czwartek, 15 maja 2014

"Wszechświaty" - Leonardo Patrignani

Wszechświaty #1


Teoria wieloświatów jest powszechnie znana, niektórzy w nią wierzą, inni uważają, że jest na tyle możliwa jak prawdopodobieństwo, że ktoś ,kto nigdy nie przeczytał książki może napisać dzieło na miarę Mickiewicza, załóżmy. Jednak nie da się zaprzeczyć, że opcja równoległych wszechświatów - różniących się detalami, gdzie istnieje nieskończenie wiele wersji twojego życia - jest intrygująca.

Własnie w oparciu o tę teorię autor napisał książkę, moim zdaniem, wykorzystującą opcjonalną część potencjału jaki daje ta koncepcja. Co nie było proste bo niewątpliwie było trzeba dogłębnie zbadać ten temat, żeby potem w trakcie pisania samemu się nie pogubić w rozmyślaniach. W każdym razie, mamy sobie dwójkę nastoletnich bohaterów, którzy żyjąc w odmiennych rzeczywistościach są w stanie ze sobą rozmawiać (telepatia i te sprawy). Nie da się ukryć, że nawiązała się między nimi specyficzna nić zrozumienia. Przyjaźń. A nawet miłość. W końcu postanowili się spotkać. Dość dziwne było to, iż potrafili komunikować się ze sobą za pomocą myśli, jednak gdy przyszło co do czego, stojąc teoretycznie naprzeciw siebie - w umówionym miejscu o konkretnej godzinie - nie widzieli się. To dopiero szczyt nadprzyrodzonych zjawisk.


"  - Alex, dlaczego nie przyszedłeś? Proszę cię nie mów mi, że nie istniejesz. - Jenny, jestem na molo, jestem tutaj!
- Ja także, dokładnie tam, gdzie ty mówisz, że jesteś. "

 Problemy Jenny i Alex'a, a raczej ich starania aby odnaleźć bezpieczne miejsce, w którym mogliby być razem, trwają dalej. Występuje również jakiś katastroficzno-apokaliptyczny wątek, ale mi się wydawał bardzo naciągany. Jakby autor na siłę wynajdywał sytuacje zagrożenia, bo mogłoby być za nudno z samą historią miłosną. Rozumiem, ale nie wiem dlaczego akurat w tę stronę to podążyło. Nieważne. Co do bohaterów, to są bardzo ludzcy i to mi się podoba. Naturalnie jest ich więcej niż wymieniona dwójka. Mamy jeszcze przyjaciela Alex'a, który jest mózgowcem i trochę im tam pomaga. No i rodziców, którzy więcej przeszkadzają niż udzielają wsparcia.

Styl Leonarda według mnie jest dobry, pisze tak, jakby każde słowo miało znaczenie. Podoba mi się to. Początek przyssał mnie do łóżka, nie mogłam się oderwać, ale muszę z przykrością stwierdzić, że potem coś się zmieniło i już nie było tak przejmująco. Zaczynało mnie to nudzić, i sama siebie zmuszałam, żeby się jakoś wciągnąć, ale nie mogłam. Może to przez mój ograniczony umysł, bo momentami musiałam się porządnie zatrzymywać, żeby ogarnąć, w którym świecie jesteśmy i to mnie trochę odrywało od lektury.

Mam takie wrażenie, że ta cała historia jest płytka, w sumie to nic z niej nie wyciągnęłam. Wiem, że czasem takich książek potrzeba, ale zawiodłam się. Prawdopodobnie mogłabym być mniej wymagająca, ale myślę, że jak na taki temat, motyw równoległych światów to ta książka powinna.. zachwycać. A mnie nie zachwyciła. Choć jak na początku napisałam, sądzę, że motyw wszechświatów został wystarczająco wykorzystany. Po prostu jakość nie jest równa potencjale.

Ale okładki są CUDOWNE <3

#2 Wszechświaty. Pamięć



7 komentarzy:

  1. Mam takie same odczucia! Pomysł wydawał się być świetny, miał w sobie potencjał, który niestety nie został przez pisarza wykorzystany :/ Ciekawi mnie jednak kontynuacja, możliwe, że warsztat pisarski pana Leonardo się poprawił... Zgadzam się z Tobą, okładki są przepiękne! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, może. ;p
      Własnie wyszła Pamięć, jak znajdę w bibliotece to why not, ale często tak mam, że jak się zawiodę to potem trudno mi się przekonać do czytania.
      Przecudne są! ;3 To taki mega duży plus dla tej serii.

      Usuń
  2. Nie czytałam. Raczej się nie skuszę, mam za duże zaległości w czytaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz muszę skupić się na nauce bo zaraz koniec roku, więc też będę miała ogromne zaległości. :)

      Usuń
  3. Ja również mam dokładnie to samo zdanie! Książka miała ogromny potencjał, poza tym uwielbiam takie "kosmiczne" wątki i ciekawe tajemnice, ale lektura po prostu mnie zawiodła. Nie podobał mi się język, który był nadzwyczaj luźny, nic nie opisywał w sposób wystarczający. Historia, jak wspomniałaś w recenzji, dość płytka. Mam wielką nadzieję na to, że druga część będzie lepsza. Nie mogę się jej doczekać! Szkoda, że książki są takie drogie... Pewnie przez to że mają kartki jak kartony XDDD

    Przy okazji chciałbym Cię zaprosić do udziału w urodzinowym konkursie na moim blogu. Pozdrawiam serdecznie, Avenix!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha. Ej, własnie, zapomniałam dodać, że kartki są z kartonu! To było beznadziejne. Czytało się okropnie. Myślisz, że druga część będzie lepsza? Jak dla mnie to i tak niczego głębszego do niej nie wcisną. Ewentualnie na siłę. Jeśli od początku była płytka to chyba nic się już z tym zrobić nie da.
      O. Chętnie zobaczę co z tym konkursem.
      Również pozdrawiam! ;p

      Usuń