napisana jest przeciętnie, z dużą dozą opisów i interesującym stylem. Jednak ja uważam, że jest jedynie wierną kopią filmu na papierze. Autor nie wprowadził niczego własnego. No może lepiej były opisane uczucia, ale to jest naturalne w książkach. 

Co więcej mogę powiedzieć o fabule? Bardzo podobał mi się motyw stosunków ojciec-syn. Widoczna jest przemiana jaka w nich następuje. Mimo, że dziecko zawsze podziwiało ojca, ale nie byli ze sobą blisko, nigdy nie było na to czasu. Jednak teraz wiara w tatę podtrzymuje Sama na siłach, a Jack.. Jack po prostu musiał podjąć się próby ocalenia Sama. Ciekawym dodatkiem są także zdjęcia umieszczone w środku książki, uważam że są bardzo inspirujące i ułatwiają wyobrażenie sobie ogromu tej tragedii. 

Bardziej od książki proponuję poświęcić dwie godziny na oglądnięcie filmu, a czas na książki przeznaczyć na pozycję bardziej wartościową. :) 


liczba stron: 207
Ocena: 2+/6

2 komentarze:

  1. Ja nie przepadam za książkami tego typu, bardziej się na nich męczę, niż bawię. Nie przeczytałabym, nawet, gdyby ocena była wyższa...

    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc nie miałam jeszcze okazji czytać książki, która by powstała na podstawie filmu ;) i jakoś do takie formy pisania niespecjalnie mnie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń